Witam po długiej nieobecności.lecze sie na nerwice od 6 lat z różnym skutkiem,przeszłam różne terapie.jednak od 2.5lat uczęszczam na terapie psychodynamiczna.bylo juz tak dobrze ze razem z terapeutką postanowilysmy odstawić leki,oczywiście stopniowo.po odstawieniu czułam się jak wolny ptak,bez prochów,bylo super.jednak po 1.5 miesiącu wszystko wróciło ze zdwojona silą.wróciłam do leków efevelon Sr,najpierw 112,5 .a teraz 75 ponieważ większe dawki mnie jeszcze gorzej nakręcaly.dodatkowo xsanax Sr 0.5rano i wieczorem.oczywiście dalej uczęszczam na terapię.ale mój stan sie nie polepsza,owszem robię jakies Male kroczki ale potem znów cofam sie w tyl.wczoraj moja terapeutka powiedziała,ze musze zmienić swoje nastawienie,bo dalsza terapia nie ma sensu.dodam ze prawie caly czas plączę. Zrezygnowałam z pracy.mam 2 cudownych dzieci oraz męża,który mnie wspiera.jednak od dzieciństwa jestem tak negatywnie nastawiona do zycia ze nie daje juz rady.teraz sobie wmówiłam ze jestem tak beznadziejnym przypadkiem ze terapautka,chce sie mnie pozbyć.co mam dalej robic,jestem tak załamana,boje się sama siedzieć w domu,zeby sobie czegos nie zrobić.nie mam juz siły dalej walczyć.co będzie jak mnie terapeutka zostawi?pomóżcie,proszę.