Skocz do zawartości
Nerwica.com

azaplatynska

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez azaplatynska

  1. promienksiezyca Miałam takie samo dzieciństwo jak ty.Wiem co to znaczy i gwarantuję Ci że to się nie zmieni.Ja dzisiaj mam 36 lat,męża i dwójkę dzieci i nadal przy jakiejkolwiek okazji moja matka nie daje mi żyć.Mozesz moją historię poczytać poniżej" Czy to ze mną jest coś nie tak"?Pozdrawiam i trzymam kciuki.
  2. Witam. Mam 36 lat jestem mężatką i mamą 2 dzieci.Mój problem to moja matka.Od dziecka jak pamiętam zawsze bylam przez nią poniżana,bita (kabel,wieszak,itp).Nie tak na nią spojrzalam,nie tak odpowiedziałam zaraz byla awantura i uderzenia w twarz.Od 12 lat matka przebywa we Włoszech w celach zarobkowych.To tam zaczela naduzywać alkoholu.I od tego czasu zaczęło być gorzej.Jak jest trzeźwa to jest spokoj,ale tylko wieczorem jak zasiądzie przy drinkach zaczynają jej się przypominać rzeczy które wydarzyły się dobrych kilka lat temu.Ciągle ma do mnie jakieś pretensje,wszczyna awantury(nie da się jej przekrzyczeć),wypomina,obraża.Rok temu zaprosiłam ją do siebie na urlop.mieszkam w Holandii z rodziną,to byla taka moja ucieczka jak najdalej od niej i aby jak najmniej o mnie wiedziała cokolwiek.No więc przyjechała i pierwsze godziny były naprawdę super ale przy kolejnym drinku tak jakby coś się w niej odblokowywało i zaczęła wyzywać mnie i mojego mężą.Mąż zabral wódkę ze stołu i wylał ją do zlewu mówiąc jej że jak nie umie się zachować przy alkoholu to pić go nie będzie.Zrobiła wtedy taką awanturę,wyzywała nas od debili,plebsów,świń,że tak się matkę ugaszcza?Mężowi chodzilo tylko o zachowanie spokoju ponieważ dzieci były swiadkami całego zajścia i się wystraszyły.Na moje prosby by się uspokoiła ponieważ obok też ludzie mieszkają,powiedziała że zrobi zaraz taką awanturę że policja przyjedzie i to nam będzie wstyd przed sąsiadami bo ona pojedzie a my zostaniemy.Na domiar tego pijana położyła się na trawie w ogrodku twierdząc ze ona tutaj śpi bo do mojego zasranego domu nie wejdzie.Matka miała zostać u nas 2 tygodnie,niestety po tygodniu pojechała do mojej siostry a właściwie moja siostra zabrala ją do siebie gdyz stwierdziła że tak będzie najlepiej to zaoszczędzi nam wstydu i awantur.Na odchodne zaczęła sie do mnie drzeć że jestem niewychowana,debilem razem z moim mężem a także zaczęła obrażać moje dzieci,chociaż nic jej nie zrobily,zawsze w stosunku do niej są grzeczne i tak praktycznie to one jej jako babci dobrze nie znają,ponieważ jak się rodzily przebywala we Włoszech,do Polski potrafiła przez 7 lat nie przyjeżdzać nawet żeby chociaż je zobaczyć nie mówiąc już o jakiejkowiek pomocy z jej strony.Stwierdziła że ona nie czuje się babcią,jest za młoda by być babcią(54 lata).Było mi bardzo przykro tym bardziej jak widzialam jak koleżanki rodziły swoje dzieci i zawsze przy nich była mama,która je wspierala i pomagala.Ja na swoją liczyć nigdy nie moglam.Rok temu jak wyjeżdżzła ode mnie wykrzyczała mi w twarz że nie jestem jej córką i na ulucy mam nawet nie mówić jej "Dzień dobry".nie zna mnie a ja nie mam prawa nazywać jej swoją matką.Przez rokm czasu ne miałam z nią żadnego kontaktu.Nie dzwoniłam do niej,nie wysyłałam sms-ów czy to z zyczeniami na święta,urodziny,dzień matki itd.Miałam jako taki spokój.Dochodziły do mnie słuchy że chodzi po ludziach i opowiada in swoją wersję wydarzeń w których to ja jestem ta zla,ja ją wypędziłam z domu,potraktowałam jak smiecia.Przegryzłam to.Nikomu nie opowiadałam jak było naprawdę bo nie chciałam wszczynać awantury.Byłam wręcz szcęśliwa że skończą się telefony do mnie z pretensjami,wyzwiskami...Przez rok było w miarę spokojnie.Teraz przyjechała na urlop do Polski i pojechała tam również moja siostra.Gdy tylko zaczniemy rozmawiać z siostrą przez Skypa zaraz zaczyna sie drzeć,wyzywać mnie,obrażać,poniżać.Moja siostra już ją prosi by się uspokoiła to wtedy dostaje furii.Wyzywa również moją siostrę,że od kiedy zadaje się ze mną jest taką samą świnią jak ja (kiedyś jako panienka byłam szczupla,po trzech ciążach przytylam ale ja siebie nie uważam za grubasa,wiem ze mam nadwagę ale to nie jest dla mnie ani dla mojego męża żadnym problemem,więc według matki wyglądam jak świnia a siostra upodabnia się do mnie bo się ze mną zadaje).Więc wysłuchałam obelg,popłakalam się ponieważ myślałam że jak sie nie odzywamy do siebie to da mi spokój ale się niestety myliłam.Jest gorzej.Moim zdaniem tak jest ponieważ myślała że ja po tamtej aferze u mnie,opamiętam się i ją przeproszę ale dlaczego ja mam przepraszać ?To nie ja rozpoczęłam awanturę,to nie ja ją wyzywam od najgorszych,nie ja ją straszę ze ją zdeptam z gównem.Całe moje zycie jestem dla niej nikim,całe zycie byly jakieś spięcia między nami ale w dzieciństwie myslałam że to może ja cos źle robię,to ja doprowadziłam do awantury bo zrobiłam coś nie po jej mysli.Ale teraz gdzie ja sama mam rodzinę,nie mieszkam znią,uciekłam 1200 km byle jak najdalej od niej.Co ja takiego robię?Nie rozmawiam z jej znajomymi,ale zawsze twierdzi że ja sram w rodzinne gniazdo do jej znajomych bo jej niby ktoś tam powiedział,jak ja się źle o niej wypowiadam (nadmienię że moja mama nie ma już żadnych koleżanek-wszystkie się od niej odwrócily bo do każdego coś miała).W jakichkolwiek relacjach towarzyskich to ona wie wszystko najlepiej,jest najmądrzejsza,najpiekniejsza.Reszta to dupki,badź plebsy.Nie daj Boże jak ktoś ją skrytykuje za wygląd badź ubiór to jest wtedy koniec przyjaźni czy koleżeństwa. To praktycznie jest opisane pokrótce,gdybym miała opisywać wszystkie sytuacje to bym książkę napisała.Ale wracajac do mojego problemu,proszę mi poradzić co ja mam robić?jak się od niej uwolnić?całe dnie chodzę nerwowa,na dźwię telefonu drżę bo myslę że to matka dzwoni,że ktoś dał jej mój numer telefonu.Nie radzę sobie w sytuacjach kontaktowych,jak mam gdzieś iść i coś załatwić np.sprawy urzędowe to dostaję białej gorączki.Może dlatego że od dziecka słyszę że nie potrafię nic załatwić,wyslowić się porządnie,zginę w zyciu itd. Co robić? Agnieszka
×