To moj pierwszy wpis. Na wstepie powiem- jak dobrze wiedziec, ze zdarzaja sie takie rzeczy nie tylko mi:) Moje problemy zdrowotne zaczely sie rowno rok temu, w wakacje. Wczesniej bylam szczesliwa, radosna i w pelni zdrowa dziewczyna, nie dolegaly mi raczej zadne dolegliwosci. Spedzalam fajne, mile chwile nad polskim morzem, az tu nagle w dzien powrotu wszystko sie zaczelo. Na dworcu czekajac na pociag zaczelam sie bardzo zle czuc, zaczelo sie od dusznosci, mrowienia w rekach, kolatania serca. W pociagu te kilka godzin dluzylo sie niemilosiernie, dzwonilam do mamy mowiac, ze zaraz zemdleje, albo sie udusze, ze nie moge wytrzymac, zaczely mi sie trzasc rece, nogi, co sekunde robilo mi sie slabo i te nieustepujace dusznosci... Od tamtej pory towarzyszy mi czesc tych objaw somatycznych, co jakis czas dochodza nowe.. Czuje sie czasami okresowo lepiej, czasami jednak zaczynaja sie gorsze dni i wtedy naprawde trace wiare w zycie. Oddalabym naprawde wszystko, zeby wrocic do czasow sprzed tamtych wakacji, to cholerstwo tak bardzo meczy i komplikuje zycie.. Zdiagnozowano u mnie tezyczke, bylam juz u endokrynologa u kardiologa u neurologa.. Tydzien w szpitalu, zadnych konkretow. Co jakis czas ktos napomknie, ze to pewnie nerwica lekowa. Dreszcze, temperatura nawet 35,5 albo nagle 37, kolatanie serca, lodowate dlonie/stopy, uczucie zaslabniecia, klucie w klatce piersiowej, piersiach, pachach, brzuchu.. To tylko czesc rzeczy ktore mi towarzysza. Nie wiem juz sama co bedzie dalej, tak bardzo zalezy mi na powrocie do normalnego zycia. Staram sie wiecznie powtarzac w glowie- ZE TO NERWICA, ze to mi sie tylko wydaje, ze to tylko moje jakies glupie wymysly. Ale jest ciezko. Najbardziej boje sie, ze ktoregos dnia sie obudze i bedzie naprawde zle- ze sie udusze, ze po prostu umre. Nie wiem teraz czy zaczac brac leki- zaproponowano mi Doxepine, czy ktos z Was stosowal? Ale tak bardzo chcialam poradzic sobie bez tych lekow:((( Doradzcie, co robic, jak sobie poradzic. Trzymam kciuki za Was i za siebie, potrzeba nam tyle sily, ale TRZEBA WALCZYC O SIEBIE:))) Buziaki i dziekuje, jesli ktos przeczytal ten moj wielgachny post haha;) Ania