hej nie martwcie się łatwo powiedziane. Ja w ogóle nie dopuszczam myśłi o nerwciy, bo myślę że moje objawy to ciężkie choroby, nie mogę po prosu uwierzyć że myślami coś takiego tworzymy, choć mam koleżankę , która zajmuje się psychoterapią i ona mi to wszystko tłumaczy, ale nic ztego , dla mnie to coś irracjonalnego i uważam że to choroba. Teraz jak przeczytałam o tych waszych problemach z przełykaniem to z 15 lat temu miałam uraz kręgosłupa szyjnego jakie nasilenie urazu co i jak nie wiem bo nba zdjęciach nie wyszły zmiany pourazowe tylko anatomiczne no i każdy chrzanił co innego że męśnie że na nerw uciska itd, jeszcze jak mi przedstawili co może być z tym no to już mogiła. Po jakimś czasie nie mogłam w ogóle przełykać pić jeść zakrztuszałam się i trwało to z 5 lat, oczywiście dla mnie nie była to nerwica tylko od tego kręgosłupa uciski itd, pewnego dnia z dnia na dzień przeszło ale nie wiem co mi pomogło tabletek nie łykałam nie wiem jakoś się przełamałam i teraz ok. Nie zazdroście mi jednak ponieważ jak jeden objaw się wyeliminuje pojawia się następny tylko ja absolutnie dalej nie wierzę w nerwicę. Ale jak to przeczytałam to może rzeczywiście coś w tym jest.Nigdy bym nie pomyślałą że człowiek tak sam może to wykombinować, jak chcecie to piszcie do mnie na mail a-1976-76@o2.pl to się powspieramy razem pzdr Anka