Skocz do zawartości
Nerwica.com

JaChceBycSzczesliwa

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia JaChceBycSzczesliwa

  1. No, mi tez coraz mniej gra chociaz ze wiem, ze on nigdy do niej nie wroci. Zastanawiam sie tylko, czy on nie jest takim typem, ze trzeba mowic do niego w odpowiedni sposob w odpowiednim momencie bo inaczej sie irytuje. Ale uwazam tez, ze w jego obowiazku jako mojego mezczyzny lezy odpowiedzialnosc za to, zeby ona mnie szanowala jako jego kobiete, nawet jesli nie lubi. No coz, nie wiem czy teraz powinnam sie z nim rozstac bo wyglada na to, ze wogole sie nie liczy ze mna, czy stwierdzic, ze przesadzam i czekac az zla atmosfera przejdzie... -- 16 lip 2012, 17:44 -- Mysle, ze ona chce zepsuc ten zwiazek. Jestem od niej 10 lat mlodsza a przeciez jej facet ma byc nieszczesliwy po rozstaniu a nie znajdowac sobie nowa, ladna dziewczyne. Ale mimo wszystko uwazam, ze to on powinien stanac na wysokosci zadania i sie z tym rozprawic. Ale moze byc tez tak, ze cokolwiek bym juz nie powiedziala na jej temat bedzie zle bo ma dosc coaglego sluchania o tym. -- 16 lip 2012, 17:46 -- Moze dla niego jakas miarka sie przebrala i mysli, ze on sie stara a mi i tak nigdy nie dogodzi wiec mu sie juz nie chce starac
  2. Pracowalam do dzis, skonczyl mi sie kontrakt. No a wieczorami jestem z nim, czyli do tej pory byl to w miare normalny uklad. Teraz bedzie inaczej ale bede sie uczyc jezyka. Nie wiem czy wlasnie nie rozwalil sie nasz zwiazek. Powiedzialam mu po raz drugi zeby jej zwracal uwage jak bedzie go nazywac kochanie. Wkurzyl sie I powiedzial zebym mu nie mowilco ma robic, on bedzie robil co chce. Bylesmy u niej I nazwala go tak 2 razy. Powiedzialam mu to a on oczywiscie sie ekurzyl maksymalnie na mnie, I nie odzywa sie. A dzis jedziemy na wakacje. Pewnie powinnam sie opanowac ale jak tak moze bycze to tylko ja nie mam nic do powiedzenia a oni iboje robia co chca?
  3. ja wiem ze przesadzam I wiem, ze moje reakcje nie sa normalne. Ale sytuacji tez nie uwazam za normalna. Jest nas w pewnym sensie trojka w zwiazku. Ja dla niego opusclam dom I przyjaciol I na pewno to nie pomaga ze jestem sama jak palec. Mam tylko jego. Wszyscy ludzie z jego otoczenia so zwiazani w jakis sposob z jego byla I wszystko jej przekazuja wiec z nikim nie moge sie zaprzyjaznic. Poza tym nigdy nie nawiazywalam przyjazni latwo. Decyzja wyjazdu nie byla latwa szczegolnie ze nie znam jezyka I dopiero sie ucze ale zdecydoealam sie ja podjac. No I jak widac ma to swoje plusy I minusy. Dzis jak spalam I zadzwonil buddzik orzez sen myslalam, ze to znowu dzwoni jego byla. To ttak jakbyvta mysl nawiedzala mnie nawe we snie. Dlatego mysle, ze to moze byc nerwica natrectw ale nie jest to przez nikogo potwierdzone Przepraszam za literowki ale pisze z komorki. Boje sie ze jak tak bede myslec o tym bez przerwy I stanie sie to moja obsesja, jesli juz nie jest, to bede zazrosna o kazda jego kolezanke I wszystko co robi I mowi. A tego nie chce, chce mu ufac bo na to zasluguje.
  4. Zwrocilam mu kiedys uwage zeby ona nie nazywala go kochaniem, ze to nie jest normalne i ze ma to ukrocic to zwrocil jej uwage 2 razy. Tylko ona sie nie poddaje. No ale z jego strony zrobil i robi co trzeba. Tak sie dzis zlozylo, ze spotkalismy ja i zachowywala sie w mojej obecnosci idiotycznie. Poza tym patrzyla na mnie caly czas. I na moich oczach klepala go po ramieniu i starala sie go zagadywac. On wszystkie rozmowy ucinal. Musze przyznac, ze on zachowuje sie ok. A ona nie. Jak bylismy tam staralam sie wogole ignorowac jej obecnosc i nie zwracac tez uwagi na to jak starala sie przystawiac do mojego faceta. Mysle, ze w konfrontacji dobrze sobie radze. Rozmawialam dzis z chlopakiem o wszystkim najszczerzej na swiecie, wie, ze mam problem i deklaruje, ze chce mi pomoc. On naprawde bardzo mnie kocha, wiem to. I dlatego tez boje sie, zebym nie zrobila piekla z jego zycia.... Dziwne jest to, ze z jednej strony ja mu ufam - wiem, ze on mnie z nia nie zdradzi, ze nigdy mnie dla niej nie zostawi ani ze nic sie nie dzieje jak on jest z nia, ale z drugiej strony w mojej glowie tworza sie filmy. Poza tym czasem sie obawiam, ze moge byc tak samo zazdrosna o jego kolezanki, a on kolezanek ma mnostwo. Poki co nie jestem, wiec znowu sobie cos chyba wkrecam... Boje sie tych filmow ktore sie tworza w mojej glowie...Panicznie... Bo sa nieracjonalne. Dzis czuje sie lepiej po tym jak ja widzialam i moja ocena jej osoby spadla bardzo przez jej zachowanie, ale wiem, ze to pewnie minie jutro. Jak ona zadzwoni to znowu bede miala palpitacje serca i bole brzucha... I tak jest zawsze, dowody starczaja na chwile, a potem znow wszystko wraca do mojej chorej normy... Pojde do psychiatry i zobacze co on powie, obawiam sie tylko ze psychiatrzy glownie przepisuja leki. Ale na psychologa niestety teraz nie mam czasu, to bardziej dlugotrwale a ja jestem w Polsce tylko na kilka dni. I bardzo chcialabym chodzic na psychoterapie, no ale niestety...
  5. Tak, panicznie sie boje utraty I czuje jakbym sama sie chciala za cis ukarac. Bo przeciez takim zachowaniem robie krzywde tylko sobie. I winie sie za to. Ostatnio mam fobie na punkcie tego, ze jestem za gruba bi ona jest bardzo chuda. Zaczynam sie gkodzic, raz nawet zrobilam scene w sklepie mierzac ciuchy, ze ja juz nie bede mierxyc bo jestem za gruba I I tak w nic sie nie zmieszcze. Niestety nie mam mozliwosci isc na psychterapie bo jestem za granica I nie znam jezyka. Boje sie, ze on mnie rzuci za to jaka jestem I to jakos sprawia, ze jestem jeszcze gorsza amiast sie poprawiac. A on traci cierpliwosc...
  6. Ciesze sie, ze tu trafilam bo widze, ze nie tylko ja zmagam sie z problemami, jest nas wiecej i kazdy z nas jakos stara sie sobie z tym radzic. Jestem w zwiazku. Jestesmy szczesliwi, on uwaza mnie za najpiekniejsza i najwspanialsza na swiecie i mocno mnie kocha, ja tez bardzo go kocham. Wiec wszystko wydaje sie byc idealnie, i czasem rzeczywiscie mysle, ze tak jest. Jendak mysle, ze w tym zwiazku jest o jedna osobe za duzo. Zanim zwiazalam sie z moim chlopakiem byl on z inna kobieta przez 10 lat i maja razem biznes. maja 2 sklepy. Teraz jego byla jest ciagle w naszym zyciu. Dzwoni do niego codziennie, pisze smsy, widza sie prawie codziennie. Poznalysmy sie i ona nienawidzi mnie szczera nienawiscia. Natomiast do mojego faceta mowi: kochanie i patrzy mi w oczy z satysfakcja. Dodam, ze ich kontakt jest tylko i wylacznie biznesowy, co dla mnie niestety niewiele zmienia... On nie widzi w tym nic dziwnego, przeciez zawsze tak mowila i "nie musze byc o nia zazdrosna nawet przez sekunde". No i tu zaczyna sie problem. Oni sa na etapie rozdzielenia biznesu, ale nie sadze, ze w zaden sposob zmieni to sytuacje bo on uwaza, ze ciagle jest odpowiedzialny, zeby jej dowozic towar bo ona nie ma za duzego auta, a poza tym jest na jej kazde zawolanie. A ja? Wpadam w szal. Jak slysze jak dzwoni mu telefon zaczynam miec okropne bole brzucha, chce mi sie wymiotowac, czuje sie jak w amoku. Jak ide do pracy i wracam i widze dwie szklanki na stole od razu mysle, ze ona tu byla i mam dokladnie takie same objawy. Trzesa mi sie rece, jest mi slabo, prawie nie moge chodzic, nie moge myslec o niczym innym tylko analizuje. Moja glowa pracuje bez przerwy, ciagle tylko mysle ze ona pewnie mu wlasnie wyslala smsa, ze pewnie on mi o czyms nie mowi, ze musze go zostawic bo on nie ma jaj zeby skonczyc ten biznes poprawnie. On jak slyszy ze ja wspominam ma juz dosc. Uspokajal mnie juz kieys w ataku placzu, ataku bezsilnosci, rozmawial ze mna ale nie widzial tych atakow, ktore mam jak go nie ma. Ja wiem, ze ona przez pare lat bedzie w naszym zyciu a kazdy dzien jest dla mnie koszmarem. Od rana do wieczora mysle, analizuje, podejrzewam. Nie wiem jak moge przezyc nawet kolejny tydzien. Zapisalam sie do psychiatry za tydzien, ale nie wiem czy faszerowanie lekami mi pomoze. Czuje sie jak w jakims koszmarze, a mam przy sobie kochajacego mezczyzne ktoy anie daje mi ani troche powodow do zazdrosci. Co ja mam robic? Juz nie moge......
×