Do tego ogólnie postawa ludzi a szczególnie zapaść moim zdaniem społeczno kulturowa jest bardzo widoczna.
Nie chce nic mówić ale w przypadku ludzi mojego typu istnieją nawet mechanizmy czysto ukryte społecznie pomagające osoba w popełnieniu samobójstwa. Nie musze mówić że z ręki innych ludzi podczas choroby spotykały mnie źle rzeczy. To nie są ludzkie zachowania tylko zwierzęce.
Taki mam poprostu żal i chce powiedzieć. Zazwyczaj kończy się takie coś nie zrozumieniem.
A teraz jestem naprawde wyczerpany. Łatwiej mi się żyło 2 lata temu z codzienna chęcia popełnienia samobójstwa niż dzis.
Teraz poprostu żyje jak w transie jakimś. Potrafię rzucić telefon i zapomnieć o nim odbierając po 5 dniach jakiś sms.
Bezsensowne wszystko. Odbija się też na moim zdrowiu. Mam na tyle popierzony świat i brak chęci że nie mam zadnych marzeń. No czasem jakies typu kupić sobie słuchawki.
Praktycznie powiem tak nie podejmę się niczego większego. Jakimś cudem poprostu przez moich znajomych obcokrajowców moge mieć wyjazd za granicę. Z tym że ja nie wierze w nic bo czuję że znów coś się nie uda...
Mógłbym sporo czasu opowiadać jakie były moje losy, choroba, o innych osobach ale to zbędne. Poprostu na chwilę obecna wyglada to tak że większość dnia spędzam śpiąc lub grzebiąc coś w telefonie, komputerze i siedząc w domu.
Z tym że idę do pracy tylko też nie widzę sensu... Mialem dobre wyniki maturalne kiedys. Ale na studiach jakoś nie wiem jakiś pech. Pech we wszystkim bo też natrafiłem zawsze na jakies osoby które przeszkadzały mi. Zresztą nie płacze nad tym tylko poprostu podaje że depresja nie tylko rodzi się i kończy. Ona też powoduje różne skutki.
Niestety wiele razy bylo tak że nawet fizyczne samopoczucie. Niszczy relacje z ludźmi, wpływa ujemnie na sukcesy życiowe. Człowiek dosyć że ma problemy to jeszcze wpada w błędne koło.
Szczególnie narzekam na wsparcie z strony zewnętrznej czy ogólnie państwa. Tak naprawde ktos kto jest tam u góry nie zdaje sobie sprawy że to tragedię życiowe. Nie wyobraża sobie cierpienia tych ludzi. Czasami wystarczają proste rzeczy jak stosunek ludzi do siebie... Ja się teraz nie boję.
Jak dla mnie ten kraj w żadnym aspekcie życia społecznego nie jest refolmowalny :)
teraz za duzo zniszczone zresztą człowiek też sam niszczył już nie da się wrócić czasu. Wszystko z czasem jest ciężkie stąd i proste problemy robią się wielkie. Człowiek zdrowy czasem egoista prostak nie rozumie tego. Uważa za śmieszne... Ale czy to ważne, potrzeba zrozumienia kogos takiego.
Ogólnie coś o sobie. Wiec mam 21 lat myślę że teraz ogólnie bardzo doskwiera mi samotność. Mam przyjaciół i znajomych teraz mniej ale też naprawde dobrych przyjaciół mam z tym że dzielą czasem setki czasem tysiące km, no cóż. Jestem typem ogólnie osoby dosyć społecznej dlatego brakuje mi czegoś wśród młodych w większej grupie z tym że hm, nazwijmy to osób bardziej inteligentnych czy ludzkich...
To bym zaczął jako podstawa. Kolejna rzecz jaką mnie teraz bardzo dobija i musiałbym z nią sobie radzić to nałogi. Konkretnie nie pije nic prawie rok. Ale mam problem z sexem i pornografią. Jeśli ktos z was ma taki problem to proszę na priv.
Kolejna rzecz to zapewnienie sobie warunków i celów na dany czas życia. To znaczy jeśli te dwa pierwsze ruszą to będę mógł się podjąć czegoś. Nie znoszę nic nie robienia albo bezcelowego. Potrzebuje znaleźć sens na krótką metę.
Dopiero po tym wszystkim mógłbym zająć się poważnymi problemami i rzeczami. Do tego jeszcze zmiana środowiska. I de facto w wakacje będę mial szansę to wszystko zmienić. Z tym że to ma mi dać siłę na resztę która bedzie ciężka. Wiec nie jest to spełnienie marzeń to poprostu coś jak paliwo na wojnę... Jak znów przegram?
-- 03 lut 2013, 05:21 --
Do tego ogólnie postawa ludzi a szczególnie zapaść moim zdaniem społeczno kulturowa jest bardzo widoczna.
Nie chce nic mówić ale w przypadku ludzi mojego typu istnieją nawet mechanizmy czysto ukryte społecznie pomagające osoba w popełnieniu samobójstwa. Nie musze mówić że z ręki innych ludzi podczas choroby spotykały mnie źle rzeczy. To nie są ludzkie zachowania tylko zwierzęce.
Taki mam poprostu żal i chce powiedzieć. Zazwyczaj kończy się takie coś nie zrozumieniem.
A teraz jestem naprawde wyczerpany. Łatwiej mi się żyło 2 lata temu z codzienna chęcia popełnienia samobójstwa niż dzis.
Teraz poprostu żyje jak w transie jakimś. Potrafię rzucić telefon i zapomnieć o nim odbierając po 5 dniach jakiś sms.
Bezsensowne wszystko. Odbija się też na moim zdrowiu. Mam na tyle popierzony świat i brak chęci że nie mam zadnych marzeń. No czasem jakies typu kupić sobie słuchawki.
Praktycznie powiem tak nie podejmę się niczego większego. Jakimś cudem poprostu przez moich znajomych obcokrajowców moge mieć wyjazd za granicę. Z tym że ja nie wierze w nic bo czuję że znów coś się nie uda...
Mógłbym sporo czasu opowiadać jakie były moje losy, choroba, o innych osobach ale to zbędne. Poprostu na chwilę obecna wyglada to tak że większość dnia spędzam śpiąc lub grzebiąc coś w telefonie, komputerze i siedząc w domu.
Z tym że idę do pracy tylko też nie widzę sensu... Mialem dobre wyniki maturalne kiedys. Ale na studiach jakoś nie wiem jakiś pech. Pech we wszystkim bo też natrafiłem zawsze na jakies osoby które przeszkadzały mi. Zresztą nie płacze nad tym tylko poprostu podaje że depresja nie tylko rodzi się i kończy. Ona też powoduje różne skutki.
Niestety wiele razy bylo tak że nawet fizyczne samopoczucie. Niszczy relacje z ludźmi, wpływa ujemnie na sukcesy życiowe. Człowiek dosyć że ma problemy to jeszcze wpada w błędne koło.
Szczególnie narzekam na wsparcie z strony zewnętrznej czy ogólnie państwa. Tak naprawde ktos kto jest tam u góry nie zdaje sobie sprawy że to tragedię życiowe. Nie wyobraża sobie cierpienia tych ludzi. Czasami wystarczają proste rzeczy jak stosunek ludzi do siebie... Ja się teraz nie boję.
Jak dla mnie ten kraj w żadnym aspekcie życia społecznego nie jest refolmowalny :)
teraz za duzo zniszczone zresztą człowiek też sam niszczył już nie da się wrócić czasu. Wszystko z czasem jest ciężkie stąd i proste problemy robią się wielkie. Człowiek zdrowy czasem egoista prostak nie rozumie tego. Uważa za śmieszne... Ale czy to ważne, potrzeba zrozumienia kogos takiego.
Ogólnie coś o sobie. Wiec mam 21 lat myślę że teraz ogólnie bardzo doskwiera mi samotność. Mam przyjaciół i znajomych teraz mniej ale też naprawde dobrych przyjaciół mam z tym że dzielą czasem setki czasem tysiące km, no cóż. Jestem typem ogólnie osoby dosyć społecznej dlatego brakuje mi czegoś wśród młodych w większej grupie z tym że hm, nazwijmy to osób bardziej inteligentnych czy ludzkich...
To bym zaczął jako podstawa. Kolejna rzecz jaką mnie teraz bardzo dobija i musiałbym z nią sobie radzić to nałogi. Konkretnie nie pije nic prawie rok. Ale mam problem z sexem i pornografią. Jeśli ktos z was ma taki problem to proszę na priv.
Kolejna rzecz to zapewnienie sobie warunków i celów na dany czas życia. To znaczy jeśli te dwa pierwsze ruszą to będę mógł się podjąć czegoś. Nie znoszę nic nie robienia albo bezcelowego. Potrzebuje znaleźć sens na krótką metę.
Dopiero po tym wszystkim mógłbym zająć się poważnymi problemami i rzeczami. Do tego jeszcze zmiana środowiska. I de facto w wakacje będę mial szansę to wszystko zmienić. Z tym że to ma mi dać siłę na resztę która bedzie ciężka. Wiec nie jest to spełnienie marzeń to poprostu coś jak paliwo na wojnę... Jak znów przegram?
-- 06 lut 2013, 14:49 --
Wiedziałem że nikt nic nie na piszę. Proszę administrację o zamknięcie tematu.