Witam.
Na wstępie dziękuje za przeczytanie tego co napiszę.
Mam 21 lat, skonczylem liecum i pracuje jako informatyk. Moi rodzice rozwiedli sie gdy mialem 2-3 lata.
Od co najmniej 5 lat zmagam sie z silna depresja, wyobcowanie i utratą wszelkich kontaktów z innymi ludźmi poza kontaktami stricte "biznesowymi".
Powodem tego wyobcowania byla moja rodzina ktora wrecz zakazywala mi kontaktu ze znajomymi i ich wygorowane ambicje uczynienia ze mnie wizytówki rodziny. Ciagla presja szkolna ( nie bylem zlym uczniem ale nigdy nie mialem ambicji byc najlepszym, wolalem sie uczyc tego co mnie interesuje i na chwile obecna uwazam to za jedna z najlepszych decyzji), nieprzerwane wyzwiska zmuszanie do nauki i chore ambicje ktorych nigdy nie udalo mi sie spelnic zniszczyly moja pewność siebie. Od okolo 1,5 roku jest coraz gorzej - pojawily sie lęki, tiki, totalne wycofanie i uposledzenie uczuciowe - ludzi traktuje chlodno w kategoriach co oni moga dla mnie zrobic. Nie jestem z tego dumny ale tak to wygląda.
Doszly także moglbym powiedziec halucynacje widoczne katem oka - raz widze samochód a gdy popatrze sie w tamtym kierunku niczego nie ma, czasami ludzie oraz rozne przedmioty. Urojenia staly sie norma - wszedzie poszukuje ukrytego sensu kazdego smiechu lub zdania czesto analizujac to godzinami w domu.
Nie mam zadnych znajomych. Przy zyciu utrzymuje mnie w zasadzie jedynie moje hobby i praca ktora chyba jedynie daje pewna satysfakcje - swiat staje sie lepszy gdy mozesz go naprawić.
Mieszkam w malej miejscowosci - po raz ktorys chce sie przelamac zeby isc do psychiatry lecz jedynie prywatnie.