
crackpot
Użytkownik-
Postów
38 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez crackpot
-
Lajka04, obyś mi nie wywróżyła tego raju po rzygnięciu bo poranek jest tragiczny :/ ale jak przystało na prawdziwą emetkę walczę oddycham, popijam mocno gazowaną wodę, no zobaczymy... Mireille, uporałaś się jakoś z tym atakiem? Kurcze nasze życie jest wyjątkowe, tyle musimy przezywać codziennie.. "normalnym" zjadaczom chleba takie emocje nawet się pewnie nie sniły. Oby choć jakaś nagroda nas za to czekała bo w przeciwnym razie gra nie warta jest świeczki..
-
trzeba sobie jakoś radzić w tej sytuacji może zadziałać tylko podstęp, nie sądzę oby koleżanki pielęgniarki były w stanie szczerze zrozumieć mój problem. Kolejny dzień zmagań blee.. jem, ale po każdym posiłku cokolwiek by to nie było tak mnie muuuli na maxa, okropności! Powiedzcie że to kiedyś się skończy
-
trzeba sobie jakoś radzić w tej sytuacji może zadziałać tylko podstęp, nie sądzę oby koleżanki pielęgniarki były w stanie szczerze zrozumieć mój problem. Kolejny dzień zmagań blee.. jem, ale po każdym posiłku cokolwiek by to nie było tak mnie muuuli na maxa, okropności! Powiedzcie że to kiedyś się skończy
-
Coś tam jem, choć nie są to oszałamiające ilości dziś zjadłam pierożki z borówkami ale nie chcą się utrzymać w żołądku odkąd zjadłam walczę żeby je zachować, oby się udało mam wrażenie że po jedzeniu mi jeszcze gorzej. Ja nie miewam raczej lęków w miejscach publicznych, nie boję się że mogę zwymiotować publicznie. Póki nie zaczyna mnie mdlić generalnie jest nieźle. Ale jak już poczuje mdłości, to dosłownie dziki szał, tak się boję. Również jedzenie w miejscach publicznych nie sprawia mi trudności, oczywiście jeśli dobrze się czuje Jak studiowałam egzaminy były dla mnie olbrzymim stresem ale to był stres innego rodzaju, nie myślałam wtedy o wymiotach. Trzęsłam się jak galareta, odwiedzałam co chwilę wc, choć w nieco innym celu więc mój lęk kumuluje się wokół wymiotowania samego w sobie - panicznie, przeraźliwie boję się tego "aktu". Boję się też ludzi którzy wymiotują, uciekam żeby tego nie słyszeć, nie widzieć etc.. w mojej pracy bywa to trudne ale jak ktoś wymiotuje staram się wysłać do tej sali koleżankę, taki podstęp najczęściej się udaje i oby jak najdłużej
-
Coś tam jem, choć nie są to oszałamiające ilości dziś zjadłam pierożki z borówkami ale nie chcą się utrzymać w żołądku odkąd zjadłam walczę żeby je zachować, oby się udało mam wrażenie że po jedzeniu mi jeszcze gorzej. Ja nie miewam raczej lęków w miejscach publicznych, nie boję się że mogę zwymiotować publicznie. Póki nie zaczyna mnie mdlić generalnie jest nieźle. Ale jak już poczuje mdłości, to dosłownie dziki szał, tak się boję. Również jedzenie w miejscach publicznych nie sprawia mi trudności, oczywiście jeśli dobrze się czuje Jak studiowałam egzaminy były dla mnie olbrzymim stresem ale to był stres innego rodzaju, nie myślałam wtedy o wymiotach. Trzęsłam się jak galareta, odwiedzałam co chwilę wc, choć w nieco innym celu więc mój lęk kumuluje się wokół wymiotowania samego w sobie - panicznie, przeraźliwie boję się tego "aktu". Boję się też ludzi którzy wymiotują, uciekam żeby tego nie słyszeć, nie widzieć etc.. w mojej pracy bywa to trudne ale jak ktoś wymiotuje staram się wysłać do tej sali koleżankę, taki podstęp najczęściej się udaje i oby jak najdłużej
-
Widzę Lajka że mamy bardzo podobne upodobanie, jeśli można w ten sposób powiedzieć podłoga w salonie oczywiście jest dobrą alternatywą w domu nawet humor mi dopisuje, mimo że od 2 tygodni codziennie walczę z mega mdłościami, w tym momencie też.. ale spotkać ludzi którzy cierpią tak samo i doskonale rozumieją to jakby balsam na moje zlęknione serce Dziś byłam u ginekologa ale usłyszałam tylko "to dobrze że są mdłości i wymioty, to znaczy że ciąża zdrowo się rozwija..trzeba przeczekać i jeść na siłę" Wyglądało na to że faktycznie wierzy w to co mówi i nawet mam świadomość że tak jest, ale w moim stanie takie słowa jak płachta na byka, myślałam że ją ugryzę ale z pobudek czysto ludzkich, nie zrobiłam tego! Oby przetrwać dziś! Liczę na to że jutro bedzie lepiej!
-
Widzę Lajka że mamy bardzo podobne upodobanie, jeśli można w ten sposób powiedzieć podłoga w salonie oczywiście jest dobrą alternatywą w domu nawet humor mi dopisuje, mimo że od 2 tygodni codziennie walczę z mega mdłościami, w tym momencie też.. ale spotkać ludzi którzy cierpią tak samo i doskonale rozumieją to jakby balsam na moje zlęknione serce Dziś byłam u ginekologa ale usłyszałam tylko "to dobrze że są mdłości i wymioty, to znaczy że ciąża zdrowo się rozwija..trzeba przeczekać i jeść na siłę" Wyglądało na to że faktycznie wierzy w to co mówi i nawet mam świadomość że tak jest, ale w moim stanie takie słowa jak płachta na byka, myślałam że ją ugryzę ale z pobudek czysto ludzkich, nie zrobiłam tego! Oby przetrwać dziś! Liczę na to że jutro bedzie lepiej!
-
Zgadzam się! Noc = znacznie większy lęk. Zawsze sobie myślę że gdybym już miała zwymiotować to tylko w dzień! W nocy było by to straszniejsze ja jeszcze mam jedną preferencję, też zabawną - wolałabym na trawkę niż do kibelka
-
Zgadzam się! Noc = znacznie większy lęk. Zawsze sobie myślę że gdybym już miała zwymiotować to tylko w dzień! W nocy było by to straszniejsze ja jeszcze mam jedną preferencję, też zabawną - wolałabym na trawkę niż do kibelka
-
Lajka! Mówisz że warto? Że faktycznie lęk może sie wtedy zmniejszyć? To by była rewelacyjna wiadomość dla mnie :) oczywiście jak zawsze będe zrobić wszystko żeby do tego nie doszło, ale może jak to sie stanie to nie zemdleję, nie umrę etc.. Ciesza mnie Twoje slowa :) kosunia91 witaj! Ja leków przeciwymiotnych zjadłam w moim nie zbyt długim jeszcze zyciu tonę na pewno.. gdyby nie fakt że jestem w bardzo wczesnej ciąży to przy takim samopoczuciu na pewno znów codziennie bym je zjadała ale teraz walczę, tylko w nocy jest spokój, dzień jest jedną wielką bitwa, narazie wygrywam ale jak długo? Pozdrawiam Was wszystki i życze wytrwałości, oby kiedyś udało nam się pokonać to cholerstwo!!
-
Mireille dzięki! Udało mi się wtedy! Uff ale męczyłam się od popołudnia do 2 w nocy! Ale walka niestety trwa codziennie i zdaje mi się że z dnia na dzień jest gorzej więc..nie wiem czy któregoś dnia nie przegram, mam wrażenie że zemdleję nad kiblem. Jezu, jestem zwyczajnie w ciąży a czuje się jakbym była poważnie chora, straszne. Do tego wszystko mi śmierdzi, mam jadłowstręt, boję się że zagłodze siebie i dzieciątko od tygodnia nie zjadłam nic wartościowego, tylko chrupki kukurydziane, sucharki i to w małych ilościach. Mam nadzieje że lekarz mi pomoże
-
Wizytę mam 9 lipca ale czy dotrwam? Życie z emetofobią jest bardzo trudne. Jeszcze nigdy się porządnie nie upiłam i nie porządnie tez nie A nieraz chciało by się napić się parę drinków przy grillu z przyjaciółmi. Ale co tam %.. jednak okres ciąży jest chyba najgorszy :/ Powiedzcie mi, czy z tej fobii można jakoś "wyjść" tak raz na zawsze i definitywnie, Boże jak marzę o tym.. -- 01 lip 2012, 22:12 -- Nie wiem czy można pisać post pod postem, jeśli nie przepraszam ale popadam dziś w paranoje od wielu godzin walczę z olbrzymimi mdłościami, pije litry gazowanej wody, trochę coli, siedzę przed kompem i mam wrażenie że popadnę w obłęd. Chyba nie powstrzymam dziś tych wymiotów. Mam w domu leki przeciwymiotne albo boję się zażyć, jednak rozsądek jeszcze żyje.. Co robić w takich chwilach, jak sobie z tym radzić, błagam, doradźcie coś!
-
Witam wszystkich! Jestem nowa na forum ale w temacie obeznana doskonale! Niestety na emetofobie cierpię od ZAWSZE. Panicznie boję się wymiotować i boję się również ludzi wymiotujących w moim towarzystwie (jestem pielęgniarką, zwykle wychodzę z sali jak pacjent wymiotuje) Z nudnościami męczę się od 16 roku życia, mam 28 więc prawie 10 lat. Przez wiele lat zażywałam leki przeciwymiotne, wręcz nałogowo, codziennie ale teraz... teraz jestem w 7 tygodniu ciąży ;( i od tygodnia mam całodniowe mdłości połączone z jadłowstrętem. Nie jem prawie nic i robię wszystko aby tylko nie zwymiotować, ale czuje się coraz gorzej. Lęk jest ogromny bo mam wrażenie że to lada chwila się stanie. Jestem bezradna, nie wiem co mam robić. Przecież w ciąży nie można brać leków. A może jakieś można? Macie jakieś doświadczenia w tej materii? Ps. Ostatni raz wymiotowałam jak miałam 4 latka czyli 24 lata temu, dlatego wymioty były by dla mnie historycznym i przerażającym wydarzeniem.