Wkurza mnie wszystko, i to nie przesadza. wkurza mnie, że musze codziennie łykac te leki i każde jedne nowe jakie dostaje od lekarza okazują się nieskuteczne. Wydaje mnóstwo kasy na to, w dodatku nie swojej tylko rodziców, bo żyję w państwie, w którym ludzie mają pracować do 67 roku zycia a ja mam 24 lata wykształcenie ekonomiczne i muszę siedzieć w domu bo nie ma pracy. Wkurzają mnie muszki owocówki, które już się zaczęły i których mam w pokoju od grom, szczególnie gromadzą się na oknach i jak je zabijam to średnio raz na dzień muszę myść okna, żeby cokolwiek przez nie było widać. Wkurza mnie to, że znów zaczyna się lato, a ja nie potrafię się cieszyć i na myśl o zaczynających się wszędzie festynach robi mi się niedobrze, bo inni się cieszą, bawią, weselą a ja nie potrafię. Wkurza mnie to, że moja przyjaciółka z którą byłyśmy dobre kilka lat jak siostry ukrywała przede mną, że mój facet, którego kochałam bardziej niż samą siebie zdradzał mnie z jej koleżankami na jej oczach a ona przez tyle czasu milczała widząc jak się wykańczam bo mnie zostawił tylko dlatego, że jak mnie zostawił nie wiem po raz który w życiu próbowałam ułożyc sobie życie na nowo z kims innym.
Wkurza mnie, to, że zrobiłam się jakaś dziwna, kiedyś ksiażki były moja miłoscią, teraz jakoś nie mogę się zebrać , zeby zacząć czytać. Wszystko mnie wkurza. Nie mam siły walczyć.
