Wierzę w całkowite wyleczenie. Mam nerwicę od urodzenia. Jak byłam dzieckiem strasznie balam się o rodzinę. Liczyłam wszystko do czterech.Tylu mam członków rodziny. Czułam ze jak tego nie zrobie to cos złego im sie stanie. Miałam silne natrectwa na tle religijnym. O spowiedzi nie było mowy bo gdy robilam listę grzechow to nie miala ona konca, a podczas spowiedzi musialam czytac z karteczki zeby cos mi nie umknęło. Po spowiedzi męczyły mnie mysli ze czegos nie powiedzialam i w efekcie nie szlam do komunii...inny przyklad to nie moglam wyjsc z pokoju póki nie spojrzę na święty obrazek i nie oddam mu odpowiedzniej czci, albo jak czytałam lektury szkolne to przechodziłam katorgę jak widziałam słowo Bóg. Musiałam się przy nim zatrzymać bo pojawiały się mysli bluźniercze obrazające Boga a ja musialam z nimi walczyć. Poki ich nie pokonałam nie moglam przebrnąć do następnej linijki. Tragedia była przy Krzyżakach :) Jak teraz to pisze to czuję się silna. Pokonalam to sama wiele lat temu. To był chyba CUD. Powiedziałam Bogu ze on jest wiekszy niż te moje natręctwa i że niewazne czy będę je robić czy nie(bo czułam ze nadal będę - tak były silne) to ten fakt nie ma zadnego znaczenia, bo Bóg jest ponad to wszystko. I wtedy odeszło jak ręką odjął. Czuję się całkiem wolna od tych natręctw. Po paru latach pojawiły się inne natręctwa...związane z moim zdrowiem. Teraz strasznie dbam o higiene. Chodziłam do psychoterapeutki przez 1,5 roku. Ona wybrała metodę rozpatrywania przeszłości, dzieciństwa, rodziny, znajomych. W natręctwach nic to nie pomogło, ale ja jestem pewniejsza siebie. Wiem że nie muszę być idealna ani w rodzinie ani wśród znajomych, ani w pracy. Pod koniec leczenia było nawet tak ze jak zrobiłam coś źle to się cieszyłam bo czułam ze wreszcie jestem człowiekiem i jestem normalna jak kazdy inny! a nie super idealna :) Każdy popełnia błędy. Moje mi się wydają czasem straszne ale zamiast mieć poczucie winy kieruję swoje myśli tylko na to żeby coś sie z tego nauczyc na przyszłość.
Chcę się wyleczyć do końca i wierzę ze mi się uda. Ostatnio duzo czytalam. Zaczęłam leczenie nową metodą CBT- jest duzo fajnych artykułow na necie o tej metodzie szczegolnie w języku ang (na razie). Cognitive - Behavioral Therapy = Terapia poznawczo-behawioralna. Myślę że warto spróbować. Niedługo trzecie spotkanie z nową terapeutką. Czuje się dużo lepiej bo wierzę że to może mi pomoc. Pozdrawiam i życzę siły do walki:)