Witam. Chciałbym opowiedzieć o sobie, może ktoś zrozumie, odpowie i podniesie na duchu. : ) Nerwica lękowa występowała u mnie co jakiś czas ( choć nie wiedziałem, że to mi dolega ) zaczęło się od tego, że parę lat temu w mojej szkole, jeden z uczniów miał tętniaka i zmarł.. Od tamtego czasu, co jakiś czas boli mnie głowa ( aż do dziś ) i też sobie wmawiam, że mam. Trenowałem i trenuję sport, jak wiecie, czasami piłkarze lub inni sportowcy umierają na imprezach/treningach, dlatego też się bałem uprawiać sporty, choć tyle lat trenowałem i mam już ponad 30 medali. Teraz przejdę do sedna. Otóż w niedzielę wieczorem, w mostku poczułem ból, duszności, bóle głowy itp.. nie wiedziałem co robić, czułem się w ten dzień, jakbym sam istniał na świecie, wszystko było dziwne.. męczyłem się z tym do 4 rano, chciałem w nocy po karetkę dzwonić, ale jakoś wytrzymałem. Na drugi dzień poszedłem do lekarza, przepisał hydroxyzinum, wziąłem tylko raz, bo za bardzo mnie otępiło, tak jakbym miał 0 myśli. Teraz walczę z tą nerwicą i bólami.. Paliłem przez ponad 1,5 roku marihuanę, czasami zdarzyły się mocniejsze narkotyki ( dlatego mam uraz do niedzieli, bo po jednej pigule w ten dzień zgłupiałem w domu przed rodzicami ). w piątek mam jechać na 3 dni na imprezę sportową, a w lipcu do Francji do pracy. Nie mogę zasnąć przed 3, póki się nie zrobi jasno : ) Przy wysiłku boli mnie nerka. Lekarz mówi, że to wszystko od nerwów, choć nie jestem tego pewien, bo zjadłem tyle odżywek w swoim życiu, że się w głowie nie mieści. Ćwiczyłem dodatkowo parę lat na siłowni i też uważałem się za nie wiadomo kogo. Odłożyłem je, tak samo jak palenie papierosów, marihuany itp. Żyję się inaczej tylko te myśli i bóle.. W nocy dzisiaj pierwszy raz w życiu obudził mnie takie kołotanie pod klatką piersiową, choć byłem spokojny.. Gdy się obudziłem po paru godzinach, to samo mi się działo, choć wtedy się z tego śmiałem.. dopiero wieczór jest dla mnie najgorszą porą.. Pozdrawiam! Staram się żyć, a nie tylko istnieć, choć to nie jest takie łatwe. P.S za miesiąc kończę dopiero 19 lat. Myślicie, że dla spokoju zrobić sobie dokładniejsze badania? Choć mój lekarz rodzinny, pomyśli, że zgłupiałem, jak go będę odwiedzał co parę dni? mieszkam w małym miasteczku.. Pewnie jeszcze wielu rzeczy zapomniałem, ale pierwszy raz o tym w ogóle mówię/piszę komuś.