Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sagitarius

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Sagitarius

  1. Ja też zawsze byłem tym kóry na wzystko ma radę. Taki człowiek wyluzwowany, nie przejmujący się. Niewiem jak to robiłem\ robię? skoro tak świetnie gram to czemu nie mogę przenieść tego w każdy aspekt swojego życia. Tak naprawdę, to w zależności od sytuacji jestem innym człowiekiem. Tylko które z tych obliczy jest prawdziwe? Pewne jest tylko to że coś nie gra, w przeciwnym razie nie czułbym się teraz tak beznadziejnie, będąc sam.
  2. Witajcie, jestem bardzo niestabilnym emocjonalnie człowiekiem. Mój humor zmienia się co 5 minut. Reaguje na wszystko bardzo mocno. Niedawno zdiagnozowano u mnie fobie społeczną (trwającą praktycznie od podstawówki\gimnazjum). Na szczęście jakoś daje radę, z biegiem czasu objawy są coraz mniejsze ale nie satysfakcjonujące. Pani doktor psychiatra powiedziała ze ta fobia jest przyczyną mojej depresji, przepisala leki.. Miałem silne skutki uboczne i brak jakiegokolwiek wsparcia, strasznie mi było wstyd za siebie. Nie byłem w stanie wykonywać codziennych obowiązków a czasami nawet wyjść z łożka. Ludzie się odemnie odwracali, mieli za jakiegoś ćpuna, a ja bałem sie powiedzieć komukolwiek, nawet najbliższej rodzinie. Przestałem brać leki.. Wydaje mi się że depresja to była zbyt pochopna diagnoza, chiałbym wiedzieć co tak naprawdę mi jest. Poszedłem do psychiatry ponieważ nie mogłem spać, jeść. Odbiło się to wszystko na mnie, nie waże nawet 60 kg co na faceta chyba jest bardzo mało. Kolejnym paradoksem jest to że najgorzej czuję sie w domu, z nikim nie mam dobrych relacji, spada na mnie ciągła krytyka i brak zrozumienia. Pomimo fobii czuję sie lepiej poza domem (oczywiście chodzi mi o miejsca w ktorych juz bywalem wielokrotnie i czuje sie swobodnie), wolę odczuwać ten stres, który czasem jet motywujący, niż być w domu i się bać, czuć ciągły strach i niepokój, spoglądać w lustro i sie brzydzić. Niewiem czym to jest spowodowane ale w domu bardziej sie wstydze rozmów przez telefon, moich relacji z innymi, boje się pokazac rodzinie moją prawdziwą osobę. Uzależniam się od inncych ludzi, moje szczęście zależy od tego jak postrzegaja mnie inni. Uwarunkowałem swoje samopoczucie inna osobą.. dogadywalismy sie swietnie, czasem bez slow, a moje problemy spoleczne znow wszystko zniszczyły. W relacjach z innymi dochodze do pewnej bariery i pozniej wszystko sie wali.. Teraz kiedy widze ja z innym to pęka mi serce. Czuję się jakbym wypadł poza tor, niewiem gdzie jestem, niewiem kim jestem. Zachorowałem, mam gorączkę, kaszel, czuje że zaraz wypluje płuca. W pon. mam 1 egzamin , pozniej kolejne. Niewiem co teraz. Wszystko to dzieje się jakby poza mną. Nie chciałbym zawalić studiów.. Zależy mi na nich bo dzieki temu moge wyjsc z domu, odetchnąc, pozwolic sobie na bycie sobą? tylko to jest moja motywacja. Dziwne nie? Tylko że w tym momencie jestem całkowicie sam, bez jakiegokolwiek wsparcia, rady. Nie mam z kim porozmawiać o tym wszystkim.. Dzieki, jesli ktos doczytał do tego momentu. Pisze tutaj poniewaz chce pogadac o moim problemie. Przeczytac kilka słów otuchy to dla mnie dużo, bo usłyszeć je graniczy z cudem.. wiedzieć ze są ludzie , ktorzy maja podobne problemy. ze sobie z nimi radzą. A nie ze jestem czlowiekiem z innej planety, dziwnym na ktorego pokazuje sie palcem. Czasami czuje sie taki przytloczony i bezsilny, to tak boli.. Pozdrawiam.
×