Witam.
Nazywam się Krzysiek i mam już 19 lat na karku :)
Nie owijając w bawełnę przedstawię mój problem, który doskwiera mi od pewnego czasu. Otóż trochę ponad rok temu (kwiecień 2011) dopadła mnie nerwica lękowa - nadzwyczaj dziwna, gdyż wychodząc gdziekolwiek dostawałem zawrotów głowy, dziwnych lęków, czy duszności - ująłem to jako "lęk przed omdleniem". Sam nie wiem skąd się to wzięło - przyszło nagle, a nasiliło się do tego stopnia, że skończyłem na lekach (Asentra 50mg). Leczenie farmakologiczne i wizyty u psychologa przyniosły efekt po kilku miesiącach (gdzieś pół roku) i lęki w dużej mierze dały mi spokój, co nie zmienia faktu miewałem czasem pewne dołki czy kryzysy.
Z natury jestem osobą dosyć wrażliwą - silniej odczuwam porażki, więcej przeżywam. Jestem typem myśliciela, który wszystko analizuje w każdym szczególe (na moją niekorzyść zresztą).
Gdy moja sytuacja z lękami się ustabilizowała stopniowo odstawiłem leki (jakoś w listopadzie 2011). Kilka miesięcy było super, żadnych dolegliwości, czułem się wolny.
Niestety długo to nie trwało - po około 3 mies. od odstawienia zacząłem być strasznie nerwowy, rozdrażniony i częściej miewałem depresje. Wpłynął na to stres na studiach, dodatkowe przeżycia i rozłąka z dziewczyną. Wszystko skumulowało się zbyt mocno. Do tego stopnia, że znowu zdarzają mi się zawroty głowy i duszności na tle nerwowym o których wyżej pisałem. Straciłem chęci do spotkań ze znajomymi, stałem się jakiś neutralny... Sporo czasu spędzam na przemyśleniach, zastanawiam się co można zmienić w sobie by było lepiej...
Problem jest dosyć złożony - prócz częstych dołków i rozdrażnienia spadło też moje poczucie własnej wartości, czuję się gorzej względem rówieśników, stałem się taki obojętny na pewne sprawy...
Byłem u psychiatry, opowiedziałem wszystko. Powiedział, że mogę wrócić do Asentry jeśli poczuję taką potrzebę. Problem w tym, że nie mogę zestawić konretnego "za i przeciw" wzdrożeniu takiego leczenia - z jednej strony ten lek mi wówczas pomógł, z drugiej zaś powoduje pewne skutki uboczne i zobojętnienie.
Dlatego proszę Was o pomoc, w wyrażeniu swojej opinii na ten temat. Zakładam, że wielu forumowiczów ma bądź miało podobne problemy, więc mam nadzieję, że mnie poniekąd zrozumiecie;)
Pozdro! :)