Hej. Nie umiera sie od atakow paniki czy nerwicy. Boze ludzie czy wy nie czytacie, nie poglebiacie wiedzy o swojej chorobie???Ja jestem od jakis 6 dni bez tabletek po raz pierwszy od 2 lat. Jak narazie nie zapeszac, jest oki. Mozna z tego wyjsc, mozna!!!Trzeba tylko zaczac na sile myslec, ze jest dobrze, ja tak robie, na sile wmawiam sobie, ze nic sie nie dzieje. To jest odwrotnie do paniki, ktora tez sobie wmawiamy. Dlatego ja nakrecam sie na pozytywny tok myslenia a nie negatywny i jakos to do przodu idzie.Ja tez mialam leki, nie moglam przelykac, suchosc w jamie ustnej, palpitacje serca itd...., a teraz gdy tylko sie cos zaczyna, zaczynam myslec(intensywnie myslec), ze jest oki, nic sie nie dzieje i tak forsuje swoj umysl, ze chyba zaczyna wierzyc bo wszystko ustaje, wtedy albo siegam po ksiazke i czytam albo ide na spacer. kochani nie poddawajcie sie, przeciez musimy zyc a nie ciagle ogladac sie za siebie i bac sie czy nerwica nie zaatakuje. pozdrowienia i udanego dnia.