Skocz do zawartości
Nerwica.com

Shelion

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Shelion

  1. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Swoistym pocieszeniem jest fakt, że nie tylko ja tak mam... Co do leków,to ostatni raz setralinę (Setaloft) zażywałam przez 3 zimowe m-ce prawie 3 lata temu...od tamtej pory miałam przepisany tylko Afobam 0,25 - na problemy ze snem (łykałam go tylko na noc i to zaledwie 1/2 tabletki). Afobam dawno mi się skończył (teraz daję radę przespać noc z samą melatoniną i ziołami). Afobamu nigdy nie zażywałam na dzień, więc obawiam się troszkę tego, jak będę funkcjonować, ale z dwojga złego... -- 30 paź 2014, 21:26 -- Dodam jeszcze, że to drżenie (trwa to dosłownie sekundę, ale jest w moim odczuciu dość silne, więc nie wiem czy nie nazwać tego drgawką?) pojawia się tylko w pracy i miejscach publicznych, takich jak...kościół Nigdy w domu, czy w gronie rodziny, bliskich przyjaciół...
  2. Witam! Tak naprawdę z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi zmagam się już ileś lat, jednak za wyjątkiem 2 sezonów zimowych kiedy przyjmowałam setralinę, staram się jednak bazować wyłącznie na specyfikach ziołowych. Ale niestety ostatnio moja "kochana" nerwica zaskoczyła mnie zupełnie, objawiając się następująco: kiedy pojawia się bardzo silny stres (wywołany czynnikiem zewnętrznym), doznaję krótkotrwałego drżenia całego ciała. Przyrównałabym to wręcz do stanu, kiedy ktoś Was tak mocno wystraszy, że aż wręcz "podskakujecie". Problem w tym, że pracuję w ludźmi, a obawiam się, że to może być widoczne dla innych osób... Do drżenia rąk, kiedy muszę np. nieść filiżankę kawy już przywykłam, ale to jest dla mnie zupełna masakra... Czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim? I czy doraźnie przyjmowany lek, np. Afobam, mógłby tutaj pomóc?
  3. Chyba zbyt wcześnie "pochwaliłam" ten Nervomix Forte... Tej nocy zasnęłam bez problemów (ok. 22.00), ale obudziłam się już między 2-3.00. Zasnęłam później z ogromnym problemem, ale późniejszy sen był już plytki i przerywany...i prawdę mówiąc bardziej mnie zmęczył niż pomógł... ech!
  4. Właśnie to czynię...ograniczam się do ziołowych specyfików: poza Nervomixem Forte mam już zakupiony ziołowy lek pod nazwą "Dobry Sen Forte". Tego ostatniego jeszcze nie próbowałam, ale dam znać... :)
  5. Jak już wspomniałam: w weekend, kiedy wystąpił u mnie pierwszy atak depersonalizacji (wtórny w stosunku do napadu lęku) po prostu leżałam cały dzień w łóżku, odczuwając totalną wewnętrzną pustkę... to było chyba najgorsze w tym wszystkim Poza tym miałam poczucie obcości własnego ciała... Psychiatra stwierdził, że u mnie to był efekt głównie... niskiej samooceny. A jak u Ciebie wygląda sytuacja? Jak się ta depersonalizacja objawia?
  6. 9 dni to raczej za krótko...stawiałabym na 2 do 3 tygodni. U mnie dojście do siebie zajęło kilka dobrych tygodni...(nie pamiętam już dokładnie ile), ale poczułam się troszkę lepiej już po 2 tyg.
  7. U mnie Zoloft zadziałał dość szybko...po ok. 2 tygodniach. Po 3 m-cach odstawiłam zupełnie. Ale u mnie wiosna działa cuda i w maju się z setraliną pożegnałam (aż do kolejnego sezonu zimowego). Wspomagałam się nią przez dwie zimy (oba ataki wystąpiły u mnie w styczniu). O dziwo-od 2 lat trzymam się jakoś bez żadnego leku...nie licząc epizodu z Afobamem 0,25, który łykałam przez bardzo krótki czas (1 opakowanie), i to tylko na noc (pół tabletki), ale skończył mi się z rok temu... :)
  8. Miałam identycznie: w moim przypadku pierwszym rozpoznaniem był "zespół lęku napadowego". Po silnym ataku lęku (pamiętam, że miało to miejsce po przebudzeniu w nocy) zaczął się u mnie wspomniany epizod depersonalizacji...to było straszne! Przed pierwszą wizytą u psychiatry i rozpoczęciem zażywania Zoloftu myślałam, że już nigdy nie dojdę do siebie (i to dosłownie...) W weekend,kiedy nastąpił atak, po prostu leżałam cały dzień w łóżku, odczuwając totalną wewnętrzną pustkę... Nie wiem, jakim cudem w ogóle docierałam do pracy i spędzałam tam 8 godzin dziennie, pracując dość intensywnie (kilka dobrych dni bez leku!).
  9. Hej, ja zostałam poniekąd zmuszona do rozpoczęcia przyjmowania setraliny (na początku w postaci Zoloftu, później Setaloftu) właśnie przez incydent depresyjny połączony z depersonalizacją. Na szczęście mi ten lek pomógł na tyle szybko, że przyjmowałam go tylko przez 3 zimowe miesiące. Wiosną odstawiłam. Walczyłam z tym jednak nie tylko z pomocą leku, ale mimo naprawdę okropnego samopoczucia, chodziłam do pracy, w życiu prywatnym też starałam się "wychodzić do ludzi"... W okresie tamtego ataku depersonalizacji wyczytałam na jakimś forum (nie jestem pewna, czy na polsko- czy też anglojęzycznym), że należy mimo wszystko (choć wiadomo, że trudno o to...) próbować wykonywać czynności pomagające wyciszyć umysł, wymagające bardziej wkładu fizycznego... Mi osobiście to pomogło! W razie jakichś pytań-jestem otwarta :)
  10. Co do Melatoniny, to akurat wiem doskonale, że jest bez recepty Pracowałam troszkę czasu w branży...
  11. Dzięki Zaczarowana. Jednak póki nie muszę, będę próbowała dać sobie radę bez silniejszych leków nasennych...wspomagając się ziołowymi specyfikami
  12. Ja od jakiegoś czasu łykam coś na sen, ale tylko ziołowego, aktualnie (wspomniany już) Nervomix Forte. Póki co faktycznie pomaga... Nie chcę na razie łykać "cięższych" rzeczy, bo zwyczajnie obawiam się o to, jakbym funkcjonowała rano...mam taką pracę, że już ok. 6.00 muszę być na chodzie
  13. Kiedy byłam u niego ostatni raz (ponad rok temu) miałam od dłuższego czasu spokój...to powróciło dopiero niedawno...
  14. Niestety, ja u siebie nie mogę tego powiązać z antydepresantami...brałam je w 2010 (przez 3 m-ce) oraz 2011 (również 3 m-ce). A skłonności do paraliżu miałam już jako 15-latka. Wtedy nie miałam pojęcia co to za okropieństwo (poszłam z tym do... księdza, a ten kazał mi zbadać serce ) Tylko wówczas to było incydentalne, teraz zdarza się coraz częściej... -- 31 sty 2014, 18:26 -- Ogólnie, to tego paraliżu nie życzę najgorszemu wrogowi... Z tym że u mnie jego postać przez lata uległa zmianie: kiedy byłam nastolatką (równie wrażliwą i...nerwową, tak na marginesie) zdarzało mi się to nad ranem, w trakcie wybudzania. Uczucie, że coś ci siada na klatce piersiowej uniemożliwiając oddychanie oraz wykonanie najmniejszego ruchu. Teraz zdarza się przy zasypianiu: nagle niby się budzę, odzyskuję świadomość, ale nie mogę przez chwilę zapanować na swoim ciałem... Coś okropnego!
  15. Dziękuję wszystkim :) Póki co zakupiłam Nervomix Forte i jest (odpukać) lepiej. Silniejsze środki to dla mnie ostateczność... Dormicum kojarzę, bo miałam w listopadzie podany w szpitalu przed zabiegiem...pół tabletki, po której mnie po prostu w sekundę ścięło z nóg Zdecydowanie nie dla mnie! :) -- 30 sty 2014, 21:00 -- P.S. Powiem jeszcze, że dla mnie najgorsze są te paraliże senne...okropny stan, którego zwyczajnie nie da się opisać słowami...
  16. Witam! Z problemem nerwicy lękowej (z różnym nasileniem) borykam się od wielu lat. Jakieś 4 lata temu dołączyły do tego epizody depresyjne (2 sezony zimowe przetrwałam głównie dzięki setralinie). Rozpoznanie psychiatry, to: zaburzenia lękowo-depresyjne. Od przynajmniej 2 lat obywam się bez leków (czasem doraźnie coś ziołowego,raczej na sen...) I to sen właśnie jest aktualnie moim prawdziwym problemem. Otóż ostatnio przy zasypianiu coraz częściej przytrafia mi się paraliż przysenny (próbuję się wybudzić odczuwając silny niepokój, ale odczuwam ogromną niemoc, ogromny problem z ponownym zapanowaniem nad swoim ciałem). Jak już się mi uda zasnąć, to (według świadków w postaci męża, bądź koleżanki ze szkolenia-bo sama tego nie pamiętam) budzę się zlana potem, łapiąc z trudnością oddech, albo nerwowo przerzucam się z boku na bok... Jak sądzicie, czy przyczyną tego wszystkiego może być również nerwica...??? Na co dzień niby radzę sobie nieźle: normalnie pracuję, mając do czynienia czasem wręcz z tłumami ludzi. Owszem, odczuwam napięcie, i to dość silne, ale już do niego poniekąd przywykłam... Czyżby mój organizm odreagowywał w trakcie snu??? Z góry dziękuję za wszelkie rady, sugestie!
  17. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi!Odnośnie Zoloftu-to była minimalna dawka 50mg/dobę, przez 3 zimowe miesiące... Poza tym funkcjonowałam względnie dobrze, bez żadnej "chemii". Niestety z wyjątkiem tego, o czym mowa w wątku. Najgorsze jest to, że przez ten brak koncentracji, zapominanie, tracę w oczach przełożonych (oni nie mają pojęcia, że przyczyną takiego stanu rzeczy może być depresja). A spoczywa na mnie dość duża odpowiedzialność (o czym już wspominałam). Po tylu latach pracy, zaczynam tracić rację bytu w tej firmie...
  18. Witam! Do psychiatry wybieram się we wtorek, bo już nie daję rady. Dwa oraz trzy lata temu (zawsze zimą), dwukrotnie przechodziłam epizod depresyjny leczony Zoloftem. Rozpoznanie brzmiało dokładnie "zespół lęku napadowego z epizodem depresyjnym", ostatniej zimy obeszło się jednak bez leków... Ale do sedna sprawy: od jakiegoś czasu martwi mnie problem z pamięcią krótkotrwałą oraz koncentracją. Zaczynam mieć z tego powodu poważne kłopoty w pracy...niestety nie mam warunków do przyczepiania sobie wszędzie karteczek, a zdarza mi się zapomnieć o ważnych sprawach (dodam, że spoczywa na mnie dość duża odpowiedzialność) ...czy również mieliście/miewacie tego typu problemy?
  19. Witam! Kilka dobrych dni tutaj nie zaglądałam, a to m.in. z tego względu, że...zajęłam się akcją poszukiwawczą I możecie wierzyć, lub nie, ale...po jakimś tygodniu od rozpoczęcia tejże "akcji" otrzymałam telefon od osoby, która przygarnęła to zwierzątko (nastąpiła już nawet "identyfikacja" z pozytywnym wynikiem ) Cuda się jednak zdarzają... Aczkolwiek cała historia dała mi potężną nauczkę na przyszłość i teraz wiem, że nigdy nie powtórzę takiego błędu! Pomijając jednak temat kociaka, sama sobie się dziwię, ale...na razie wytrzymałam bez wizyty u specjalisty. Ta sprawa stanowiła raczej "kropkę nad i". Mam tyle problemów natury zdrowotnej (czeka mnie m.in. bardzo poważna operacja...), że czasem po prostu jestem pod wrażeniem, iż "jakoś" psychicznie funkcjonuję. Wiem jednak doskonale, że wszystko do pewnego czasu, i prędzej czy później będę musiała się wybrać po wsparcie... Tymczasem jednak... dziękuję za wszystkie odpowiedzi! i pozdrawiam P.S. A teoria o rzekomym zamarznięciu (jak się okazało - mylna) pojawiła się na ... forum (dotyczącym miejscowości, w której miało miejsce to "zdarzenie"). Prawdopodobnie jakieś dzieciaki postanowiły zrobić sobie żart... @vifi - niestety, nigdy nie przeszłam psychoterapii, czego zresztą żałuję... lecz i psychiatra nie nalegał na nią zbyt mocno...
  20. Dzięki, amelia83 Tak na marginesie - zdaję sobie sprawę z faktu, że dla niejednej osoby sytuacja z kociakiem wyda się czymś błahym... Ale mnie samo wspomnienie napawa odrazą do siebie samej Wiem, że nie można przewidzieć wszystkiego, ale ja... wciąż powracam do tamtej chwili, analizując "co by było gdyby"... Nic mnie nie cieszy, ciężko mi się skupić na czymkolwiek innym... Przy mojej ogólnej sytuacji życiowej - nie mam już pomysłów na to, jak dalej (sensownie) żyć.....
  21. Od początku tego roku moje życie to pasmo nieszczęść: wypadek na początku tego roku, "uziemienie" do końca br. (nawet krótkie "wypady" w przeszłości niejednokrotnie stawiały mnie na nogi...), zwolnienie lekarskie (o ironio - kiedyś wyczekiwałam urlopu, teraz już marzę o powrocie do pracy!!!). Jednak tym, co zmotywowało mnie do napisania na tym forum, było ... wydarzenie z ostatniego wieczoru sylwestrowego. Wracając z 200 km. trasy zatrzymaliśmy się w jednej z miejscowości, a tam...podbiegł do nas ok. 3-4 miesięczny kotek. Teoretycznie kociak mógł być czyjś, poza tym zaborczy zwierzak w domu, więc mimo że maluch garnął się do naszego samochodu, postanowiliśmy zostawić go na miejscu. Traf chciał, że kilka dni temu dowiedziałam się, iż...kotek najprawdopodobniej zamarzł W wyniku późniejszego prywatnego "dochodzenia" dowiedziałam się, że miał gdzie się żywić, ale nie wytrzymał tegorocznych mrozów... Od kiedy dotarła do mnie ta wiadomość, czuję się jak ... morderca, nie inaczej. Nadmienię, że w przeszłości miewałam epizody depresyjne, lecz wyłącznie w okresie zimowym (2 sezony zażywałam Zoloft, jednak zaledwie 3-4 miesiące). Teraz jednak totalnie mnie rozłożyło: prawie non-stop chce mi się wyć z bezsilności oraz wściekłości na siebie samą... Nie radzę sobie po prostu z własnymi emocjami. Nie potrafię przestać o tym myśleć... Jak sądzicie, czy w tej sytuacji warto wybrać się do psychiatry? (o ironio - ostatniej zimy wytrzymałam bez Zoloftu, więc nie byłam u takowego już od 1,5 roku) P.S. Test, do którego link znalazłam na forum, wykazał aż 29 pkt... ale to niby tylko (?) test... Z góry dziękuję, pozdrawiam
×