Skocz do zawartości
Nerwica.com

kokon20

Użytkownik
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kokon20

  1. Witam,10 miesięcy brałem arketis,efekty były nawet niezłe,lęki miałem dalej lecz nie robiły na mnie takiego wrażenia jak bez leku,jednak postanowiłem spróbować innego leku licząc na to że trafię na taki który jeszcze lepiej poradzi sobie z moim stanem. Od jutra zaczynam brać aciprex. I tu mam pytanie czy ktoś z was przerzucił się z paroksetyny na escitalopram i jak oceniacie działanie aciprexu w porównaniu z arkitesem? Pytam bo po prostu obawiam się że aciprex nie dorówna w działaniu arkitesowi ale no cóż trzeba próbować,poczekamy zobaczymy. Pozdrawiam.
  2. Na Twoim miejscu nie nastawiałbym się na to, że kiedykolwiek powrócisz do tego ekscytującego stanu - zwiększanie dawki nie ma tu nic do rzeczy. To, czego doświadczyłeś, to taka swoista hipomania po antydepresancie, która pojawia się zwłaszcza wtedy, kiedy po raz pierwszy stykasz się z tego typu lekiem (tego typu substancja to zupełna nowość dla Twojego mózgu i przez pewien czas "wariuje" on - stan ten mija, kiedy substancja zostanie przez organizm "oswojona"). Wiem dokładnie, o co chodzi, bo również doświadczyłem czegoś podobnego na fluoksetynie (to był mój pierwszy lek) - dwa tygodnie zajebistego haju, niemal całkowita eliminacja depresji i lęków, po prostu prawie "god mode". Po czym po dwóch tygodniach spadłem z pieca na łeb (no może nie tak do końca). Zresztą sam zauważyłeś, że ten stan nie był tak do końca naturalny (znajomi podejrzewali Cię, że ćpasz) - jakby się on jeszcze trochę utrzymał, to może zacząłbyś wpadać na różne bardzo "ciekawe" pomysły. Sytuacja analogiczna jak z ChAD-owcami w manii - czują się zajebiście wystrzeleni i najważniejsi na świecie, podczas gdy otoczenie ma z nich często grubą polewkę. To, co napisałem powyżej, nie oznacza jednak, że nie masz szans na normalne życie bez lęków i depresji. Twój (i nie tylko) problem polega na płonnym oczekiwaniu, że dzięki lekowi dosłownie z dnia na dzień wyrośnie Ci solidny, przeciwlękowy i przeciwdepresyjny pancerz. Tymczasem - tak samo jak w świecie przyrody - powstawanie takiego pancerza to proces bardzo rozłożony w czasie. Tworzy się on bardzo powoli, błonka po błonce, praktycznie niedostrzeżenie z dnia na dzień. Naprawianie mózgu to nie jest kwestia dni czy tygodni, ale miesięcy, czy nawet lat (kiedyś zetknąłem się z opinią, że aby naprawdę solidnie ustabilizować się na fluoksetynie potrzeba, bagatelka, dwóch lat). Najważniejsze jest to, aby nie poddawać się frustracji (wiem, że czasem jest to naprawdę ciężkie) i nie uciekać w używki (zapomnij np. o tak zwanym umiarkowanym piciu), bo przez to tylko wszystko niszczysz (wiem, co mówię - ucz się nie na swoich, ale na cudzych błędach). A jak wygląda to narastanie efektu przeciwlękowego/przeciwdepresyjnego w praktyce? U mnie (aktualnie jestem 1,5 miesiąca na mirtazapinie) takie elementy depresji jak anhedonia/brak energii/problemy z jedzeniem i snem okazały się o wiele bardziej łatwiejsze do "wycięcia" (zasadniczo na dzień dzisiejszy prawie w ogóle ich nie ma). Nie mam (odpukać) już tak radykalnych załamań, w trakcie których jedyne, co mogłem robić, to leżeć całymi dniami na kanapie i rozmyślać nad własną żałosną egzystencją, czy nawet obmyślać plany strzelenia samobója Na dzień dzisiejszy zostały mi w sumie tylko (i - mówiąc szczerze - aż) problemy z lękami (lęk społeczny i uogólniony - to jest w sumie najbardziej oporny i dziadowski element mojej depresji) i trochę (choć o wiele mniej) natręctw (nieustanne rozkminianie wbrew sobie niepowodzeń z przeszłości i teraźniejszości - tych realnych i urojonych (bo każda osoba w depresji ma mniej lub bardziej rozwinięte odniesienia ksobne)). Ale zauważalne są pewne zmiany w strukturze tych zaburzeń - zarówno lęki jak i natręctwa (natręctwa znacznie) zmalały, zauważyłem również, że często mam po prostu wyj..ne na te lęki i pomimo tego, że je mniej lub bardziej odczuwam, o wiele częściej angażuję się w sytuacje społeczne. Zacząłem po prostu - pomimo tych lęków - wychodzić między ludzi i załatwiać sprawy, których jeszcze 2 miesiące temu nie byłbym w stanie nawet ruszyć. Poprawa nie jest też jednorodna - zdarzają się takie momenty/dni, kiedy tego lęku praktycznie prawie w ogóle nie ma, a są dni, że on jednak (choć z reguły jest o wiele mniejszy) wyskakuje - i to kur..sko frustruje, bo już napaliłeś się na to, że już zawsze będzie tak pięknie. Ale nie ma innej opcji, jak po prostu czekać (heh, słuszne jednak jest stare, frontowe powiedzenie, że najtrudniejszym rozkazem jest cierpliwie czekać ) i nie próbować sobie w żaden sposób "ulżyć" (choć mnie jeszcze nie tak dawno korciło, żeby chwycić za flakon, ale myślę, że mam to już całkowicie za sobą). Tak więc mam nadzieję (wiem - nadzieja matką głupich, ale każda matka swoje dzieci kocha ), że z każdym dniem, tygodniem te lęki i frustracje będą się krok po kroczku wycofywać. Zresztą nawet w ulotce do Mirzatenu pisze, że całkowita eliminacja objawów choroby trwa przynajmniej 4-6 miesięcy. Niemniej prawdopodobnie już niedługo dopalę mirtazapinę właśnie paroksetyną. No, ale to już historia na zupełnie nowy rozdział... Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź,nawet jak już ten "god mode" nie wróci to i tak różnica między tym co jest teraz a stanem przed braniem lekarstwa jest znaczna i daję tą nadzieje na przyszłość której nigdy wcześniej nie doświadczyłem.Wiem że warto do tego wszystkiego dołożyć terapię i tak zrobię. Życzę wam wszystkim i sobie wytrwałości w dążeniu do równowagi psychicznej. Pozdrowienia. -- 30 cze 2012, 18:02 -- Chociaż powiem szczerze jest to trochę dołujące zobaczyć przez jakiś czas że jest się normalnym,całkowicie się tym cieszyć a potem nagle się cofnąć z tego stanu,no ale nie ma się co poddawać,głowa do góry i walczymy dalej. -- 30 cze 2012, 20:03 -- Tak jest powoli ale do przodu,chociaż czasem jest ciężko nigdy nie wolno się poddawać. Życzę wytrwałości i spokoju w dążeniu do celu.
  3. Witam Arketis borę już miesiąc,tak jak pisałem wcześniej po około 2 tygodniach skutki uboczne znacznie osłabły, na początku 3 tygodnia przeżyłem szok! Lęki praktycznie zanikły całkowicie,zachciało mi się żyć,pierwszy raz od około 6 lat mogłem spokojnie przejść prze ulicę między ludźmi, byłem tak tym podekscytowany że praktycznie cały czas miałem banan na gębie,znajomi myśleli że chyba coś biorę:) Poszedłem nawet do kościoła pierwszy raz od naprawdę długiego czasu(przedtem to było nie wykonalne ze względu na fobię). Na początku czwartego tygodnia działanie paro jakby osłabło,mój stan nieco się pogorszył,nie jest to to samo co przed braniem leku ale zupełnie też nie jest to ten stan normalności który odczuwałem przez 3 tydzień. Mój psychiatra powiedział że w niektórych przypadkach tak się dzieje i jest to znak że trzeba zwiększyć dawkę leku: w moim przypadku dotąd brałem po 1 tabletce dziennie,od dziś biorę półtora(dzisiaj nie czułem się zbyt dobrze) a jeżeli nic się nie będzie zmieniać to za 2 tygodnie mam brać 2 tabletki dziennie. Przepraszam za tak długi post i prosiłbym ludzi obeznanych z tematem na odpowiedź czy to normalne reakcje na paro? Może ktoś z was miał podobne doświadczenia? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.
  4. Biorę już paro ponad 2 tygodnie,skutki uboczne prawie ustąpiły,praktycznie myśli lękowe mam tak samo często jak przed braniem leku,tylko w niektórych sytuacjach nie robią na mnie takiego wrażenia.Ogólnie zmieniło się nie dużo. Mam takie pytanie, czy u was myśli lękowe was opuściły po paroksetynie? Czy po prostu jej działanie polega na tym żeby zobojętnić człowieka tak żeby się lękami nie przejmował?
  5. Liczę na to że w przeciągu 3 tygodni lek zacznie działać a skutki uboczne osłabną,jeżeli nie to czy warto czekać dłużej? Czy może spróbować z innymi lekami?
  6. Cześć, jaki okres brałeś paroksetyne i po jakim czasie zacząłeś odczuwać pozytywne działanie(albo może kiedy skutki uboczne się zmniejszyły a lek zaczął działać). Biorę dopiero 5 dzień Arketis ale na razie czuję się trochę gorzej niż bez leków tzn. nie chodzi o bóle głowy czy zmęczenie,ale lęki wśród ludzi mam bardziej intensywne i non stop jakby zamroczone myślenie. Czy to przechodzi z czasem?
  7. A jak z alkoholem?Nie jakieś tam pijaństwo ale 2 piwka nie więcej. Mocno szkodzi czy też w małej ilości można i niema jakichś znaczących efektów ubocznych. W waszym wypadku jak długo musieliście czekać aż lek zacznie działać?
  8. Ja na razie borę 10mg dziennie,dzisiaj 4 dzień,od jutra 20mg dziennie. Póki co mam normalne skutki uboczne:poddenerwowanie,bóle głowy,czasami obojętność,no i brak skupienia. Ale wiem że czasami na efekty działania trzeba poczekać nawet miesiąc wię trzeba się uzbroić w cierpliwość. Libido na razie bez większych zmian(czyli dorze ) -- 02 cze 2012, 06:23 -- Może ktoś wie gdzie warto iść na psychoterapie(interesuje mnie woj.Śląskie a szczególnie Ruda Śląska). Czy są też takie zajęcia które odbywają się popołudniu i ile razy w tygodniu? Wiem że to zależy od placówek jak często i o jakich porach,ale może ktoś by nakreślił jak to mniej więcej wygląda. Z góry dzięki
  9. No na pewno zdania są podzielone Ale myślę że w walce o swoje zdrowie należy spróbować,a może akurat okaże Arketis okaże się dobrym rozwiązaniem(widomo każdy organizm inaczej reaguje). Na depresję,fobię społeczną,nerwice lękową,choruję już od 19 roku życia teraz mam 27 lat. Nie chcę już narzekać bo każdy z nas wie jak choroba potrafi zniszczyć życie i doprowadzić do skrajnego wyczerpania umysłowego. Ale ja się nie poddam,chcę odzyskać te wszystkie lata które straciłem zamknięty w świecie swoich lęków. Wiem że muszę dołączyć do lekarstw terapie. Na dzienną raczej nie mam szans(trzeba jeszcze pracować ) Może ktoś wie gdzie się takie terapie odbywają(najbardziej interesuje mnie miejscowość Ruda Śląska) Pozdrowienia 3majcie się mocno.
  10. Witam,od 3 dni biorę Arketis,naczytałem się na forum dużo pozytywnych opinii o leku Seroxat. Widzę że te leki należą jakby do jednej rodziny chyba ze względu na paroksetynę. Ponieważ dużo osób chwali seroxat,mam takie pytanie czy Arketis a Seroxat to to samo tylko pod inną nazwą? Jeżeli nie to czy uważacie Seroxat za skuteczniejszy,bądź odwrotnie. Pozdrawiam.
×