Witam!
Ponad miesiąc temu poczułem duży ścisk żołądka i całej klatki
piersiowej. Z początku przeszło mi przez myśl, że to może być nawet
zawał. Po jakiejś pół godzinie ucisk zlokalizował się w żołądku.
Wieczorem raz zwymiotowałem, tak więc pomyślałem sobie, że to zwykłe
zatrucie. Minęły jakieś dwa dni, a ja odczuwałem jakby zakwasy mięśni
brzucha ze szczególnym kłuciem pod prawym żebrem. W czwarty, lub piąty
dzień ból był tak duży, że po wizycie u lekarza skierowali mnie do
szpitala na badania. Zrobiono mi badanie moczu, krwi, USG jamy
brzusznej i nerek. Diagnoza: nie mamy się do czego przyczepić,
wszystkie wyniki są super dobre. Dostałem termin, że jeżeli mi nie
przejdzie w ciągu 5 dni mam się starać o gastroskopię.
Po 5 dniach przeszło, zaczęły się pojawiać tylko delikatne ukłucia
jakby malutkiej szpileczki, na które nie zwracałem uwagi. Po tygodniu
pojechałem w góry, gdzie więcej chodziłem i zaczęło mnie delikatnie
boleć (raczej ćmić) pod prawym żebrem (czasami jakby piec). Ból był
sto razy mniejszy niż ten, z którym trafiłem do szpitala, lecz
dokuczający, tak więc w następnym tygodniu dostałem skierowanie na
gastroskopię. Tu znowu powtórka sytuacji: wynik jest super, żołądek i
dwunastnica w porządku.
W tej chwili mija już ponad miesiąc, a ja ciągle mam dokuczający ból
pod prawym żebrem i co jakiś czas mam bolesny ucisk pomiędzy pępkiem a
dołkiem mostkowym, który potrafi trzymać przez cały dzień. Od czasu,
do czasu promieniuje do prawej łopatki, a wczoraj pojawiły się
nudności.
Dzisiaj idę do lekarza, może poproszę o skierowanie na dokładniejsze
badania krwi z OB (którego nie było w poprzednim), moczu, kału i
prześwietlenie RTG jamy brzusznej (m.in. w celu sprawdzenia trzustki).
Nie wiem już co jeszcze mógłbym zrobić, jakoś dawno nie miałem dobrego
humoru.
Leszek lat 33