Mam juz dosc teraz to juz mnie biora nerwy.
Moze sie najpierw przedstawie Jestem mama 6 letniego chlopca lecze sie na depresje od 1999 roku i juz nie mam sily. Przestaje wierzyc ze jeszcze cokolwiek i ktokolwiek mi pomoze. Od kilku dni sledze to forum i widze ze coraz mlodsi ludzie na to cholerstwo zapadaja. Rozumie wszystko bo sama to przechodze, mam nawroty, co pojde do jakiejs pracy to po kilku miesiacach musze albo zrezygnowac albo isc na L-4 od psychiatry bo niewydalam. Nie potrafie wtedy rozmawiac z ludzmi boje sie wychodzic z domu a co najgorsze to za kazdym kolejnym nawrotem tej deprechy przytlacza mnie bardziej i juz mi sie wydaje ze sie nie podniose. Mam liczne MSy(wtajemniczeni wiedza o czym mowa)
Szkoda mi mojego meza i synka bo widze w nich taka troske bo chcieli by mi pomoc ale nie wiedza jak. Ja sie wtedy zamykam w pokoju placze przykrywam sie kocem i nie chce nikogo widziec.
POMOCY POMOCY POMOCY
Kiedy sie skonczy ten koszmar???
Psychologow zmienialam juz ze 4 lekarzy tez, 4 razy ladowalam w szpitalu po zamiarze polkniecia lekow w wiekszej ilosci...
Juz nie wiem co robic.
To wciaz powraca. A do tego pojawily sie koszmary nocne i laczenie sie snow z rzeczywistoscia i chyba po lekach padaczka ktora stwierdzono u mnie we wrzesniu po badaniu EEG mozgu.