Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leverkuhn

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Leverkuhn

  1. Wszyscy mnie bagatelizują, nikomu nie zależy, żeby jakkolwiek mi pomóc, tylko oczekują i wymagają, a gdy chcieć coś od nich - odbierają to jako roszczenia histeryka. Poza tym, czuję się okropnie zalękniony dzisiaj, obudziłem się z silnym napięciem, aż mnie uda bolały, mimo, że nic fizycznego nie robiłem.
  2. Leverkuhn

    Witajcie!

    Dzięki wielkie! :)
  3. Plateau - "Korowód" (cover Grechuty) [videoyoutube=http://www.youtube.com/watch?v=6ziAvdLNJnM][/videoyoutube]
  4. Zasada wzajemności po doświadczeniach, jakie miałem, wydaje mi się utopią. Uważam, że nie ma emocjonalnie stuprocentowej równości w związku. Co zrobić, gdy partner/ka popełni błąd? Odpłacić się tym samym? Tego wymagałaby zasada wzajemności, potrzeba satysfakcji, że ktoś nie ma ani więcej, ani mniej niż ja. A w związku, chyba, tak nie jest. Jeśli nie wybaczę błędu partnerce, a chcę z nią dalej być, bo ją kocham - to ta sprawa będzie tkwiła w tym związku, będzie zalążkiem jego zepsucia. Muszę więc z czegoś zrezygnować. Jeśli zakładam, że za jakiś czyn, należy się czyn w jakiś sposób równoważny (oczywiście - niekoniecznie realizowany natychmiastowo, zależy od czynu) i ze względu np. na neurozę nie jestem w stanie rozpoznać czynu mojej partnerki jako "dobrego" dla mnie - cóż wtedy? Ranię ją, bo jej nie doceniam. W związku, uważam, w krytycznych okolicznościach, zawsze ktoś musi podjąć decyzję. Czasami musi to być empatyczna druga osoba, która niesie pomoc. Czasami - musi to być np. neurotyk, który chcąc ratować swój związek - wycofuje swoje roszczenia i bierze się sam za siebie. Obie opcje są trudne, bardzo trudne. Ale są też przypadkami, w której zasada wzajemności czy równość - niekoniecznie funkcjonują.
  5. ^rozumiem Twoje odczucie (lecz niestety nie Twój stan - one przecież są dla każdego indywidualne i mogę właśnie w odczuciu domyślać się, co przeżywasz). Sam mam podobny problem, a rozwiązuję go czasami idąc poczytać na dworze - podstawą jest unikanie komputera. Tak naprawdę jakąkolwiek aktywność niezwiązaną z buszowaniem w sieci uważam za sukces. To pewno bardzo trywialne, ale naprawdę uważam, że ludzie z belle epoque naprawdę mieli łatwiej. ;P
  6. Leverkuhn

    Samotność

    Nie cierpię tej sytuacji bardzo przewrotnej samotności, która ostatnio silnie mnie dotyka: wśród ludzi chcę być sam, będąc samemu - chcę między ludzi. Okropna sprawa, cokolwiek bym tu nie zrobił, prześladuje mnie zaszczucie. Będąc w dość niszczącym dla mnie związku (przy całej świadomości, że to partnerka jest, no, zdrowa!) nabawiłem się okropnych lęków, dystansując się od środowiska w którym niegdyś byłem - dostrzegłem całą jego degrengoladę w której i mi zdarzało się pławić: byłem wtedy strasznie cyniczny. I o dziwo, właśnie wtedy najlepiej sobie ze sobą radziłem, do tego czułem się, hm, atrakcyjny towarzysko. Mając jednak dość ich toksyczności, w końcu to zarzuciłem (nie było to związane na szczęście z żadnymi narkotykami czy innymi wunderśrodkami) i stopniowo coraz bardziej zamykałem się w sobie. Obecnie czuję się okropnie samotny - partnerka, którą kocham, zupełnie nie chce mi pomóc, żałuję, że powiedziałem jej o moich problemach. Jednocześnie twierdzi, że i ona mnie kocha - i jest to całkiem możliwe, zważając na to, że wiem, że to ja wnoszę czynnik destruktywne (aktualnie przynajmniej). Zarazem - wiem, że niejako jest to rezultat działania innych ludzi, wiem też, że mogę sobie z tym poradzić sam, jak już kiedyś mi się udawało, ale tym razem jest naprawdę ciężko. Czuję się winny, choć zarazem niewinny, potworem - i zarazem ofiarą. Strąca mnie to w jakąś tragiczną samotność i opuszczenie (heh, zupełnie jakby one w każdym przypadku nie były tragiczne...). Blah. Ostatnie pocieszenie w mleku truskawkowym i starym pluszaku.
  7. Leverkuhn

    Witajcie!

    Dziękuję za powitanie i jeszcze raz przeprosiny dla zbombardowanego za wdarcie mu się w wątek. @Shinobi - myślę, że coś tam pojąłem, chociaż zapamiętałem tylko kilka ulubionych momentów. @emiliEM - ja bardzo lubię nauki ścisłe, zwłaszcza fizykę, ale tak raczej "metapoziomowo", maszyną rachującą nie jestem, wystarczy mi, że w obliczeniach rozumiem co oznaczają poszczególne literki, a poza tym, mnóstwo rzeczy zupełnie fascynujących da się stamtąd wyciągnąć.
  8. Leverkuhn

    Witajcie!

    Salve, Mój pseudonim bynajmniej nie wiąże mnie z "germańskim oprawcą", próżno szukać takich tropów - po prostu Leverkuhn to nazwisko głównego bohatera powieści Manna "Doktor Faustus", a to, co napisał Mann - to dla mnie świętość; "Doktor Faustus" jest wyróżniony ze względu na słabość do dodekafonii. :) Psychoanalityczna interpretacja "Śmierci w Wenecji" nie do końca mnie przekonuje, chociaż Mahlera lubię bardzo. Mam na imię Damian i mam 22 lata, mieszkam w Poznaniu. Chwilowo moja aktywność na forum będzie ograniczona - jestem przytłoczony przygotowaniami do sesji. :) Lurkerem nie jestem! ;P Próbuję znaleźć jakieś pocieszenie, spróbować porozmawiać na ile się da głęboko. Blisko 3 miesiące temu załamał się mój dość rygorystyczny racjonalizm - odkąd zacząłem go praktykować, zaprzestałem monitorowania swoich stanów psychicznych w odpowiedni sposób i skończyło się to ciężkim kryzysem, z którego właśnie próbuję się wydostać. Internet mówi, że objawy wskazują na neurozę - je zresztą spostrzegałem już wcześniej. Pewno będę musiał udać się do lekarza. Czym się interesuję? Muzyką klasyczną, poezją śpiewaną, filozofią i rzeczami kulturoznawczymi. Bardzo oględnie, ale trochę się wstydzę tych zainteresowań. Chyba pomogły wystąpieniu nadwrażliwości. Pozdrawiam i mam nadzieję na miłe rozmowy. :) -- 21 maja 2012, 02:36 -- Yyyh, jednak jestem zmęczony. Myślałem, że to zbiorczy temat dla przywitań. Pardon, a już edytować nie mogę. :<
×