Skocz do zawartości
Nerwica.com

pret

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pret

  1. Pisanka po okolo poltora roku bylo juz wszystko git ... i bylem rok czasu bez lekow. A odnosnie maskowania, te leki wg mnie nie maskuja tylko wspomagaja, dla mnie to tak jak z rzucaniem papierosow, wspomaganie farmakologiczne i twoje wlasne zaparcie i sukces murowany. Ja musialem wrocic do lekow bo najprawdopodobniej za gwaltownie zszedlem z poprzednich. Wierze w to, ze z powrotem szybko dojde do siebie, dostalem mniejsza dawke lekow ale na dluzszy okres powinno byc spoko, pozdrawiam. -- 18 maja 2012, 14:10 -- Pisanka po okolo poltora roku bylo juz wszystko git ... i bylem rok czasu bez lekow. A odnosnie maskowania, te leki wg mnie nie maskuja tylko wspomagaja, dla mnie to tak jak z rzucaniem papierosow, wspomaganie farmakologiczne i twoje wlasne zaparcie i sukces murowany. Ja musialem wrocic do lekow bo najprawdopodobniej za gwaltownie zszedlem z poprzednich. Wierze w to, ze z powrotem szybko dojde do siebie, dostalem mniejsza dawke lekow ale na dluzszy okres powinno byc spoko, pozdrawiam.
  2. czytajac wasze wypowiedzi gdzies rzucil mi sie w oczy komentarz, ze tutaj sie nie wypowiadaja faceci, takze opisze swoja przygode z ta choroba moze komus to pomoze. Wszystko zaczelo sie z 4 lata temu, mialem wtedy 20 lat. Mialem bardzo piekna dziewczyne, dobra prace, jak na mozliwosci 20 letniego chlopaka dobry samochod, mialem wrazenie, ze chwycilem Pana Boga za nogi. Wszystko szlo pieknie do momentu gdy zostawila mnie dziewczyna(moze troche i z mojej winy..). i Poszlo lawinowo jak to zazwyczaj bywa, niedlugo potem zostalem zwolniony z pracy (oczywiscie moje podejscie jak, mnie takiego genialnego i zajebistego mogli zwolnic ...). Przez ten okres rowniez duzo sie bawilem(alkohol, narkotyki...), nastepnie byla przygoda ze sterydami, wszystko na przelomie pol roku. Przez cale zycie uprawialem jakis sport czy to silownia czy sporty walki, ale po tym etapie mojego zycia zaczalem trenowac ponad sily, zeby komus cos udowodnic(sam nie wiem w zasadzie co). Moje podejscie do zycia widocznie porzeroslo mozliwosci mojego mozgu:). Pewnego dnia nastapil pierwszy atak(nie bede za bardzo wnikal bo wszyscy tutaj wiedza jak to wyglada:).) Oczywiscie sie przerazilem jeszcze wtedy nie wiedzac co mi jest. Lekarzy zwiedzilem wszystkich, wszystkie wyniki fizyczne jak Robocop :). Tak sie w koncu wydarzylo, ze trafilem do odpowiedniego specjalisty psychiatry. Oczywiscie mialem wielkie opory, bo kto jak kto ale ja? do takiego lekarza... jakos nie moglo to do mnie dotrzec.Jest to jednak lekarz prywatny ... Swoiste ukrywanie sie zeby za wiele osob o niczym nie wiedzialo...(oczywiscie moje najblizsze otoczenie wie o wszystkim). Odbylem rozmowe z Pania Doktor, pocieszyla mnie, ze takich jak ja "kozakow" to ma pelno:). Przepisala odpowiednie leki. jednak jeszcze wtedy nie zmienilem za bardzo swojego podejscia do swiata. i mialem nawroty choroby. Od nie dawna rozpoczalem juz 3 kuracje lekami, poniewaz mialem nawroty i znowu moze i z wlasnej glupoty. Dobra konczac bo wierze, ze malo komu bedzie sie chcialo czyac te wypociny... Ta choroba jest wyleczalna. ODPOWIEDNIE PODEJSCIE DO SWIATA, DO LUDZI, W POLACZENIU Z LEKAMI NISZCZY TA CHOROBE .
×