Skocz do zawartości
Nerwica.com

wuzetka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wuzetka

  1. A ja mam całodziennie mrowienia nogi. Wstaję rano z nadzieją, że dziś nie będzie mrowieć. I oczywiście od razu mrowi i tak do nocy. U mnie takie coś pojawia się okresowo, tzn. co jakiś czas (kilka tygodni, miesięcy jak dobrze pójdzie) zaczyna mi mrowieć noga lewa, czasem obie, czasem dochodzą ręce czy twarz. Ale ta jedna lewa noga zawsze! Trwa różnie - pare tygodni. Mam nadzieję, że to nerwica. W sumie gdy brałam cital pomogło. Ale i tak już wbijam sobie ciężkie schorzenia neurologiczne. Głównie sm, ale guza mózgu tez zaliczyłam.
  2. Jestem nowa na forum i muszę z siebie wyrzucić moją nerwicę. Zaczęło się u mnie kilka lat temu na studiach, choć od zawsze miałam tendencję do nadmiernego zamartwiania się wszystkim dookoła. Na studiach zaczęły mi drętwieć nogi. Zamiast przejść nad tym do porządku dziennego oczywiście wmówiłam sobie. Przez kilka lat chodziłam od neurologa do neurologa, wszystcy twierdzili, że mi nic nie jest, ja nie wierzyłam. Wymusiłam na jakiejś słabszej jednostce EEG głowy, potem rezonans, dopplera, USG wszystkiego co mam w środku. I mimo, ze badani wychodziły ok, ja codziennie umieałam na SM. W którymś momencie dostałam od neurologa cital i zalecenie "idź do psychiatry". Poszłam - kuracja citalem + psychoterapia przez 1,5 roku pomogły o tyle, że zaczęłam śmiać się z moich lęków. Dzięki temu przekonałam się, ze wszystkie objawy, choć tak realne, tak odczuwalne, były wytworem mojej głowy. Po 1,5 roku odstawiłam cital. Właśnie mija rok od ostatniej tabletki a mi powróciły wszystkie objawy! No i niestety nadal wbijam sobie SM. Wiem, ze gdybym to miała, to by wyszło na badaniach, to mój stan byłby teraz gorszy, itp. Wiem, ze gdy brałam leki nic mi nie było. Wiem, ze wszystko przemawia za nerwicą. A mimo to, panikuję. Googluje objawy i wychodzi mi jedno - to straszne sm. Wiem, że nawet jeśli to mam, to mam przed sobą jeszcze lata dobrego życia. Wiem, że neurolog u którego ostatnio była zlecił mi badania podejrzewając jakieś braki witamin, a jednak mi się wydaję, że poszukuje sm. Wiem, że gdyby neurolog zawyrokował, że to nerwica nie uwierzyłabym mu i dalej szukała w sobie chorób. Ale to, że zlecił dodatkowe badania odbieram jako sygnał, że coś się dzieję. Słyszę, co mówię. Słysze swoje argumenty. A mimo to, cały czas boję się choroby. I chyba najgorsze jest to, że terapia i leki pomogły tylko doraźnie. Ze nadal nie jestem wyleczona z nerwicy. Czuję się strasznie zagubiona i bezradna i zlękniona i przerażona i osamotniona. Też tak macie?
×