Skocz do zawartości
Nerwica.com

andrzej500

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez andrzej500

  1. Flea - Ona jest dosc uparta kobieta. Jak już coś sobie w głowie ustali.. to nie można tego zmienić. Ja nie oczekiwałem od niej decyzji na już - tak lub nie. Powiedziałem, jej, że chcialbym STOPNIOWO, po mału spędzać ze sobą coraz więcej czasu, może pojechać na weekend gdzieś, może jakieś wieczorne wyjścia na spacer, wspólne spędzanie czasu - może to doprowadziłoby do odbudowania uczucia. Wszystko jej powiedziałem co miałem powiedzieć. Ona podjęła inną decyzję. Nic z tym już nie zrobię. Powiedziałem jej, że takie spędzanie czasu ze sobą, które do niczego nie doprowadzi będzie tylko sprawiało mi ból. Ona stwierdziła - tak jak już pisałem, że chce utrzymywać kontakt i wiedzieć, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji czyli, jak to było do tej pory - ja będę z nią jeździł, spędzał czas jak jej się nudzi,a ona od czasu do czasu zagada do mnie albo sama zaoferuje spotkanie. Nie rozmawialiśmy ze sobą od czasu "rozstania". Nie zamierzam jej blokować na FB czy podejmować innych ruchów. Nie będę też wrzucał jakiś cytatów. Mimo, że nie jest to łatwe - to zamierzam unikać kontaktu z nią. Może ona za jakiś czas zrozumie to co straciła, może przemyśli.. a może - nie zmieni się nic, znajdzie innego faceta i też będzie szczęśliwa. Czas pokaże jak będzie. Ja w każdym bądź razie podjąłem decyzje, że mogę być ślepo zapatrzony w byłą. Skoro ona mogła podjąć taką decyzję, to ja muszę jak facet przyjąć to na klatę. Z drugiej strony... może to było i jest tylko wielkie zauroczenie i przyzwyczajenie?
  2. Jeśli chodzi o związki - to ja się strasznie angażuję. Wiem, że jeśli zostalibyśmy "przyjaciółmi", to z każdym dniem czułbym się jeszcze gorzej. Nie umiałbym po prostu traktować jej jako koleżanki. Myślałbym o niej, pisałbym... a w momencie kiedy ona znalazłaby nowego chłopaka dla siebie - mi by się ponownie świat zawalił. Powiedziałem jej o tym.. oczywiście płakała ale.. ja całą tą sytuację przyjąłem na klatę. Ustawiłem sobie w głowę, że się rozstaniemy, a ewentualny powrót do siebie traktowałbym jako niespodziankę. Postawiłem wszystko na jedną kartę - i przegrałem. Źle mi z tym, ale żyć trzeba dalej. Najgorsze jest to uczucie - że mimo tego, nadal o niej myślę postanowiłem sobie - że nie będę z nią pisał. Będę traktował ją jak powietrze, a jeżeli za jakiś czas się odezwie - będę odpisywał jej bez emocji. Mam silną wolę - więc tak będzie. To o czym chciałem napisać to to, że mój problem polega na tym, że ciągle analizuje - a co będzie jeżeli za XXX dni ona przemyśli wszystko i będzie chciała wrócić? Siedzi mi to w głowie ale zaczynam walczyć z tym. Sprawdzałem dzisiaj czy miała jakąś aktywność na Facebook'u itp... wpadam w obsesje.. WIEM, że to już koniec i po prostu to moja głowa nie daje rady aby o niej zapomnieć z dnia na dzień. Z drugiej strony - wiem, że to była jej decyzja. Wszystko co chciałem i zamierzałem powiedzieć - przekazałem jej. To ona powiedziała NIE - zrobiłem co mogłem lecz to ona wybrała. Jeśli chodzi o inne kobiety - nie zamierzam wpadać pierwszej lepszej w ramiona. Cały czas poznaje nowe kobiety, umawiam się z nimi jednak - non stop miałem w głowie moją byłą - bo robiłem sobie nadzieję. Teraz tej nadziei nie mam więc... myślę że bedzie lepiej...
  3. 2 dni temu.. po kilku dniach "ciszy" z nudów - zapytałem się jej czy ma ochotę wpaść do mnie. Zgodziła się.... Spędziliśmy trochę czasu razem. Było bardzo dobrze... ba... dodam więcej, że nawet zbliżyliśmy się do siebie. Dało to mi iskierkę nadziei, że może coś z tego jeszcze będzie. Postanowiłem działać. Dzisiaj jednak - z okazji Halloween, wyszła z koleżankami na imprezę... przymknę na to oko i bez zważania na to, zaczynam kontynuować mój plan. Mam nadzieję, że nie wydarzy tam się nic... Myślę, żeby w weekend wyjść z nią jeszcze gdzieś... spędzić jeszcze trochę czasu. Dużo myślałem o tym - i doszedłem do wniosku, że jak będę tak dłużej czekał to się doczekam się prędzej końca świata niż ruchu z jej strony. Znam tą kobietę więc wiem.. że trzeba wykonać ten pierwszy krok i czasem poprowadzić ją za rękę. Zamierzam zawalczyć o nią na nowo. Będę jeszcze bardziej zainteresowany jej życiem. Zamierzam od czasu do czasu zadzwonić do niej, popytać.. dać się jej wygadać. Jak będę miał okazję to w najbliższym czasie postawie wszystko na jedną kartę i powiem jej, że to wszystko trwa już dość długo - i że oczekuję od niej decyzji. Ona na pewno o tym dużo myślała. Jeżeli powie, że możemy spróbować - temat będzie zamknięty, jeżeli powie, że nic z tego - powiem, że nie chcę utrzymywać z nią kontaktu. Oczywiście zrobię to w sposób delikatny.. w odpowiednim momencie i sytuacji. To jest chyba najlepsze wyjście. A co do moich uczuć - Najgorsze w tym wszystim jest to .. że ta cała sytuacja "tak siada na głowę". Z jednej strony - chce się spotykać, spędzać czas.. piszemy, rozmawiamy.. a z drugiej - niepewność, moja rola takiego chlopaka do towarzystwa. Nie wiem co ona czuje i co myśli... Mam nadzieję, że ta sytuacja się w końcu wyklaruje.. -- 03 lis 2012, 13:12 -- Mała aktualizacja - NAJNOWSZA. Wczoraj się spotkałem z nią... powiedziała mi - że nie chce się wiązać ze mną, że tak z tym zwlekała bo po prostu bała się, że mnie straci. Powiedziałem jej, że jestem trochę rozczarowany bo byłem przekonany, że da nam szansę i że to jest tylko jej decyzja bo ja byłem zdecydowany do niej wrócić ale oczywiście uszanuję jej decyzję. Co więcej - rozpłakała się. Mi też nie było łatwo. Ona powiedziała, że chciałaby mnie mieć obok - spędzać czas jak do tej pory. Spotykać się, aczkolwiek żebym nie robił sobie nadziei. Powiedziałem, że nie ma takiej możliwości i że jeżeli ona nie chce spróbować na nowo - to ja niestety nie będę chciał utrzymywać z nią kontaktu bo to za bardzo mnie boli i do niczego nie prowadzi. Z jednej strony - czuje ogromna pustke. Nie da się tęgo opisać. Czuje się tak, jakbym ponownie rozstał się ze swoją kobietą, ale z drugiej strony - czuje się lepiej. Wszystko z siebie wyrzuciłem. WSZYSTKO co chciałem jej powiedziałem. Wiem na czym stoję. Ciekawe ile czasu zajmie mi.. żebym znalazł inną kobietę równie wartościową jak ona....
  4. Nemesis - masz strasznie dużo racji i zgadzam się z tobą z tym wszystkim. Z jednej strony - muszę chyba zapomnieć o niej, nie jest to łatwe, bo każdy sms jaki wyśle czy na gg lub facebooku jak się odezwie - sprawia, że na nowo o niej zaczynam myśleć. Z drugiej strony - chyba potrzebuję znaleźć nową kobietę - z którą będę szczęśliwy aczkolwiek to wymaga czasu, a nie mam pewności, że nowa kobieta będzie w stanie zastąpić mi byłą. Boję się spróbować czegoś nowego, choć nie ukrywam, że chciałbym. Nie wiem czy to jakieś uczucie czy po prostu zwykłe przyzwyczajenie ciągnie mnie do byłej. Wracając do twojej wiadomości - też nie byłbym zachwycony, kiedy ona pojechałaby gdzieś z jakimś facetem aczkolwiek - to jest jedynie jej wina, że tak długo zwleka z tym wszystkim. Każdy dookoła mówi mi - olej ją. Nie ma po co cofać się. Zapomnij o niej i skup się na kimś nowym - trochę jestem leniem ale myślę, że faktycznie to jest jedyne słuszne rozwiązanie ale.. nie mogę sobie jej wymazać z pamięci i chyba nigdy tego nie zrobię. Cztery lata związku.. zostawiły po sobie ślad. Był okres kiedy zapomniałem niej ale.. tak jak napisałem - każdy jej ruch i każdy jej gest jaki wykonywała w kierunku do mnie powodował, że na nowo zaczynałem tęsknić. Poczekam jeszcze kilka dni. Tydzień? Jeżeli nadal nie odezwie się i nie będzie chciała dotrzymać słowa na temat "rozmowy" - postanowię urwać z nią całkowity kontakt i zatrzeć jej ślady z mojego życia. -- 27 paź 2012, 19:22 -- Mała nowa aktualizacja.. Ta sytuacja staje się nienormalna! Nie to, że ciągnie się prawie miesiąc to utkwiłem w martwym punkcie! Ona - mimo, że obiecała, że się spotka - milczy. Na gadu albo na facebooku - mimo, że jest online - to się nie odezwie. Ja nie zamierzam robić pierwszego kroku. Co więcej - dzisiaj jeszcze napisała do mnie sms - że tęskni za naszymi wspólnymi wyjazdami. Nie odpisałem nic - JAKI CEL ta dziewczyna ma żeby takie sms pisać do mnie? Tak o, nagle - bez podstaw przypomina się jej coś co było rok temu. Powiedźcie mi proszę - czy to ma jakieś wytlumaczenie? Co robić w mojej sytuacji najlepiej? Czy wzięcie sytuacji w swoje ręce - i zaproponowanie tego spotkania i OSTATNIA szczera rozmowa ma sens? Nie wyjdę na chłopaka, który ciągle za nią biega i nie widzi świata dookoła? Chce się jej zapytać co to ma znaczyć i jaki ma cel w tym?? Pozdrawiam...
  5. Kolejne parę dni minęło. Już pewnie niektórzy zapomnieli o mnie... ale sytuacja nadal się nie wyjaśniła. W międzyczasie spotkałem się z nią raz, była u mnie.. ale niestety nadal nie dostałem informacji od niej na temat "spotkania naszego". Coś czuję, że ona boi podjąć się tego tematu. Ja jednak nie daję za wygraną i nie zostawię tak sprawy. Czuje się lepiej, może dlatego że spędziłem trochę czasu z przyjaciółmi aczkolwiek myślę, że w tym tygodniu zapytam się jej czy już przemyślała sobie niektóre sprawy i czy już wie, kiedy możemy się spotkać i pogadać... -- 17 paź 2012, 15:07 -- Koledzy i koleżanki. Po dłuższej nieobecność na forum chciałem napisać, że sytuacja nadal się nie wyjaśniła. Proponowałem mojej byłej dziewczynie spotkanie.. wyjście do kina czy coś zjeść - odmówił twierdząc, że nie ma czasu i da mi znać kiedy może. Oczywiście - zero konkretów. W między czasie wygrałem grupon na wyjazd do Budapesztu. Wróciłem kilka dni temu. Pojechałem z koleżanką oraz znajomymi. Dzisiaj po południu dostałem od niej wiadomość (od byłej), że rzucam słowa na wiatr, że mydle jej oczy, że dużo mówię, że zawiodła się na mnie.. bo skoro chcę do niej wrócić to dlaczego jeżdżę z koleżankami?? Napisała mi też, że każdy facet jest taki sam, że dużo mówię tylko... itp Oczywiście odpisałem jej, że to ona odwleka ze wszystkim, że czuje, iż ona sama nie wie czego chce, że czuje się taki zapomniany przez nią bo to ja muszę zawsze zrobić ten krok do przodu po czym ona i tak mnie cofa. Dodałem jednak że zależy mi na niej, co nie zmienia faktu, że ja też nie będę czekał nie wiadomo ile, że też to nie jest łatwe dla , a koleżanka z która byłem.. jest tylko koleżanką... Wydaje mi się, że moja była dziewczyna sama nie wie czego chce. Pomału godzę się z myślą, że i tak nic z tego nie będzie. Nie wiem czy zawracać sobie tym głowę bo znowu zaczęło się wszystko na nowo...
  6. Kolejny dzień minął. Znowu telefon z jej strony - znowu jakieś rozmówki przez gg/tel.. co u mnie, jak leci. Co robiłem.. itp itd.. Zero konkretów. Jutro jeszcze.. dam sobie spokój z pytaniem jej czy podjęła decyzję co do spotkania. Poczekam z tym do środy. Nemesis - ten twój cyctat - trafil w 10000% Sama prawda... -- 01 paź 2012, 21:12 -- Z drugiej strony.. ogarnął mnie jakiś taki niepokój.. niepewność... nie wiem jak to określić. Siedzi mi to na psychice.. nie chce być sam... boje się, że stracę wszystko jak to nie wypali..
  7. Dziękuje Kika za te słowa. Nasze poprzednie zostanie.. wyszło z mojej inicjatywy aczkolwiek ona też była tym zmęczona. Ja wiem, że decyzja nie jest łatwa ale na prawdę ciężko jest sobie wyobrazić jaki to ciężar dla mnie. Rozumiem, że ona musi się namyśleć - szanuje to i nie zamierzam naciskać, dlaczego jednak podczas naszych rozmów ona traktuje to jakby nic się nie wydarzyło. Coś w stylu "przyjęłam do wiadomości", a teraz powiedz co u ciebie? Tego nie rozumiem. Ja nie urwałem z nią kontaktu.. odpisuje i zachowuje się w stosunku do niej normalnie aczkolwiek.. tak jak pisałem, zapytam jutro delikatnie podczas rozmowy czy podjęła decyzję w sprawie naszego spotkania... Jak tylko pojawią się nowe informacje to Dam Wam znać. Nie mogę tego zrozumieć.. jak jedna kobieta może zawrócić facetowi w głowie... masakra
  8. Tahela Ja to doskonale rozumiem ale skoro ja jej powiedziałem co o tym wszystkim myślę, to w ogóle nie otrzymałem od niej żadnej konkretnej informacji co ona o tym myśli. Nie powiedziała, że to nie ma sensu, z drugiej strony nie rzuciła mi się na ramiona. To powoduje mój niepokój. Powiedziała, że zaproponuje spotkanie - ok, ale kiedy? Ile mam tak czekać znowu w niepewności? Aż znajdzie sobie innego? A ja mam czekać posłusznie? Dlatego zamierzam we wtorek zapytać się jej czy podjęła jakąś decyzje co do naszego spotkania. Co więcej - popisaliśmy wczoraj trochę, pogadaliśmy - jej podejście było zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Totalnie zapomniała o tym co do niej mówiłem jeszcze nie tak dawno Ja nie radzę sobie z taką niepewną sytuacją... cały czas o niej myślę, oglądam stare wspólne zdjęcia.. czuje, że zrobiłem rok temu największy błąd w życiu, a teraz.. poniosę za to konsekwencje..
  9. Tahela - co masz na myśli? Dzisiaj do mnie zadzwoniła, pogadaliśmy chwilę... zapytała co u mnie itp. Ani słowem nie wspomniała na temat "spotkania", którego organizacji się podjęła. Pozostaje mi dalej czekać.
  10. Odpowiedz na takie oto pytania, konkretnie to określając: 1-kiedy skończył się twój ostatni związek/znajomość (spotykanie się z kimkolwiek-bądź) 2-od jakiego okresu masz takie nasilające się myśli, by znów z nią zacząć 1-ostatni związek to właśnie z moją byłą ~ rok temu. Spotykanie się? - Co jakiś czas spotykam się z nowo poznanymi osobami ale jakoś czuje dystans do tych wszystkich nowych kobiet.. 2-od dłuższego czasu. Czasem te myśli się nasilają... czasem w ogóle o niej nie myślę. Ciężko powiedzieć... Nemesis - za 3h jestem z nią umówiony. Jade do kawiarni. Mam zarezerwowane miejsce w loży.. będziemy sami.. porozmawiamy, a raczej powiem jej co czuje i co myślę... Napiszę na pewno na forum jak było.. -- 29 wrz 2012, 12:47 -- Mam kilka nowych informacji i również proszę Was o pomoc. Wczoraj spotkałem się z nią. Jak pisałem wyżej, zrobiłem jej małą niespodziankę. Pojechaliśmy do kawiarni... pogadaliśmy, spędziliśmy miło czas. Nie moglem wejść na nasz temat. W środku wszystko mi mówiło ANDRZEJ DAWAJ, a jednak przez usta mi nie mogło to przejść. W końcu.. w drodze powrotnej zapytałem się jej prosto w oczy "Kim dla ciebie jestem?". Zatkało ją... odpowiedziała tylko pytaniem: "A ja dla ciebie?" - powiedziałem, że kimś więcej niż koleżanką, że zależy mi na niej i tylko przy niej czuję się dobrze, co więcej, rok bycia samemu dużo mi dał do myślenia i na swój sposób dojrzałem. Rozmowa się ciągła. Odpowiedziała mi, że boi się znowu do tej samej rzeki wchodzić, że nie chce za 2 lata zorientować się, że znowu nam nie wyszło. Zagwarantowałem jej, że będzie jednak inaczej, że jestem pewny tego co czuję. Były momenty, w których praktycznie się rozkleiła, a były też momenty w których uśmiechała się do mnie. W tym momencie podjechaliśmy do domu i powiedziała, że szkoda że już jesteśmy ale powiedziała, że musimy się spotkać jeszcze raz bo to jest temat na dłuższą rozmowę. Powiedziałem - ok, to czekam aż zaproponujesz coś. Powiedziała, że dobrze. Tak więc pozostaje mi czekać na jej reakcję. Pałeczka stoi po jej stronie. Czuje się o wiele lepiej teraz, że wszystko wydusiłem z siebie.. jestem już zadowolony, kamień spadł mi z serca. Pozostaje teraz mi czekać. W dodatku.. późno w nocy na FB wrzuciła kolejne "złote myśli"... pisząc coś w stylu: - Weź szklankę. - Wziąłem - Rzuć nią o ziemię - Rzuciłem i co? - Przeproś ją teraz i poskładaj żeby było jak nowa - Widzisz.. wszystko można naprawić ale już nic nie będzie takie jakie wcześniej... Dziwnie się trochę zachowuje.. mało dojrzale.. ale... pozostaje mi czekać. Co wy o tym myślicie? Pozdrawiam Was serdecznie!
  11. Tak. To ja zakończyłem nasz poprzedni związek. Głównym moim problemem to - lęk o odrzucenie. Znam ją trochę, rozpłacze się i powie, że nie chce drugi raz przez to przechodzić, że nie widzi sensu, że nie chce wchodzić kolejny raz do tej samej rzeki. Mi ten rok.. bardzo dużo dał do myślenia. Przeszedłem szybki kurs dojrzewania i magiczny świat pełen pięknych kobiet stał się bardziej okrutny i co się okazało, że każda ta piękna kobieta ma mi do zaoferowania tyle co kot napłakał. Boje się, że teraz już jest za późno, boję się, że ona tego nie zrozumie i stwierdzi.. że to moje puste takie gadanie... -- 26 wrz 2012, 15:06 -- Mała aktualizacja... Umówiłem się z nią na piątek/sobotę- ma do mnie przyjść do domu. Ostatnio też wrzuciła na FB (trochę to dziecinne) ale napisała coś w stylu: "Nie marnuj czasu na kogoś, kto traktuje cię jako opcję, lepiej zacznij szukać kogoś nowego". Nie wiem czy to było skierowane do mnie bo nie dawałem jej nigdy takich znaków, że oprócz jej jest ktoś jeszcze... chyba że ona po prostu tak odbiera ten cały okres, że widujemy się i nic z tego nie wychodzi. Wracając do weekendu, to mam ją odebrać z dworca i podjechać do domu ale wpadłem na pomysł, że zamiast po raz kolejny przyjeżdzać do mnie zrobię jej niespodziankę i zabiorę do fajnej kawiarni, żeby porozmawiać na osobności. Wyjaśnię jej wszystko i powiem prosto w oczy co czuję i zapytam się czy widzi dla nas szansę..
  12. To nie jest takie łatwe.. a życie w takiej niepewności mnie dobija. Z jednej strony chcę mieć jasną sytuacji, a z drugiej wiem, że ewentualna negatywna reakcja popsuje nasze relacje. Czuję, że coś mi ucieka, że za jakiś czas moge ją totalnie stracić.. ale z drugiej strony boję się podjąć tą rozmowę z nią... boję się konsekwencji...
  13. Witajcie. Nie wiem czy w dobrym temacie to piszę (jeżeli nie - to proszę o przeniesienie tematu). Mam pewien problem, z którym sobie nie radzę. Nie umiem tak z moimi znajomymi pogadać w cztery oczy dlatego zdecydowałem się napisać tutaj na forum. Zacznę żeby napisać coś o sobie. Mam 22 lata, uważam się za atrakcyjnego chłopaka, który nie ma problemów z nawiązywaniem nowych znajomości itp. Mój problem zaczął się rok temu kiedy rozstałem się z dziewczyną. Była to moja pierwsza wielka miłość. Prawie cztery lata byliśmy razem. Rozstaliśmy się tak nagle, nie układało nam się. Byłem zmęczony tym związkiem, potrzebowałem wolności. Po jakimś czasie odezwałem się do niej. Pisaliśmy, rozmawialiśmy.. spotykaliśmy się. Czasem te spotkania były mniej lub bardziej owocne. Świetnie się czuliśmy razem. Mimo wszystko.. ja żyłem swoim życiem.. a ona swoim. Ja spotykałem nowe kobiety, a ona nowych facetów. Ja - nie nie poznałem innej, nowej kobiety przy której czułbym się tak dobrze jak z moją byłą. Każdą nową kobietę trzymałem na dystans, myśląc o mojej byłej. Boję się, że ją stracę - jak pozna nowego chłopaka, z którym będzie.. a ja będę czuł ogromny niedosyt, że nie spróbowałem z nią porozmawiać i zapytać czy widzi jakiś sens dla ponownego stworzenia pary. Z jednej strony.. boję się, że nic z tego nie wyjdzie, że powie mi, iż ona nie chce się wiązać, że potrzebuje czegoś nowego.. a z drugiej strony - chciałbym do niej wrócić. Nie mam pojęcia co robić Boję się postawić wszystko na jedną kartę, a z drugiej.. chciałbym mieć jasną sytuację. Nie radzę sobie z tym, co chwilę dobiegają mnie myśli co ona robi, z kim spotyka się itp. Brakuje mi jej bliskości.. Nawet siedząc teraz w pracy zamiast skupić się to piszę ten temat na forum...
  14. Mala aktualizacja... Dzisiaj "była dziewczyna" zadzwoniła.. nie wiedziałem co zrobić. Odebrałem. Powiedziała.. ze ma ogromny problem.. z komputerem i inaczej by do mnie nie dzwoniła ale bardzo prosi mnie o pomoc bo nikt inny nie będzie w stanie jej pomóc. Pojechałem. Stwierdziłem ze to dobry pomysł, bo pogadam sobie z nią. Na początku była troszkę niepewna, nic nie mówiła. Z biegiem czasu.. się rozkręcila... PRZEPROSIŁA MNIE, za jej zachowanie... pogadaliśmy trochę "o nas". Powiedziałem jej, ze jest fajna dziewczyna, ze chetnie bym do niej wrocil.. i poprawil bledy z przeszlosci.. a ona do mnie.. ze "ona nie wie.., ze to nie jest takie latwe". Oczywiscie nie wywieralem presji na niej. Powiedziala, ze fajnie jej sie ze mna czas spędza, że jestem porządnym facetem ale nie jest pewna co do ponownego zejścia się razem. Stwierdziła, że boi się wchodzić drugi raz do tej samej rzeki... W sumie... ja jestem pewny tego aby do niej wrócić.. Czemu to wszystkie jest takie trudne? :| Wychodzi na to... że w jej życiu jestem JA oraz "nowy kolega", który kręci się koło niej.. Nie chcę być jej kołem ratunkowym w momencie kiedy jej coś nie wyjdzie. Chciałbym wrócić do niej, pokazać się z tej dobrej strony.. odbudować więzi które były między nami.
  15. Dziękuję Wam za pomoc. Idę spać. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień... Na pewno jeszcze tutaj zajrzę..
  16. Candy14 - to że się z kimś spotyka to nie oznaczało, że jest zajęta. Od tego momentu jak się dowiedziałem coś we mnie wygasło i nie chciałem się bardziej angażować. W momencie, kiedy zostawiła mi wiadomość na gg, ze zawiodła się na mnie, że nie chce już ze mną utrzymywać normalnego kontaktu to dopiero wtedy mi napisała, że z nikim się nie spotyka. A jak zapytałem dlaczego jeszcze nie dawno mówiła ze spotyka się z kimś - to odpowiedziała mi, że tak napisała, żeby mieć rezerwę. Myślę o tym cały czas od paru dni, analizuję co źle zrobiłem.. czemu ja tak to wszystko do siebie biorę.. Czuję że skrzywdziłem kobietę, ale z drugiej strony.. tłumacze to sobie tym, że jej to chyba na rękę. Bądź co bądź czuję wewnętrzną potrzebę aby powiedzieć jej to w cztery oczy co myślę o tej sytuacji całej i tyle. Czy próbować odzywać się do tej koleżanki, wiedząc, że "mogę być na podsłuchu" przez moją byłą? Jeśli tak (uważam ją za fajną kobietę), to jak z nią rozmawiać?
  17. Niby tak.. ale z drugiej strony zarzucam sobie to, że "gadałem" z jej koleżanką i że zaoferowałem jej spotkanie. Mogłem pielęgnować moje relacje z byłą i wtedy może by coś z tego wyszło.. a tak to ja czuję się winny. Czy taka rozmowa w cztery oczy, za jakiś czas będzie dobrym wyjściem? Jak już mam kończyć znajomość z byłą, to wolę zachować twarz a nie pozostać w jej pamięci jako ten najgorszy..
  18. Candy14 - nie, poprostu "zalogowala" sie na jej numer u siebie na komputerze (widocznie zostawila u niej swoje konto). Moja była dziewczyna stwierdziła że spotyka się z kimś i boi się, że ja sobie narobię nadziei, ale w wiadomości którą zostawiła mi na gg napisała, że z nikim się nie spotyka, jedynie ze starym znajomym czasem wyjdzie do sklepu czy na spacer.. Stwierdziła, że podrywanie jej koleżanki jest świństwem i ciekawi ją, jakbym ja zachował się, gdybym to ja dowiedział się że ona podrywa mojego dobrego kolegę. aboaterica - no właśnie... ona uważa się na nader dojrzałą. Dlatego też myślę, że ja zachowam się jak facet. Nie będę do niej się odzywał, jedynie jak ją spotkam to w cztery oczy powiem jej co myślę na ten temat i całą resztę jej zostawię. Co zrobi? To tylko od niej będzie zależało.
  19. Siedzi mi w głowie cały czas to.. w jaki sposób zakończyliśmy naszą znajomość. Nie czuję się z tym dobrze. Studiujemy w szkołach, które są blisko siebie. Myślałem, że jak będzie okazja, żeby spotkać ja gdzieś to wezmę ją na bok gdzieś i wyjaśnię wszystko w cztery oczy. To ona zostawiła mi takie nieciekawe wiadomości na gadu gadu. Ja będę bardziej dojrzały i powiem jej wprost co o tym myślę i zostawię jej pole do manewru. Takie rzeczy powinno się załatwiać patrząc na siebie a nie przez komputer... Dlatego nie mogę o tym zapomnieć. Lubie zadręczać się problemami i zwalać winę na siebie.. ale może coś w tym jest. Może nie będę jej mówił, że chce do niej wrócić tylko powiem jej, że dawała mi różne znaki, zapytam czemu zwodziła mnie mówiąc ze się z kimś spotyka itp.
  20. Witam wszystkich.. od pewnego czasu nie wiem co mam robić, pogubiłem się w moim życiu.... Jestem osobą, która ma 21 lat.. i nie umiem poradzić sobie z moim problemem. Nawet mój najlepszy przyjaciel nie wie co mi poradzić.. Zacznę od początku.. historia może być trochę "długawa", ale bardzo liczę na jakieś sugestie od osób które zobaczą cała tą sytuację z boku. Jestem... a raczej byłem z moją dziewczyna ponad 3 lata. Rozstaliśmy się w zgodzie.. ona stwierdziła, że coś się wypaliło.. mi przeszkadzała taka codzienna rutyna... Po około 4rech miesiącach braku kontaktu postanowiłem się odezwać. Początkowo nasze relacje miały lekki dystans... ale z biegiem dni było coraz lepiej. Nikt z nas nie mówił o ponownym związku. Spotykaliśmy się, wychodziliśmy razem. Było bardzo dobrze. Jednak ja nie byłem pewny co robić. Czy traktować ją jako dobrą koleżankę czy próbować wskrzesić nasz stary związek. Po upływie kilku tygodni, urządziliśmy sobie krótką rozmowę na nasz temat. Ona zapytała się mnie.. jak ja to wszystko odbieram. Powiedziałem prawdę: ze traktuję ja jako dobra koleżankę, że może za jakiś czas coś z naszych relacji wyjdzie, że chce żeby było dobrze.. ale nie umiem się określić czego tak naprawdę chcę. Ona mi odpowiedziała, że też nie wie co robić, ale chce żebym wiedział, że ona się z kimś spotyka i boi się, że ja sobie zrobię nadzieje. Ta sytuacja trochę mnie zwaliła z nóg. Powiedziałem sobie cicho w głowie.. w końcu nie jesteśmy razem i może robić co chce. Odechciało mi się o nią walczyć. Utrzymywałem z nią normalne stosunki, jak na znajomych przystało. I przechodzimy teraz do sedna: Pewnego razu jechałem autobusem z nią i jej koleżanką. Pogadaliśmy sobie po czym pożegnaliśmy się na przystanku. Odezwałem się do niej na gadu gadu, pogadaliśmy ale.. co się okazało. Moja była dziewczyna ma jej gg, wiec wszystko co pisałem z "nową koleżanka" było widać na komputerze od mojej "byłej". Jak na dorosłych ludzi przystało... moja była mnie "zjadła". Stwierdziła że jestem zerem, że oferuje spotkanie jej koleżance, że zawiodła się na mnie, że mam jej dać spokój bo już mnie nie szanuje i że jestem dla niej nikim itp itd. Od tej pory nie mam kontaktu ani z moją byłą, ani z jej koleżanką. W sumie jesteśmy "wolnymi" osobami i możemy robić co chcemy. Mam straszne wyrzuty sumienia. Moja była dziewczyna zawsze umiała przechylić szalę na jej korzyść i to ja zawsze wychodziłem pierwszy z inicjatywą, przepraszałem.. (tak tak.. pantofel) Nie wiem co mam robić. Pogubiłem się. Nie mam ani nowej koleżanki.. ani byłej dziewczyny. Nie wiem czego chce. Nie wiem czy mam próbować nawiązać kontakt z była... przecież jeszcze nie tak dawno temu bardzo dobrze nam się układało na relacjach "przyjacielskich". Myślałem, że coś z tego wyjdzie. Najciekawszą rzeczą jest to, że okazało się.. że stwierdzenie mojej byłej, że spotyka się z kimś było "kłamstwem". Stwierdziła, że nie spotyka się z nikim.. i tak to tylko powiedziała, żeby zrobić sobię rezerwę - cokolwiek to znaczy. Czy przez taką głupią rzecz można stracić "wszystko"? Mam taki misz masz w głowie... Zawsze jak coś się psuło, to zrzucałem winę na siebie.. że to ja jestem ten najgorszy... Co więcej.. ciężko mi się żyje "samemu". Jestem przyzwyczajony, że zawsze jakaś kobieta obok mnie jest... Spotykałem się z paroma dziewczynami w tym czasie ale nic z tego nie wyszło... Dlatego tak bardzo ciągnie mnie do mojej byłej, a z drugiej strony chciałbym zacząć coś na nowo.. z kimś innym... Ale powrót do byłej.. to takie najłatwiejsze wyjście...
×