Skocz do zawartości
Nerwica.com

andrzej500

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez andrzej500

  1. Witam Was wszystkich ponownie :) Kolejny miesiąc minął, kolejny miesiąc dobrej zabawy i wspaniałych przygód. Niestety nasza relacja się już praktycznie zakończyła. Przez ostatni miesiąc było bardzo fajnie - wypad w góry na Chrzciny dziecka od mojego kolegi, spędziliśmy tam kilka dni wspólnie, po powrocie do domu - systematycznie widywaliśmy się, spędzaliśmy dużo czasu wolnego. Wszystko wychodziło od nas razem.. czasem ja coś zaproponowałem.. czasem ona. Wszystko pięknie ale... kilka dni temu postanowiłem spotkać się z nią i pogadać. Jakby nie było - to już prawie pół roku się znamy, spędzamy masę czasu, "dobrze się bawimy". Zapytałem się jej wprost czy będziemy razem - mimo wszystkich przygód jakie nas dotknęły. Ona.. niestety powiedziała, że może popełnia wielki błąd bo jestem zajebistym facetem ale... ona nie chce się wiązać. Powiedziała, że traktuje mnie jako przyjaciela (jasne.. przyjaciela z którym non stop uprawia seks) i że jej jest tak dobrze jak jest.. Nie chce ona zrywać kontaktu ze mną i chciałaby jeszcze się ze mną spotykać. Jak na razie - ani ja, ani ona nie odzywamy się do siebie. Nie przeżywam tego jakoś za bardzo - po prostu dostałem małego kopa w tyłek - ale nie wiem co dalej. Nie wiem czy dać sobie spokój czy dalej utrzymywać z nią takie luźne relacje, żebym się nie nudził, a w międzyczasie żebym szukał sobie normalnej kobiety?
  2. Najgorsze w tym wszystkim jest to - że tak na prawdę JA sam nie wiem czego oczekuję od niej. Napisałem tutaj na forum - bo liczyłem i w dalszym ciągu liczę na to, aby ktoś przemówił mi do rozumu. Niestety - należę do grona "osiołków", które nie dadzą sobie nic powiedzieć póki się na czymś nie przejadą. Zdaje sobie z tego sprawę - więc mimo wszystko liczę na Waszą pomoc. Znam tą dziewczynę już jakiś czas, spędziliśmy wiele zajebistych chwil. Tutaj pojawia się pierwsze pytanie - czego ja oczekuję? Czy nie lepiej zostawić to wszystko tak jak jest, trzymać dystans do tego - spotykać się z nią i dobrze się bawić czy lepiej wyłożyć kawę na ladę i powiedzieć "słuchaj, nie możemy dalej się spotykać bo - ja oczekuję czegoś więcej od kobiety z która tyle czasu spędzam. Jeżeli ty nie chcesz wiązać się z nikim, to ja nie zamierzam utrzymywać z tobą takich relacji bo to do niczego dalej nie prowadzi". Po prostu nie wiem jaką drogę wybrać. Candy14 - no właśnie nie żartuje. Wiem, że to może się wydawać głupie ale.. gdzieś w głębi mnie jest taka iskierka nadziei, że próba stworzenia i bycia w związku z taką dziewczyną mogłaby być ciekawym przeżyciem i doświadczeniem. Może dlatego że nie biorę pod uwagę ewentualnych przyszłych rozczarowań z mojej strony i zawodu. ekspert_abcZdrowie - jest dokładnie tak samo. Chcę zjeść cukierka, a przy okazji chcę go nadal mieć. Z jednej strony chciałbym dowiedzieć się na czym stoję, jak ONA odbiera nasze relacje - ale z drugiej strony, boję się konsekwencji w postaci zniszczenia naszych relacji. Racja - nie mogę podjąć żadnych kroków zanim JA SAM nie zadam sobie pytania czego chce - a potem dopiero mogę oczekiwać tego od drugiej osoby. Kalebx3 - napisałeś to trochę tak dwuznacznie. Możesz bardziej rozwinąć swoją myśl bo nie jestem pewny czy dobrze to interpretuje co napisałeś? Uważasz, że ona po prostu "bawi" się facetami, aż trafi na tego jedynego księcia z bajki? Tak sobie myślę, że nie potrzebnie się negatywnie nakręcam. Spędziłem z nią kolejny zajebisty weekend, powiedziałem jej co miałem powiedzieć. Jak już napisałem w poprzednim poście - zamierzam ograniczyć z nią kontakt. Albo ona sama wyjdzie z inicjatywą i zacznie też robić jakieś kroki w moim kierunku albo wszystko umrze śmiercią naturalną :)
  3. skoro to uklad bez zobowiazan to moze sobie robic co chce i z kim chce To nie jest OFICJALNY układ. Nie rozmawiałem z nią na ten temat. Tak po prostu zacząłem wnioskować.... Nie było rozmowy "słuchaj - umawiajmy się tylko na seks.. a za moimi plecami możesz prowadzić swoje życie.." - nic w tym stylu. Cały czas ją traktowałem/traktuję jako potencjalna dziewczynę do związku no ale....
  4. Kaebx3 - jesteśmy w tym samym wieku.. teraz - 25 lat... Co dla niej się liczy? Ciężko mi powiedzieć. Coś tam wspominała, że chciałaby stworzyć taki prawdziwy związek z kimś, żeby była szczęśliwa. Nie ukrywa też tego, że lubi wygodę i być doceniania. Nie chcę aby ktoś z Was odebrał to źle. Ja w żadnym wypadku "nie funduje" jej wszystkiego. Każdy nas wyjazd, spotkanie - owszem wiąże się z kosztami ale pokrywamy je oboje. To też właśnie jest dziwne - jakby nie zależało jej na naszych relacjach to by powiedziała, że nie ma kasy na taki wyjazd, że nie ma czasu, ochoty cokolwiek - ale tak nie jest. Sama wychodzi z inicjatywą, sama wymyśla i organizuje czasem nasze spotkania. Siedzę właśnie w pracy i myślę. Może ona po prostu czuje się za pewnie. Może jest pewna tego, że ja mimo wszystkiego będę na jej zawołanie itp. Może powinna poczuć to, że ja nie będę zawsze na jej telefon itp. No właśnie - SAM nie wiem co robić. Z jednej strony - jest fajnie.. takie wolne relacje bez zobowiązań, a z drugiej to już się ciągnie za długo... Tu jest mój właśnie największy problem. Mogę dalej robić za potulnego baranka - przymykać oko na wszystkie jej skoki, wybryki - akceptować to, ciągnąc dalej "przyjaźń", a przy okazji czerpać "przyjemności" tego.. albo - mogę trochę się postawić jej dając znak, że ja nie będę wiecznie przy niej. Już mały krok zrobiłem w tym kierunku - ale - jak na razie nie przyniósł on żadnych rezultatów dlatego już postanowiłem - ograniczę kontakt i poczekam na jej ruch :)
  5. Możliwe, że się ze mną bawi. Ja też to wszystko traktuję jako przygodę, takie urozmaicenie szarego życia - bo kiedy spędzam czas z nią wszystko jest inne.. nigdy nie spotkałem kobiety, z którą miałbym tak dużo wspólnych zainteresowań, tematów i tak dobrze się z nią bawił. Od czasu powrotu z nad morza - codziennie do mnie dzwoni, pisze sms co tam u mnie itp. Masz rację Psychotropka`89 - jakby Ona chciała to już dawno byśmy byli normalną parą. Musi być coś na rzeczy dlatego - szkoda moich nerwów, szkoda zawracać sobie głowy tym wszystkim - lepiej po prostu trochę się wycofać i popatrzeć na rozwój sytuacji - jak to wszystko dalej się potoczy. Tak zamierzam zrobić. Postanowiłem ograniczyć z mojej strony kontakt do minimum. To nie jest tak - że nie umiem spać bo myślę o niej, po prostu - czuje do niej duuuże przyzwyczajenie - nie chcę robić kolejnego kroku w kierunku jej bo boje się konsekwencji - czyli tego, że ona to traktuje jako zabawę, a ja bardziej na serio. Na pierwszy rzut oka - ona jest normalną dziewczyną. Studiuje, pracuje. Rozmawiałem z nią dość dużo na temat jej relacji z facetami i powiedziała - że owszem.. ma dużo przyjaciół, że lubi z nimi spędzać czas.. a jak poruszyłem temat "byłego" chłopaka to powiedziała - że pierwszy raz zdarzyło jej się zdradzić kogokolwiek i że to była jedna wielka pomyłka z tym jej poprzednim gościem.. Co byście robili na moim miejscu? Pozdrawiam!
  6. Witam wszystkich - przepraszam za trochę dłuższą przerwę ale wydarzyło się kilka rzeczy, a mianowicie: - Tydzień temu pojechaliśmy nad morze. Ona wzięła 2 dni wolnego, ja tak samo - i spędziliśmy wspólnie "długi weekend". Oczywiście ŚWIETNIE się bawiliśmy, niezapomniane chwile - masa zdjęć, pamiątek - wieczorne spacery, "przyjemne" noce, masa dobrej zabawy. Troszeczkę alkoholu wypiliśmy - rozmawialiśmy na różne tematy - naszych poprzednich związków, przygód itp. Poruszyłem temat "poprzedniego chłopaka" z którym była kiedy spotykała się również ze mną - powiedziała, że pierwszy raz w życiu coś takiego się jej przydarzyło, że zdradziła kogokolwiek, że nie wie czemu tak zrobiła ale w efekcie - rozstała się z nim. Ja jakoś nie ciągnąłem tematu - bo postanowiłem miło i przyjemnie spędzić z nią te kilka dni, niż myśleć o przeszłości. W między czasie - zauważyłem, że jakiś facet próbował do niej się dodzwonić kilku krotnie ale ona go zbywała przez nie odbieranie telefonu. Udawałem, że nie interesuje mnie to (chociaż w głębi duszy strasznie ciekawy jestem/byłem tego - kim on jest). Wszystko co dobre - szybko się kończy - więc nasz długi weekend minął jak okiem mrugnął. Oczywiście - tak jak pisałem w poprzednich wiadomościach - zaparłem się, wziąłem sobie do serca wasze rady - i postanowiłem porozmawiać z nią na temat "nas - i naszej przyszłości". Powiedziałem jej prosto w oczy, że spędzamy coraz więcej czasu ze sobą, że po prostu jestem ciekawy jak ONA odbiera nasze relacje. Czy zamierza ze mną spędzać tylko czas dobrze się bawiąc, czy myśli o mnie bardziej poważniej. Powiedziałem jej również, ze nasza znajomość trwa już dość długo - a ja po prostu boje się, że się zaangażuje w to, a w efekcie nic z tego nie będzie. Dostałem od niej trochę taką mało konkretną odpowiedź. Powiedziała mi - że musi to przemyśleć, że to jest trudne i że musi sobie to wszystko przeanalizować. Odpowiedziałem jej - że ok. Nie oczekuje od niej już teraz żadnej deklaracji ale po prostu chcę wkrótce dostać jakieś konkretne decyzje z jej strony. Po powrocie - wyjechałem na kilku dniową delegację. Czuję się dobrze - nie przeżywam tej całej sytuacji. Świetnie się bawiłem. Powiedziałem co miałem powiedzieć - pałeczka jest po jej stronie. Krok należy do niej. Albo wyjdzie z inicjatywą - zaprosi mnie na jakieś spotkanie albo po prostu nasza znajomość umrze śmiercią naturalna - bo - ja już nie zamierzam się angażować w to wszystko na chwilę obecną.
  7. Właśnie - w jaki sposób mogę sprawdzić to rozstanie? Masz jakiś pomysł jak to rozegrać? Nie wiem czy to ona z nim się rozstała czy on z nią. Nie mam pojęcia. Pracuję cały czas nad swoją pewnością siebie oraz nad tym by być konsekwentny. Nie obchodzi mnie to co było. Patrze na to co jest teraz i co będzie. Jak tylko się z nią spotkam to - powiem jej, żeby mi mi powiedziała kim ja dla niej jestem i co dalej z naszymi relacjami. Powiem jej, że boje się że się zaangażuję, a ona będzie mnie traktowała tylko jako przyjaciela do spędzania czasu razem. Wziąłem pod uwagę wszystkie za i przeciw ale jednak zaczyna mnie to męczyć... taka niepewność.... Z jednej strony - jest mi dobrze tak jak jest. Takie niezobowiazujace spotkanie, czerpanie przyjemnosci itp.. Ale z drugiej strony - wiem, ze to nie bedzie trwalo wiecznie i chce po prostu otrzymania konkretów.
  8. Witam Was... Wszystko miało być takie ładne i piękne... ale... no właśnie... Spotkałem się z nią wczoraj, w niedzielę. Cały plan spotkania był przygotowany. Pojechaliśmy do włoskiej restauracji, zjedliśmy.. pośmialiśmy się - po czym już miałem przechodzić do rozmowy "o nas", kiedy ona wyskoczyła z tekstem, że rozstała się ze swoim facetem. Zamurowało mnie, cały mój plan runął w ciągu sekundy. Pogadaliśmy chwilę jeszcze ale bez konkretów. Nie wiem dlaczego, nie wiem z jakiej przyczyny. Nic. Postanowiłem, że nie będę poruszał tematu o nas i poczekam do następnego spotkania. Znowu wracam do punktu wyjścia. TOTALNIE nie wiem - co dalej robić. Znowu miałem ciężką noc, bo analizowałem wszystko. Myślicie, że warto spotkać się z nią po raz kolejny i zapytać prosto w oczy "kim ja dla niej jestem?". Powiem jej, to co miałem powiedzieć ostatnio ale w trochę innej formie. Chcę powiedzieć jej, że od pewnego czasu zaangażowałem się w naszą znajomość i że po prostu chcę wiedzieć na czym stoję. Nie ma na co czekać. Świat należy do odważnych :)
  9. Wiesz, ogólnie ponoć on pytał o mnie. Kim ja jestem - a ona odpowiedziała, że ja jestem jej tylko znajomym. Z tego co ja wiem - to kiedy byliśmy razem i dzwonił jej facet to ona mu mówiła "jestem z rodzicami, jestem na zakupach - nie mam teraz czasu itp itd". Nie ma o czym mówić. Wiecie co? Dużo myślałem o tym, jeszcze mój dobry znajomy powiedział mi, że: "Sztuka wojenna mówi, wycofaj się dopóki masz przewagę!". Myślę, że wszystko co dobre szybko się kończy. Nie ukrywam, że jest/było mi z nią dobrze ale.. no właśnie. Lepiej chyba teraz z nią porozmawiać, powiedzieć, że fajnie spędzałem z nią czas ale niestety, boje się, że jeszcze bardziej zaangażuję się w nasze relacje i że wtedy może być problem, bo przecież ona ma faceta.. W końcu i mi się skończy dobra karta w układzie z nią i to ja stanę po przegranej stronie ale póki co - póki jeszcze mam przewagę - zamierzam z nią porozmawiać i wszystko ostatecznie wyjaśnić.
  10. Witam Was! Dziękuję za wasze sugestie. Kolejna mała aktualizacja - spotkałem się z nią w niedzielę. Pojechałem z nią i jej znajomymi na imprezę. Świetnie się bawiliśmy. Oczywiście nie obyło się bez zbliżeń itp. Podczas całej imprezy ona mi coś wspominała, że nie wie co ma robić, że coraz ciężej jest jej wiązać koniec z końcem, że musi w końcu podjąć jakaś decyzję itp.. (podejrzewam, że chodziło jej o nasze relacje albo relacje z jej facetem). Nie ciągnąłem tematu. Ona powiedziała co miała powiedzieć i tyle. Oczywiście po powrocie do domu, dostałem ładnego sms od niej, że świetnie się bawiła, że chętnie powtórzy to itp. Problem polega na tym, że: Nie wiem czego mam się spodziewać. Co jeśli powie, że chce być ze mną, a nie z tamtym gościem? Przecież wiem, że ona go zdradzała ze mną, nie mam pewności że teraz ja nie będę takim fikcyjnym chłopakiem, a za moimi plecami będzie spotykała się z kimś innym? Z drugiej strony - na tyle mi było z nią dobrze, że mógłbym zaakceptować i spróbować związać się z nią czerpiąc tylko korzyści z takiej relacji. Totalnie nie wiem co mam robić. Pogubiłem się w tym. Miałem też taką myśl aby faktycznie spotkać się z nią i powiedzieć jej w prost, że mi też jest ciężko nie angażować się, że zaczyna mi zależeć na niej ale z tego powodu, że ma chłopaka powinniśmy ograniczyć kontakt do minimum albo.. po prosu przestać do niej się odzywać aż ta nasza relacja wygaśnie całkowicie. Co robić?
  11. Dokładnie tak.. Początkowo naszą znajomość - oraz tą kobietę traktowałem jako potencjalną kandydatkę, z którą będę mógł się związać. Nie ustaliliśmy nic, że jesteśmy razem - po prostu spotykaliśmy się coraz częściej, nasze spotkania z biegiem czasu stawały się coraz bardziej otwarte i myślałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku kiedy nagle pojawił się ten facet i informacja, że ta dziewczyna prowadzi podwójne życie. To jest dla mnie największą niespodzianką. Tamten gość - o niczym nie wie. Ona z nim jest, a ja się mimo wszystko nadal z nią spotykam i ona go zdradza.. Dochodzę teraz do sedna problemu a mianowicie: Pozostać "w grze", czyli podchodzić do tego wszystkiego z dystansem, bawić się tą znajomością i czerpać z tego przyjemność... czy podjąć rękawice i spróbować wyjaśnić tą całą sytuację - poprosić aby ta dziewczyna się zdeklarowała i powiedziała mi co dalej będzie z naszą znajomością... Te drugie posunięcie niesie ze sobą dość duże ryzyko - w postaci zniszczenia naszych relacji i tego wszystkiego dookoła, lecz z drugiej strony - jeżeli to tak zostawię to - nie mam żadnej pewności jak długo takie stosunki będą się utrzymywały.. Na koniec napiszę jeszcze to, że nie wiem jakim cudem ONA wiąże koniec z końcem. Przecież - jak przyjeżdżam do niej do domu, rozmawiam z rodzicami, spędzam z nią czas.. wychodzę z jej znajomymi na imprezy - to co ona wtedy im mówi? Że kim ja jestem? Jak ona tłumaczy się temu facetowi kiedy wyjeżdża ze mną nad morze i przez 2/3 dni ma wyłączony telefon? On nic nie podejrzewa???
  12. Dokładnie tak.. Początkowo naszą znajomość - oraz tą kobietę traktowałem jako potencjalną kandydatkę, z którą będę mógł się związać. Nie ustaliliśmy nic, że jesteśmy razem - po prostu spotykaliśmy się coraz częściej, nasze spotkania z biegiem czasu stawały się coraz bardziej otwarte i myślałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku kiedy nagle pojawił się ten facet i informacja, że ta dziewczyna prowadzi podwójne życie. To jest dla mnie największą niespodzianką. Tamten gość - o niczym nie wie. Ona z nim jest, a ja się mimo wszystko nadal z nią spotykam i ona go zdradza.. Dochodzę teraz do sedna problemu a mianowicie: Pozostać "w grze", czyli podchodzić do tego wszystkiego z dystansem, bawić się tą znajomością i czerpać z tego przyjemność... czy podjąć rękawice i spróbować wyjaśnić tą całą sytuację - poprosić aby ta dziewczyna się zdeklarowała i powiedziała mi co dalej będzie z naszą znajomością... Te drugie posunięcie niesie ze sobą dość duże ryzyko - w postaci zniszczenia naszych relacji i tego wszystkiego dookoła, lecz z drugiej strony - jeżeli to tak zostawię to - nie mam żadnej pewności jak długo takie stosunki będą się utrzymywały.. Na koniec napiszę jeszcze to, że nie wiem jakim cudem ONA wiąże koniec z końcem. Przecież - jak przyjeżdżam do niej do domu, rozmawiam z rodzicami, spędzam z nią czas.. wychodzę z jej znajomymi na imprezy - to co ona wtedy im mówi? Że kim ja jestem? Jak ona tłumaczy się temu facetowi kiedy wyjeżdża ze mną nad morze i przez 2/3 dni ma wyłączony telefon? On nic nie podejrzewa???
  13. Coccinella - W tym miejscu dochodzimy do punktu wyjścia. Czy wiedząc i zdając sobie sprawę, że głębsza relacja i znajomość z tą kobietą nie ma racji bytu - nie mogę po prostu czerpać przyjemności z tej znajomości? Sam nie wiem czy chcę wiązać się z jakąś inną kobietą... Na chwilę obecną jest dobrze.. spotykamy się, jak jestem w potrzebie to mogę na nią liczyć. Miałem ostatnio wyjazd służbowy - pojechałem na 2 dni z nią nad morze. Ona wyłączyła telefon - powiedziała jej facetowi, że telefon jej się zepsuł i nie chciał włączyć. Ogólnie chora sytuacja. Co więcej - ona nawet planuje nasz czas - to co będziemy robić, też widzę, że ona się angażuje w to wszystko no ale... w tym wszystkim jest więcej pytań niż odpowiedzi... Trzymam jak na razie dystans do tego wszystkiego.. nie jest łatwo - staram się. Wiem, że to nie będzie łatwe ale to jest chyba jedyne rozwiązanie w tej sytuacji...
  14. Coccinella - W tym miejscu dochodzimy do punktu wyjścia. Czy wiedząc i zdając sobie sprawę, że głębsza relacja i znajomość z tą kobietą nie ma racji bytu - nie mogę po prostu czerpać przyjemności z tej znajomości? Sam nie wiem czy chcę wiązać się z jakąś inną kobietą... Na chwilę obecną jest dobrze.. spotykamy się, jak jestem w potrzebie to mogę na nią liczyć. Miałem ostatnio wyjazd służbowy - pojechałem na 2 dni z nią nad morze. Ona wyłączyła telefon - powiedziała jej facetowi, że telefon jej się zepsuł i nie chciał włączyć. Ogólnie chora sytuacja. Co więcej - ona nawet planuje nasz czas - to co będziemy robić, też widzę, że ona się angażuje w to wszystko no ale... w tym wszystkim jest więcej pytań niż odpowiedzi... Trzymam jak na razie dystans do tego wszystkiego.. nie jest łatwo - staram się. Wiem, że to nie będzie łatwe ale to jest chyba jedyne rozwiązanie w tej sytuacji...
  15. Z tej mojej godności za dużo chyba już nie zostało.. Chyba lepiej to zostawić tak jak jest...
  16. Z tej mojej godności za dużo chyba już nie zostało.. Chyba lepiej to zostawić tak jak jest...
  17. Nie, nie powiedziała mi tego. Dopiero jak ja ją przycisnąłem to powiedziała, że od paru dni jest z nim w związku. Dodała również, że to jest skomplikowane i że musi to wszystko poukładać sobie i jak na razie mam nie zagłębiać się w to.... Coccinella - problem polega na tym, że JA SAM NIE WIEM czego oczekuję.. Z jednej strony wychodzę na takiego pantofla, który zna cała sytuację, który przymyka oko na wszystko byle tylko dobrze z nią się bawić i oboje akceptujemy taki układ aczkolwiek, z drugiej strony wiem, że taka znajomość na dłuższą metę nie ma sensu... Nie wiem co mam dalej robić. Czy zostawić to tak jak jest, czy porozmawiać z nią szczerze i dać możliwość wyboru - pytanie, czy mógłbym być w związku z taką kobietą? Czy JA mam potrzebę wiązać się z kimś? Ehhh....
  18. Nie, nie powiedziała mi tego. Dopiero jak ja ją przycisnąłem to powiedziała, że od paru dni jest z nim w związku. Dodała również, że to jest skomplikowane i że musi to wszystko poukładać sobie i jak na razie mam nie zagłębiać się w to.... Coccinella - problem polega na tym, że JA SAM NIE WIEM czego oczekuję.. Z jednej strony wychodzę na takiego pantofla, który zna cała sytuację, który przymyka oko na wszystko byle tylko dobrze z nią się bawić i oboje akceptujemy taki układ aczkolwiek, z drugiej strony wiem, że taka znajomość na dłuższą metę nie ma sensu... Nie wiem co mam dalej robić. Czy zostawić to tak jak jest, czy porozmawiać z nią szczerze i dać możliwość wyboru - pytanie, czy mógłbym być w związku z taką kobietą? Czy JA mam potrzebę wiązać się z kimś? Ehhh....
  19. No właśnie... nie wiem co mam dalej robić... Nie wiem czy zostawić to tak jak jest i spotykać się z nią i czerpać tylko przyjemność z tej znajomości czy wziąć sprawy w swoje ręce i pogadać z nią w cztery oczy co dalej z naszą znajomością...
  20. No właśnie... nie wiem co mam dalej robić... Nie wiem czy zostawić to tak jak jest i spotykać się z nią i czerpać tylko przyjemność z tej znajomości czy wziąć sprawy w swoje ręce i pogadać z nią w cztery oczy co dalej z naszą znajomością...
  21. Witam Was wszystkich! Mam bardzo nietypowy problem. Sytuacja zaczyna być patowa, dlatego postanowiłem napisać tutaj na forum. Mam nadzieję, że ktoś z Was pomoże mi - udzieli mi jakiegoś nie tyle co wsparcia - ale nakieruje mnie co dalej mam robić... Zacznę od początku całej sytuacji. Postaram się pisać jak najbardziej zwięźle. Poznałem pewną kobietę. Nazwijmy ją "M". Od Listopada 2012 roku spotykałem się z nią. Była sama. Rozstała się jakiś czas temu z chłopakiem. Studentka, bez nałogów - mieliśmy dużo wspólnych zainteresowań. Jednym słowem - idealna kobieta dla mnie. Bardzo mi się podobała więc postanowiłem rozwijać znajomość. Czas leciał - tydzień za tygodniem. Coraz więcej spotkań, coraz ciekawsze spotkania. Wypady do kina, na tenisa, wypady na przyjęcia urodzinowe. Poznałem jej rodziców. Odwiedzałem ją, ona przyjeżdżała do mnie. Oczywiście - jak na porządną kobietę - nie uprawialiśmy seksu. Uważałem, że to trochę za wcześnie. Dziewczyna wydawała się "normalna". Nie należała do typu klubowiczek i imprezowiczek. Przyszedł grudzień i święta - oczywiście wymieniliśmy się prezentami, widzieliśmy się w wigilię. Złożyliśmy sobie życzenia. U niej w domu spędziłem wigilijny wieczór. Później nadszedł czas sylwestra. Wyjechałem. Nie było mnie z nią. W tym czasie zanotowaliśmy pierwszy "kryzys" znajomości. Jakoś przez 2 tygodnie prawie ze sobą nie rozmawialiśmy ani nie widzieliśmy się. Nie wiem czym to było spowodowane. W między czasie dostałem od dobrego znajomego informacje, że widział "moją" kobietę z jakimś facetem. Pomyślałem sobie - że się pomylił albo coś... No ale postanowiłem podziałać. Pojechałem do niej jakby nigdy nic. Posiedzieliśmy razem u niej w domu po czym zapytałem czy ona się z kimś spotyka? A raczej - czy ma faceta i czy jest w związku z kimś. Odpowiedziała mi że to jest bardzo skomplikowane i że nie umie na to odpowiedzieć.. jakoś się tak potoczyło, że wylądowałem z nią w łóżku. TAK - JA wylądowałem w łóżku z kobietą, która ma faceta. Co dalej? Oczywiście mogłem unieść się męską dumą i olać taką kobietę, ale mój zwierzęcy instynkt, który był silniejszy postanowił dalej kontynuować znajomość. Już jest marzec. Z tego co wywnioskowałem, ona jest w związku z tym facetem od stycznia. Ja SYSTEMATYCZNIE spotykam się z nią, jeździmy razem na wycieczki, mamy wspólnie masę zdjęć, spędzamy mnóstwo czasu razem - oraz.. systematycznie śpimy ze sobą. Nawet bezczelnie przy mnie wymyśla jakieś bajeczki swojemu facetowi byleby tylko spotkać się ze mną. Wiem, że dla niektórych może to się wydać złe, niesmaczne itp ale... ta nasza znajomość z dnia na dzień coraz bardziej się pogłębia. Nie wiem co mam robić. Z jednej strony - jest mi dobrze tak jak jest.. ona ma swoje życie, ja mam swoje.. spotykamy się tak niezobowiązująco.. a z drugiej? Przeszkadza mi ta myśl, że ona ma faceta, boje się, że za jakiś czas po prostu nie wytrzymam i przestane być taki obojętny i zaangażuję się w to.. a wtedy dostanę pewnie kopa w tyłek. Boję się poruszyć z nią ten temat, boję się zapytać dlaczego spotyka się ze mną mimo, że jest w związku - boje się, że ją stracę. Pogubiłem się w tym wszystkim (
  22. Witam Was wszystkich! Mam bardzo nietypowy problem. Sytuacja zaczyna być patowa, dlatego postanowiłem napisać tutaj na forum. Mam nadzieję, że ktoś z Was pomoże mi - udzieli mi jakiegoś nie tyle co wsparcia - ale nakieruje mnie co dalej mam robić... Zacznę od początku całej sytuacji. Postaram się pisać jak najbardziej zwięźle. Poznałem pewną kobietę. Nazwijmy ją "M". Od Listopada 2012 roku spotykałem się z nią. Była sama. Rozstała się jakiś czas temu z chłopakiem. Studentka, bez nałogów - mieliśmy dużo wspólnych zainteresowań. Jednym słowem - idealna kobieta dla mnie. Bardzo mi się podobała więc postanowiłem rozwijać znajomość. Czas leciał - tydzień za tygodniem. Coraz więcej spotkań, coraz ciekawsze spotkania. Wypady do kina, na tenisa, wypady na przyjęcia urodzinowe. Poznałem jej rodziców. Odwiedzałem ją, ona przyjeżdżała do mnie. Oczywiście - jak na porządną kobietę - nie uprawialiśmy seksu. Uważałem, że to trochę za wcześnie. Dziewczyna wydawała się "normalna". Nie należała do typu klubowiczek i imprezowiczek. Przyszedł grudzień i święta - oczywiście wymieniliśmy się prezentami, widzieliśmy się w wigilię. Złożyliśmy sobie życzenia. U niej w domu spędziłem wigilijny wieczór. Później nadszedł czas sylwestra. Wyjechałem. Nie było mnie z nią. W tym czasie zanotowaliśmy pierwszy "kryzys" znajomości. Jakoś przez 2 tygodnie prawie ze sobą nie rozmawialiśmy ani nie widzieliśmy się. Nie wiem czym to było spowodowane. W między czasie dostałem od dobrego znajomego informacje, że widział "moją" kobietę z jakimś facetem. Pomyślałem sobie - że się pomylił albo coś... No ale postanowiłem podziałać. Pojechałem do niej jakby nigdy nic. Posiedzieliśmy razem u niej w domu po czym zapytałem czy ona się z kimś spotyka? A raczej - czy ma faceta i czy jest w związku z kimś. Odpowiedziała mi że to jest bardzo skomplikowane i że nie umie na to odpowiedzieć.. jakoś się tak potoczyło, że wylądowałem z nią w łóżku. TAK - JA wylądowałem w łóżku z kobietą, która ma faceta. Co dalej? Oczywiście mogłem unieść się męską dumą i olać taką kobietę, ale mój zwierzęcy instynkt, który był silniejszy postanowił dalej kontynuować znajomość. Już jest marzec. Z tego co wywnioskowałem, ona jest w związku z tym facetem od stycznia. Ja SYSTEMATYCZNIE spotykam się z nią, jeździmy razem na wycieczki, mamy wspólnie masę zdjęć, spędzamy mnóstwo czasu razem - oraz.. systematycznie śpimy ze sobą. Nawet bezczelnie przy mnie wymyśla jakieś bajeczki swojemu facetowi byleby tylko spotkać się ze mną. Wiem, że dla niektórych może to się wydać złe, niesmaczne itp ale... ta nasza znajomość z dnia na dzień coraz bardziej się pogłębia. Nie wiem co mam robić. Z jednej strony - jest mi dobrze tak jak jest.. ona ma swoje życie, ja mam swoje.. spotykamy się tak niezobowiązująco.. a z drugiej? Przeszkadza mi ta myśl, że ona ma faceta, boje się, że za jakiś czas po prostu nie wytrzymam i przestane być taki obojętny i zaangażuję się w to.. a wtedy dostanę pewnie kopa w tyłek. Boję się poruszyć z nią ten temat, boję się zapytać dlaczego spotyka się ze mną mimo, że jest w związku - boje się, że ją stracę. Pogubiłem się w tym wszystkim (
  23. Flea - dziękuje raz jeszcze za twoje słowa. Zadzwoniłem do niej. Podziękowałem jej - zaprosiłem na kawę w przyszłym tygodniu. Zgodziła się. Szczerze mówiąc - poznałem inną dziewczynę i doszedłem do wniosku, że ta moja była to tylko wielkie zauroczenie i nie wiem czy to faktycznie jakaś miłość była/jest. Myślę, że do wszystkiego muszę JA dojrzeć i pogodzić się z pewnymi rzeczami. Chce, żebym był jej kolegą? Ok - ale totalny dystans będę trzymał. Przemyślałem sobie to wszystko. Nie mam co się starać, myśleć... analizować - jeżeli druga osoba tego nie chcę to szkoda tylko moich nerwów, myśli i czasu żeby zaprzątać sobie głowę takimi sprawami, na które nie mamy wpływu.
  24. Było już tak pięknie - zero kontaktu z moją byłą. Nic - cisza totalna. Zapomniałem o niej totalnie. Wczoraj (10.11) wieczorem (jak juz spałem) przyjechała do mnie do domu i... zostawiła prezent tajniacko... ponieważ miałem urodziny. Nie mam pojęcia do czego ona dąży? Znowu zacząłem na nowo analizować i myśleć... Przecież, jakbym był jej obojętny to by nie wydawała xxx złotych na prezent (kupiła mój ulubiony perfum i zostawiła kartkę). Nie rozmawiałem z nią jeszcze - ale pewnie zadzwonię i podziękuje.... Bez sensu to wszystko jest..
×