Skocz do zawartości
Nerwica.com

Supernova.

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Supernova.

  1. Witam wszystkich serdecznie! To mój pierwszy post na tym forum i zamieszczam go z ogromną nadzieją, że jest to pierwszy krok do zmiany na lepsze... Będzie długo, jednak PROSZĘ - pomóżcie! Na wstepie chciałam zaznaczyć, że narazie nie mam zdiagnozowanej żadnej choroby ani fizycznej ani psychicznej. Moja historia? Jeszcze dwa tygodnie temu byłam w pełni zdrową, aktywną, ambitną młodą dziewczyną. Chodziłam do szkoły, codziennie trenowałam boks i uprawiałam wiele innych sportów, zazwyczaj były to nawet 3 treningi dziennie. W ciągu dnia nie miałam ani chwili na relaks, ciągle z biegu, wciąż jak nie sport to czytanie/nauka - nawet jak nie musiałam - żeby tylko czymś się zająć i odgonić myśli, które były coraz dziwniejsze. Ostatnio w moim zyciu dużo się zmieniło. Bardzo dużo schudłam, zmieniłam wszystkie nawyki żywieniowe i społeczne oraz nałogi, odcięłam sie od większości znajomych (twierdzę, że to dobra decyzja rozważając jakie to było towarzystwo). Przestałam chodzić na imprezy, spotykać się z ludźmi... Kiedyś nie mogłam wysiedzieć jednego dnia w domu, bez znajomych. Byłam BARDZO towarzyska. Przez ostatni rok raczej ciężko było mnie wyciągnąć z domu, a nawet jeżeli wyszłam, to później tego żałowałam, bo imprezy na które chodziłam nic nie wnosiły do mojego życia i zawsze kończyły się tak samo. Wszyscy byli pijani, dobrze się bawili, potem narzekali na kaca. Ten sam schemat. Coraz bardziej zaczynała mnie drażnić rutyna, ale wmawiałam sobie, że musze być twarda, muszę wytrzymać jeszcze rok. Planuję za rok wyprowadzić się na stałe za granicę, zacząć tam studia. Ostatnio moje ambicje bardzo się zwiększyły, a moje myśli cały czas obracały się wokół przeszłości. Odcięlam się od ludzi. Kilka miesięcy temu doszło do tego, że jedyny kontakt z ludźmi miałam w szkole i na treningu. W szkole do nikogo się nie odzywałam przez kilka miesięcy, ludzie już nawet nie próbowali ze mną nawiązać kontaktu. Byłam cicha, opryskliwa, wciąż zamyślona. Myślę, że przechodziłam wtedy depresję. Wszystko się zmieniło gdy zaczęłam brać rhodiolę rose (Arktyczny Korzeń). Zaczęłam się znowu uśmiechać, rozmawiać z ludźmi, ale nadal byłam odcięta od świata, z tym, że nie było to już takie widoczne. Nie wiem na ile był to efekt placebo, na ile to ziółko faktycznie mi pomagało, ale stosowałam tę kurację przez 3-4 miesiące, po czym odstawiłam, bo stwierdziłam, że może tego nie potrzebuję, że te 25zł miesięcznie mogę jednak zaoszczędzić. Ostatnie tabletki zażyłam końcem lutego. We wtorek 24 kwietnia wyszłam do szkoły i nagle poczułam kołatanie serca i później zawroty głowy. Postanowiłam zrezygnować z treningu, dużo zjeść i dobrze się wyspać. Nie pomogło. Gdy trwało to trzy dni poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, który stwierdził ogromne niedobory potasu i wysłał mnie karetką do szpitala. Dostałam kroplówki i wypuszczono mnie dod domu. Na drugi dzień zawroty były tak silne, że nie mogłam nawet siedzieć. Masakryczne zaburzenia równowagi, w życiu takich nie miałam... Znowu podróż karetką na pogotowie, zostałam przyjęta na oddział neurologiczny, gdzie spędziłam 9 dni. Miałam robioną tomografię (2 razy, z kontrastem i bez), badania krwi, dostawałam kroplówki z Cavintonem (później tabletki, które nadal zażywam). Nie zgodziłam się na pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego ze strachu. Gdy wszystko neurologicznie wydawało się raczej ok, przysłano do mnie psychologa. Po analizie stwierdził, że potrzebuję pomocy psychiatry, że ona jako psycholog nic mi nie pomoże. Lekarze chcieli nadal mnie trzymać na oddziale, ale w rozmowie z Panią ordynator dowiedziałam się, że nie mają pomysłu co to może być i według niej to wina diety. Wyszłam wczoraj na własne życzenie z Cavintonem w tabletkach. Czuję się nadal okropnie. Wciąż zatyka mnie uczucie strachu, niepokoju w klatce piersiowej, mam kołatania serca, wciąż ogromne zaburzenia równowagi, zawroty głowy, często płaczę, wszystko mnie denerwuje, jestem strachliwa... O CO CHODZI? Jeszcze niedawno cieszyłam się, że zbliża się maj, mój ulubiony miesiąc, teraz nie jestem w stanie wyjść z domu... Przed pobytem w szpitalu zarezerwowałam lot za granicę, gdzie miałam lecieć na wakacje, a teraz mam obawę, że jeżeli mój stan się utrzyma to kolejne kilka miesięcy spędzę przykuta do łóżka. Dodatkowo frustrująca jest świadomość, że nikt mi nie pomoże, bo nikt nie wie co mi dolega. Myślę, że moi rodzice uważają, że udaję. Dając mi to do zrozumienia, nie dodają mi jednak otuchy. Kupiłam sobie wczoraj Extra Spasmine, ale nawet 4 tabletki nie pomagają. Ostatnio wiodłam zbyt aktywne życie, zdechł mi pies, wszyscy bliscy wokół mieli operacje lub walczyli z groźnymi chorobami, wpadłam w obsesję dotyczącą swojego wyglądu i wagi ale nie odczuwałam żadnych silniejszych emocji. Albo mi się tak wydawało. Wszystko wydaje mi się nierealne. Mój stan mnie przerasta... Chciałabym zacząć żyć znów normalnie. Jeżeli te zawroty głowy i zaburzenia równowagi się utrzymają, boję się, że jedyną drogą ratunku będzie skrócenie swoich męk... Jednak tak bardzo kocham życie i tak niesamowicie chciałabym zrealizować swoje plany na przyszłość, że jestem w stanie wypróbować każdy inny sposób. Może powinnam znów brac rhodiolę? BŁAGAM, napiszcie co mam ze sobą zrobić. Czuję, że będzie tylko gorzej . Mam nadzieję, że za bardzo tego nie zagmatwałam. Pytajcie, jeżeli coś jest niejasne.
×