Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filippo83

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Filippo83

  1. Drodzy Nerwicowcy, zmagam sie z przypadłościami już prawie 4 lata. Od ponad pół roku jestem pod stałą opieką psychologa, aktualnie nie biorę leków ( mam za sobą dwa okoloroczne etapy z eliceą 10 mg, ktore znakomicie znosilem),tylko doraźnie: tabletki ziolowe + hydroksyzynę. Znowu jednak czuję sie wyczerpany "somatyką". Zupełnie nie panuę nad objawami stresu. Czuję, że po raz kolejny przegrywam i ratunkiem są leki. Towarzyszy mi poczucie porażki, przestaję wierzyć w siebie,klęska zupełna. Jeśli ktokolwiek z Was miał podobne doświadczenia, bede wdzięczny za każdy komentarz. Dziękuję.
  2. Clarissa_92, mówiąc absolutnie konkretnie, to konsekwencji zdrowotnych się nie spodziewaj, bo takowe nie występują :) ew. zmęczenie organizmu w te upały :)
  3. Znakomity wątek, mierze się z podobnym problemem, tym bardziej, że poziom stresu wrósł niemiłosiernie, co za tym idzie lęków. Jest mi na tyle źle od 2 tyg. ,że dzisiaj podjąłem decyzję o powrocie do Eliceii (antydepresant). Terapię w NFZ rozpoczynam dopiero za miesiąc. Rozmyślałem wcześniej, że to porażka..etc...no ale skoro cierpię, terapia na dobre dopiero znów przede mną, to warto ukrócić męczarnie i trochę rozładować napięcie. Następnie będę mógł pomyśleć o zredukowaniu bądź odrzuceniu leku, a dopiero później spotkań z psychologiem..a nie odwrotnie, jak uczyniłem wcześniej
  4. DrogiTukaszwili gratulacje zatem. Dzięki bardzo za życzenia ! Trzymam kciuki za Twoje zdrowie. Dzisia podjąłem dezycje o powrotu do farmakologii, jako ,że psychoterapia dopiero za miesiąc, męczyć się nie zamierzam, będzie dobrze :) Pozdro serdeczne
  5. Tukaszwili bardzo miło się czyta Twój post, abstrahując, że wymienialiśmy się uwagami na subforum, związanym z mierzeniem pulsu i ciśnienia. Czy mam rozumieć ,że ciśnieniomierz z diabelskim znakiem porzuciłeś na dobre? Czy możecie podzielić się wiedzą jak silne są zastrzyki magnezowe? ja biorę codziennie 2 tabletki x 375 mg. ( czyli jakby podwójną dawkę), ale magnez z tabletek podobno słabo się wchłania i częściowo przelatuje przez organizm. do tego biorę potas. A odnośnie nerwobóli, to mnie bolało już dosłownie wszystko. Ostatnio znowu mam nawroty, mocnego bicia serca, gdzie przy każdym uderzeniu ciało mi wręcz podskakuje oraz nieznośne duszności. Wizyty u psychologa dopiero za miesiąc jestem pełen wiary :)
  6. sercowa, oczywiście możesz zrobić echo i jeśli to ma Cie uspokoić, to zupełnie wystarczy. Ja zdecydowałem się na Echo, zwykłe EKG x2 , Próbę wysiłkową + liczne konsultacje kardiologiczne i lekarskie. Robienie każdego kolejnego badania, a raczej poprzedzające je lęki utwierdzały mnie tylko w przekonaniu, że mam jakaś ukrytą wadę serca i muszę wykonać kolejne badanie, bardziej precyzyjne by przekonać się jak jest na prawdę. Pokusiłem się o kupno ciśnieniomierza z wykrywaniem arytmii, w poszukiwaniu wad serca no i efekt był taki, że za każdym razem mierząc ciśnienie i puls urządzenie wskazywało chorobę serca. Oczywiście było to tożsame z chorobą białego fartucha i totalnym nakręcaniem się przed pomiarami. Natomiast niezależnie od tego jak bardzo znerwicowana, zdenerwowana i zestresowana będziesz na jakimkolwiek profesjonalnym badaniu serca, to jeśli serce masz zdrowe, badanie zawsze wyjdzie prawidłowo ! -- 20 cze 2012, 23:31 -- Tukaszwili Gratulacje ! To jest właśnie zastanawiające, że u podłoża lęków pojawia się jakby lęk przed lękiem. Dotyczy to także chwilowych lęków. Mi podczas upałów pompka zawsze mi podskakuje z pulsu 50-60 do 80-90 w spoczynku. W weekend przegrzałem się nieco bardziej na słońcu no i już miałem 100 w porywach --> stan przedzawałowy )
  7. sercowa, wszystko o czym piszesz wskazuje na nerwicę. Duszności są jednym z najczęstszych objawów. Bardzo dobrze, że wykonałaś badania, bowiem one powinny utwierdzić Cię w przekonaniu, że jesteś zupełnie zdrowa. Ja także od momentu wybuchu mojej nerwicy (a trwa to już prawie dwa lata), wykonywałem wszelkie badania, który dawały jednoznaczny wynik - zdrowy. Odnośnie objawów i szwankującej somatyki, to przerabiałem już dosłownie wszystko i generalnie to czego doświadczyłem już mnie nie zaskakuje (nie boję się, nie wywołuje lęków). Lęki wywoływały u mnie: drętwienie rąk, paraliż nóg, bóle około mostkowe, pieczenia i drętwienia lewej strony ciała, bóle głowy, uczucia kompletnego odrealnienia, nerwicowy suchy kaszel, bóle i mrowienie w brzuchu , etc. Jednak prawie zawsze moje tętno było w normie. Wczoraj doszedł kolejny z objawów i mam nadzieję, że niedługo go okiełznam :). Siedząc w pracy, mimowolnie sprawdzałem sobie puls- chyba gdzieś na brodzie bądź na policzku ( teraz szydzę z siebie za wynalezienie tego "znakomitego" miejsca do mierzenia pulsu), po prostu go czułem. No i nagle przestałem go czuć i wielki strach i gonitwa myśli..lęki jeden za drugim, że serce przestaje bić. Oczywiście od razu sprawdziłem tętno - podskoczyło mi do 100-105, w spoczynku mam 50-60, więc prawie zwariowałem :). Na szczęście po czasie, zupełnie przeszło. Aktualnie żałuję pochopnej decyzji odnośnie terapii ( zrezygnowałem po ok. roku, nie chodzę od pół roku), bo wiem ,że leki nie będą mi już potrzebne ( po 9 miesięcznym stażu) ale powrót do psychologa jest niezbędny. Po prostu swoją nerwicę "zaleczałem" i ognień lęku dalej się tli. Pozdrawiam i powodzenia ! :)
  8. 1. tak 2. nie 3. tak 4. nie 5. nie 6. nie 7. tak 8. tak 9. tak 10.tak 11.tak 12.nie 13. nie 14. nie 15. nie
  9. Tukaszwili, trzymam kciuki. Fajnie czytać, ze jesteś zdrowy :)))) Mam nadzieję, że psychoterapia pozwoli, Abyś niebawem zebrał owoce satysfakcji w potyczce z własnymi lękami. Ja miałem fantastyczne 2 tygodnie, zero lęków jakichkolwiek pierdoł. Dziś poczułem drobne załamanie formy (wynikające w czucia wszechobecnego pulsu), trwało to kilka godzin, nałozyło się kilka spraw..taki splot emocji..ale już czuję się już prawie normalnie. Powodzenia !
  10. Zdecydowanie najlepsza książka jak wpadła w me dłonie jest " POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI " Eckharta Tolla. czytałem wiele poradników, poprawiaczy nastroju i zacytuję Marcina Świetlickiego, który zaopiniował książkę następująco: "Jeśli nie ma przeszłości i przyszłości, jeżeli jest tylko teraźniejszość - to jest to najwłaściwsza książka na tę chwile." !!!!!!!!!!!!!! :))))) -- 05 cze 2012, 19:58 -- Zdecydowanie najlepsza książka jak wpadła w me dłonie jest " POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI " Eckharta Tolla. czytałem wiele poradników, poprawiaczy nastroju i zacytuję Marcina Świetlickiego, który zaopiniował książkę następująco: "Jeśli nie ma przeszłości i przyszłości, jeżeli jest tylko teraźniejszość - to jest to najwłaściwsza książka na tę chwile." !!!!!!!!!!!!!! :)))))
  11. W jednym i drugim przypadku ilość nie przekłada się na jakość.
  12. Moja tolerancja na Elicee 10 mg. była akurat o.k i mowy nie było o żadnych "arytmiach czy "skokach ciśnieniowych" przez rok stosowania. Błogi spokój ! :) Tylko, że potrzebowałem ok. 6 tygodni aby lek zadziałał zgodnie z przeznaczeniem --> tz. aż, "wychwyt zwrotny zaskoczy". Proces zadziałania leku, w skrajnych przypadkach trwa podobno do 8 tyg. i wiele osób w międzyczasie wymięka --> właśnie ze względu na szwankującą somatykę. Behemoth, od porad, szczególnie w kwestii działania leków jest psychiatra i daj sobie spokój z doradzaniem w kwestii antydepresantów i truizmami w stylu " Ręką chuja nie oszukasz". Jeśli istnieje zaburzenie w gospodarce serotoninowej, to nawet oświecenie nie pomoże, bo to proces chemiczny, a nie terapeutyczny. Oczywiście, wsparty terapią, może przynieść odpowiednie rezultaty.
  13. Behemoth, gdyby powstał ranking na najlepszy post na tym forum ever, to jest jeden, bezkonkurencyjny -- > powyższy !!! Cha.cha
  14. Tukaszwili, dzięki bardzo. Nie jest tak super idealnie bo wczoraj wieczorem, dopadł mnie taki para-lęk po siłowni. Generalnie odezwała się somatyka, duszności...dzisiaj czuję jak te odczucia rezonują. Ale jestem przeświadczony, że to już koniec moich dociekań na polu kardiologicznym. Pora zmienić terapeutę :) Trzymam za Ciebie mocno kciuki ! Miłego weekendu :)
  15. Tukaszwili, co prawda to wątek ciśnieniowy ale już wcześniej dyskutowaliśmy . Zrobiłem w poniedziałek zwykłe EKG, olałem holter. Stwierdziłem, że moja paranoja sięgnęła dna. Badanie wyszło identyczne, jak wcześniejsze, nawet została odnotowana ta sama minimalna progresja na odcinku V3co 2 lata temu. Mimo, że serce waliło --> jak młot podczas kucia betonu to nawet tętno wyszło 67 (przy poprzednim EKG 78). Od poniedziałku nie sprawdzam pulsu, nie wsłuchuję się w pracę serca, staram sie mieć swoją nerwicę w dupie. Zresztą pogoda jest piękna :)
  16. Przeczytalam problemy z seksem chyba jestem przemeczona albo czegos mi brak hehe, w sumie problemy z sercem (nerwicowe) to problemy z seksem :)
  17. Behemoth, lubię Twój ostatni post !
  18. Witam Wszystkich, Wreszcie wątek i dla mnie :). Generalnie też jestem po psycho i farmakoterapii --> w wyniku urojonych spraw związanych z sercem. Jakieś dwa lata temu dopadły mnie pierwsze paraliżujące lęki i doszukiwanie się obaw o nagłą śmierć sercową. Ponad miesiąc temu zakończyłem farmakoterapię, 3 miesiące temu psychoterapię, a lęki ok. 2 tyg. temu powróciły. Teraz mam fazę na śmierć wywołaną ostrą arytmią. Boję się ćwiczyć i gimnastykować co uwielbiam, co od zawsze jest to moim endorfinowym doładowaniem,a w w ostatnich dniach staje się doświadczeniem kompletnie ekstremalnym. Bagatelizuję badania Echa, ekg i próby wysiłkowej oraz pozytywne opinie kardiologów sprzed 1,5 roku i chcę jutro, jak najszybciej założyć/zrobić Holter ekg. Śmierć każdego sportowca na tle sercowym ( a niestety media ostatnio wyjątkowo skutecznie nagłaśniają te sprawy) stają się dla mnie przyczyną do poszukiwania wad we własnym, mam nadzieję zdrowym sercu. Leki, które przyjmowałem tolerowałem znakomicie (Elicea 10 mg.) i lęki ustępowały ( chyba je uśpiłem ?). Obawiam się, że Holter ekg tylko na chwilę uśpi drzemiącego we mnie demona. Psychoterapię już reaktywowałem ( na razie zaocznie). Zastanawiam się na powrotem do farmakoterapii, sam nie wiem co robić.... Czy ktoś z Was ma podobne doświadczenia, którymi ewentualnie mógłby się podzielić ? Będę wdzięczny? Pozdrawiam.
  19. Tukaszwili, czuję podobny problem do Twojego, mianowicie od nawrotu nerwicy ( jakieś, 2 tyg. temu) wmawiam sobie arytmię oraz zaburzenia rytmu serca (oczywiście takie ,które doprowadzą mnie do nagłego zgonu). Czy to nie brzmi znajomo? Mimo, iż mam porobione wszystkie niezbędne badania (co prawda sprzed 1,5 roku - próba wysiłkowa, Echo, 2x EKG, wizyty u kilku kardiologów - a co za tym idzie, analiza porównawcza :) z mojej strony) i mimo, iż jeszcze jestem całkiem młody (29 lat), sprawny, staram się zdrowo żyć (dieta lekka, sporo sportów, brak nałogów, unikanie stresów)--> nerwica generuje u mnie dodatkowe skurcze i rujnuje stan mojego ducha...zresztą ciała też. Ale najgorsze jest to, że zainwestowałem w badziewie pt. ciśnieniomierz z opcją wykrywania arytmii (chyba Braun BP 5900). Ciśnienie mam rewelacyjne, pierwsze pomiary nie wykazywały żadnych arytmii, ale po pojawieniu się diabelskiego znaczka, każdy kolejny pomiar wskazywał zaburzenia rytmu --> generalnie do badań siadałem kompletnie poddenerwowany i za namową internisty i zaprzyjaźnionego lekarza, postanowiłem sprzęt oddać,osobie potrzebującej. Kilka dni temu odwiedziłem ową osobę i z chęci podkopania własnego dobrego samopoczucia zmierzyłem ciśnienie, ale przede wszystkim puls, w poszukiwaniu arytmii, oczywiście niczym święty inkwizytor w poszukiwaniu czarownic i zła...Yeeaah !!... Nie będę opisywał skali paranoi jaka mnie ogarniała, że zakładając sprzęt na ramię, byłem już koloru dojrzałego buraka, mój puls dawał mi lepsze odczucia niż rodeo, a pragnienie wykrycia arytmii( pojawiania się diabelskiego znaczka) była większa niż potrzeba wskazania sił obcych narodowi naszemu przez obrońców krzyża. Generalnie byłem gorzej niż fatalnym materiałem do badania zanim ono nastąpiło. Ale niczym drzazga z, którą walczysz i nie możesz wyjąć, zakorzeniło się we mnie przeświadczenie ,że jednak jestem chory, że przez te 1,5 roku, albo nawet kilka dni, nabawiłem się arytmii, że rozwija się we mnie gen unicestwienia..że zaburzenia rytmu są śmiertelnie niebezpieczne etc. Dlatego, ku lepszemu --> w poniedziałek Holter EKG 24h ( żeby się choc trochę uspokoić), ale przede wszystkim psychoterapia -> od nowa, bo jakiś płomień lęku dalej się tli, a ja wciąż nie potrafię go zlokalizować...ale łatwo się nie poddam :) pozdrawiam.
  20. Hej Wszystkim, Mi to forum daje swoiste odprężenie. Zapominam o własnej nerwicy, czytając historie innych. Zresztą po 2 latach mojej choroby i jej niewątpliwego nawrotu będę tutaj czynnie uczestniczyć, pragnąc znaleźć podłoże własnych dolegliwości. Jednocześnie, pragnę Wam Wszystkim życzyć spokoju ducha :)
×