witam.mam na imie Michał 25 lat,od lat 6 choruje na silną nerwice która ogranicza mnie w dużym stopniu.ogólnie lęk,niepokój,napięcie , ciągle wkręcanie sobie czegoś,ciągła walka z myślami,ostatnio doszła fobia społeczna,kolorowo nie jest,wręcz powiedziałbym że jest wypierdoliście ciężko w huj,podejżewam że znacie ten ból skoro tu jesteście.wszystko zaczęło sie od któregoś z kolei upalenia sie nieznanego pochodzenia trawą po czym dopadł mnie bad trip i mija 6 lat leczenia.leki przerobiłem już wszystkie jakie są , obecnie jestem na konfiguracji 2 neuroleptyków(amisulpiryd,olzapin), symli(stabilizator nastroju) oraz sertagenu z którego powoli schodze.miewam dni lepsze kiedy mam wrażenie że z tego wychodze,po czym objawy nasilają sie i znów spadam w dół,i na zmiane.macie jakieś ciekawe pomysły co jeszcze moge z sobą zrobić aby było lepiej ?dodam tylko że byłem już na nie jednej psychoterapii i huj mi one dają,moje objawy są średnio zależne ode mnie.mój lekarz też ma już na mnie wyjebane pisze mi recepty na to co ja chce i czuje sie spisany na straty.huj w takie życie :-(