Witam ,reaguję stresem i można to nazwać atakiem na konkretne sytuacje w moim życiu codziennym: tzn . w pracy na spotkania z kierownikiem , na byłego chłopaka , na koleżanki ze szkoły, na gości w domu, czasami na męża i mamę . Ostatnio dostałam ataku przed wyjazdem na urodziny znajomego.Byłam u psychiatry i tak przedstawiłam moją sytuację ,że wszystko spadło na to, że to przez pracę ...ale ja wiem ,że ten lęk siedzi we mnie i pojawia się nawet wtedy kiedy nie powinnam się stresować. Np. podczas rozmowy z byłym chłopakiem doszło u mnie do takiego zdenerwowania (bez żadnego powodu) że nie mogłam ruszać głową bo kark zrobił się zupełnie sztywny , ręce drżały , głos drżał, duszności- musiałam mu powiedzieć , że kończę rozmowę bo mam coś pilnego,patrzył na mnie jakoś dziwnie. Lekarz rodzinny zapisał na moją prośbę relanium- bo stwierdziłam ,że będę brała w sytuacjach kryzysowych.przez 3 miesiące zażyłam6 tabletek ale wspomagam się kalmsem i melisą w niewyobrażalnych ilościach.
Mam pytanie czy od tej dawki relanium, którą zażyłam można się uzależnić?