Witam. Napiszę coś od siebie. A więc niestety w sylwestra 2012 wziąłem jakieś badziewie nazwą 6-APB i dostałem psychozy. Mialem myśli samobójcze, odrealnienie, stany lękowe i wahania nastroju. Psychozy się pozbyłem zażywając perazynę, jednak po okresie już ponad 3 miesięcy nadal mam taką derealizację. Czuję się jakbym zapalił zioła i ten stan się utrzymywał. Do tego lekkie stany lękowe nadal mam i niestety gdy zamykam oczy w psychice takie schizowe rzeczy mi zostały jakieś obrazy i dziwne sny. Ogólnie brałem trochę narkotyków przyznaję lecz nigdy nie miałem jakiegoś problemu z tego powodu chociaż mialem z 3x wcześniej stany lękowe po zażyciu ale nie wiedziałem, że to własnie stany lękowe. Czasami miewam takie stany, że mam uczucie, że powiedzmy są twarze w gazecie to się na mnie patrzą lub tak jakby mój cień na mnie patrzył. Obecnie biorę lek antydepresyjny zotral i neurotop - pomagają mi a doraźnie mam hydroksyzyne. Psycholog stwierdziła u mnie nerwicę lękową a ja do tego jestem jeszcze hipohondrykiem. Możecie poradzić coś? Czy przejdzie te odrealnienie albo czy przypadkiem nie dolega mi coś innego. Będę wdzięczny