Skocz do zawartości
Nerwica.com

Akana

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Akana

  1. Wolałam nie żalić się przez wakacje i sama siebie poobserwować. Odwróciłam się prawie od wszystkich. Straciłam chłopaka. Z mojej winy, bo już nic do niego nie czułam, ale głównym powodem było to, że nie chciałam, żeby się ze mną męczył, skoro ciągle się dołuję. Jedyną radość sprawia mi... siedzenie na kompie. Rozmowa z ludźmi, którzy są podobni do mnie. To żałosne. W moim życiu nic tak naprawdę złego się nie dzieje. Ludzie mają gorsze problemy i są silni, radzą sobie z nimi - a ja sama je sobie znajduję i próbuję zwrócić na siebie uwagę bliskich. Jest coraz gorzej... w moim łbie. Ciągle myślę o śmierci. Pragnę samobójstwa, ale wiem, że nie byłabym w stanie tego zrobić. Przynajmniej nie teraz. Musiałabym wpaść w naprawdę straszną rozpacz, żeby to zrobić. Ciągle myślę o pocięciu się. Robię to tylko wtedy, gdy jest ze mną naprawdę źle. Ale potem żałuję, bo mam bzika na punkcie swojego wyglądu. Wiem, że gdyby nie to, to bym się cała poharatała. Budzę się z tymi myślami. Najchętniej spędziłabym całe życie przed kompem. Oczywiście jest parę drobiazgów, które mnie doprowadzają do tych stanów. Głównie chodzi o zdrowie. Od 5 lat codziennie, bez przerwy, boli mnie głowa. Jest to tępy ból, który cały czas się nasila. 3 lata temu miałam rundkę po wszystkich lekarzach. Nie wiadomo co. Czasem już nie wytrzymuję. Nie jestem w stanie nic zrobić. Zrobienie czegokolwiek sprawia mi wiele trudności. Nawet podniesienie się, wyjście z psem. Nie dbam już o kontakty z rodziną. Dostałam się do dobrego liceum, a teraz nie mam siły nic robić. Ciągle się żalę. Ciągle próbuję zwrócić na siebie uwagę. Najlepsze jest to, że chcę być chora umysłowo, żeby ludzie mi współczuli, zwrócili na mnie uwagę. Ciągle planuję jak wrąbać się pod samochód nie po to, żeby się zabić, ale żeby trafić do szpitala. Ale się boję, że komuś może coś się stać przeze mnie albo trafię na wózek. W tym wypadku chyba po prostu przedawkuję leki i najwyżej pocierpię przy płukaniu żołądka. Sama ciągle szukam sobie problemów. Przejmuję się wszystkim. Nie mogę myśleć o przyszłości, bo wiem, że będzie beznadziejna. Ciągle biorę pod uwagę najgorsze scenariusze, zawsze wszędzie widzę porażkę. Ciągle choruję, ciągle mi coś jest. Najbardziej chyba właśnie dobija mnie to, że się powtórzę: to, że ja nie mam powodów raczej ku depresji. Zawsze byłam takim... smutnym dzieckiem. Jak byłam mała chciałam wyskoczyć przez okno z tak głupiego powodu, że nawet wstydzę się tu napisać. Pierwszy raz się pocięłam jak miałam chyba 10 lat i pokłóciłam się z tatą. Nie, to wcale nie była straszna kłótnia. Zwykła sprzeczka. Czy ja mogę mieć depresję? Czy to, że myślę o zgłoszeniu się do psychologa jest słuszne? Skoro chcę jakoś walczyć o siebie to chyba znak, że jest ok? Sama nie wiem. Proszę o odpowiedzi. -- 17 wrz 2012, 23:11 -- Błagam o pomoc, czekam przynajmniej na jedną małą odpowiedź. Ciągle coś mi się każe ciąć, już mam całe biodra czerwone od kresek. Już nawet znikają mi te hamulce, że nie będę się ciąć, żeby się nie oszpecać. Wstaję z myślami samobójczymi, ciągle planuję - BEZ POWODU. Czuję się jak śmieć. Już nawet nie interesuje mnie to, że piszę takie żałosne posty.
  2. Trudno znaleźć takich ludzi, którzy rozumieją NAS. Zwykle oni sami zakładają maski, nie chcą pokazać swoje prawdziwego oblicza, bo pewnie wielokrotnie się na tym sparzyli.
  3. Akana

    Wy chyba mnie nie rozumiecie

    Czasem się fascynuję, czasem brzydzę. Zależy. To chyba ten nieszczęsny CHADuś. Nie myślę o tym, póki się polepszyło. Cóż, mam nadzieję, że nie zostaniesz sam w tych najtrudniejszych chwilach.
  4. Akana

    Wy chyba mnie nie rozumiecie

    O, to gratuluję! A co do dziewczyn i w ogóle ludzi to trudno wyczuć kto naprawdę zasługuje na uwagę. Na pewno to znasz: lekceważenie problemów typu: "oj, tam! daj spokój". Empatia zanika, ludzie jej nie chcą. Trudno jest żyć w tym niesprawiedliwym świecie. Nie wiem czy jesteś tego typu osobą (może nie doczytałam tego w Twoich postach), ale zaczyna się we mnie kształtować świadomość, że ludzie, którzy borykają się z depresją, która nie ma jakiegoś bardzo tragicznego podłoża, to tacy, którzy właśnie przejrzeli na oczy, zobaczyli, że ten świat jest cholernie zły i brudny. Z jednej strony chcieliby coś zmienić, ale z drugiej strony jak? Jeden dobry człowiek w tak wielkim świecie. Trudno żyć spokojnie, kiedy otaczają Nas w większości pustaki. Trzeba zacisnąć zęby i przeć do przodu! Wiem, że to zdanie nic nie da. Nic nie wniesie. Ale co innego mogę? Wzbudź w swoim sercu trochę ludzkiej ciekawości. Co jest za tym lasem? Jakie mądrości kryją w sobie nieodkryte przez Ciebie książki? Czym się zaczniesz interesować za jakiś czas? Ja trwam dzięki tej ciekawości, zafascynowaniu Naturą, jeździe konnej. Te wartości, które są nie do zburzenia mają siłę, która postawi niejednego człowieka.
  5. Akana

    Wy chyba mnie nie rozumiecie

    Przeczytałam, że borykasz się z trądzikiem i to pewnie też doprowadza Cię do tych dołujących stanów. Mam chłopaka w Twoim wieku. Z trądzikiem trudzi się od 7 lat - cała twarz i plecy. Ale robi tyle co może, wszyscy możliwi dermatolodzy i leki. Tylko, że on zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma na to większego wpływu, prócz przyjmowania leków. Do tego też musisz się tak nastawić. To przejdzie. A wszelkie blizny i przebarwienia znikają po regularnym zażywaniu odpowiednich środków (np. kremów). Więc absolutnie się tym nie przejmuj. Domyślam się, że piszesz wiersze. Może zabierzesz się również za opowiadania? Sztuka pisania to naprawdę wciągająca rzecz, jeśli oczywiście bardzo lubi się polski. Nie wiem czy ta informacja Ci coś da, ale znałam chłopaka w depresji, który nie wiedząc co ze sobą począć zaczął pracować w wolontariacie w szpitalu z chorymi dziećmi. Może w ten deseń? Oczywiście wiesz, trudno mi Ci pomóc, bo nie znam za bardzo Twoich upodobań i tego typu rzeczy, nie przytulę Cię teraz i nie posiedzę z Tobą w ciszy, a bardzo bym chciała.
  6. Akana

    Wy chyba mnie nie rozumiecie

    Świat jest dokładnie taki, jak mówisz. Dokładniej: ludzie. Oni nigdy nie będą sprawiedliwi. Tylko brną ślepo do przodu, bo pieniądze, bo prestiż. To przez nich świat jest niedoskonały, upośledzony. Właśnie czytam Twoje wcześniejsze posty, szukaj jakiegoś celu, zajęcia, prawda? Wydaje mi się, że od razu nastawiłeś się na coś bardziej artystycznego, bo od razu talent i zdolności. Co byś powiedział na wolontariat w schronisku? Albo fotografię? Moim zdaniem są to bardzo przyjemne zajęcia. Dużo osób już proponowało Ci fajne rzeczy typu boks itd. Ale wiadomo, tu trzeba już łazić, szukać, zapisywać się, płacić. A wiadomo, że w tak brudnym świecie po prostu się nie chce. Z doświadczenia wiem, że właśnie pomaganie innym nadaje sens własnemu życiu. Zdaje mi się, że uważasz rasę ludzką za upośledzoną - ja też tak sądzę. Więc możesz pomóc zwierzętom, które cierpią przez nasz głupi gatunek.
  7. Akana

    Wy chyba mnie nie rozumiecie

    Dużo ludzi może mniej więcej rozumie Twój stan. Niestety coraz mniej ludzi ma empatię. Pamiętajcie, że każdy przeżywa depresję i podobne stany na swoje własne sposoby. Chyba domyślam się, co Cię tak wkurzyło. Dużo ludzi na forum odpisuje innym typu: "no, ja też tak mam, weź się w garść etc.". Mało empatii. To indywidualna sprawa, czy ktoś chce skupienia uwagi tylko na sobie, współczucia, pomocy, czy dzielenia się przeżyciami. Ty najwyraźniej potrzebujesz tego pierwszego. Jeśli tak to, ludzie, otwórzcie oczy i zacznijcie ostrożniej pisać na tym forum! Kochany, nie wiem jak Ci w tym momencie pomóc. Pisz na forum. Wal w klawiaturę jak szalony. Wyrzuć to z siebie! Nic innego Ci w tym momencie nie pozostaje...
  8. Bądź ostrożny z rozmowami z ludźmi na takie tematy. Znajdź kogoś naprawdę godnego zaufania, bo większość ludzi nie potrafi lub nie chce zrozumieć takich rzeczy. Wielu ludzi otaczających nas są ludźmi pustymi, boją się problemów innych i kurczowo trzymają się własnych. Najgorsze chyba jest lekceważenie problemów takich, jakie ty masz. Albo przechwalanie się, kto miał gorzej (na pewno to znasz, typu: "a ja miałem gorzej, więc nie marudź). Często w takie stany wpadają ludzie, którzy nie przeżyli jakiejś ogromnej traumy. Np. moi bliscy uważają, że w depresję mogą wpaść tylko osoby, które są po naprawdę ciężkich przeżyciach, a ja wydziwiam. Bzdura! Nie lekceważ siebie i swoich smutków. Nie przejmuj się tym, że inni mogą lekceważyć. Twój problem jest tak samo ważny jak każdego innego człowieka. Oczywiście nie znam dokładnie Ciebie, więc chodzę po omacku. Jesteś jednym z nielicznych, którzy dostrzegają tak mocno niedoskonałości tego świata. Inni to olewają. Budzą się rano, idą do szkoły, upijają się ze znajomymi... Nie wiem, czy to Ci coś pomoże. Ja jestem bardzo związana z Matką Naturą. To nie ona jest niedoskonała, tylko sami ludzie. Oni niszczą siebie nawzajem i Matkę Ziemię. Dopóki nie masz kogoś koło siebie, nie chcesz pomocy specjalisty idź się przespacerować. Niekoniecznie po parku (tam jest dużo ludzi, a na pewno nie lubisz towarzystwa obcych twarzyczek). Przez wiele lat zamulałam w domu i nigdzie nie wychodziłam (mam codzienne bóle głowy i to również decyduje o moim przymulaniu). Natura mnie podtrzymuje na duchu. Jej piękno, majestat. Może wybierz się do lasu. Podziwiaj, oddychaj świeżym powietrzem. Miasto to syf od którego trzeba uciekać. Chcę przez to powiedzieć, żebyś kurczowo szukał czegoś, co chociaż trochę podniesie Cię na duchu. Wiem, że to trudne. Łatwo powiedzieć anonimce na forum, prawda? Próbuję Ci pomóc. Bardzo.
  9. Akana

    Niszczę sobie życie

    Współczuję Ci z tym chłopakiem. Mój z kolei nie zdaje sobie w ogóle sprawy z mojego stanu. Nawet, jak widział cięcia to tylko popatrzył na mnie karcąco. Uważam, że mój komentarz i tak jest zbędny, ale musisz wiedzieć, że trzymam za Ciebie kciuki. Ci, którzy Cię kochają, zrozumieją i będą Cię wspierać w tych najtrudniejszych chwilach.
  10. Kochany, jesteś wyjątkowy. Lepszy. Nie wiem, czy pisałeś o sobie wcześniej. Kiedy ja pisałam swojego pierwszego posta myślałam: "pewnie nikt nie będzie tego czytać, tylko zabiorę komuś czas". Też masz takie myśli? Odgoń je! Może chcesz napisać co Cię męczy? W końcu co Ci szkodzi? Widzę, że chcesz wyrzucić z siebie wszystko, ale nie wiesz, jak zacząć... Zrób to dla siebie. Daj sobie pomóc. Dużo nie jestem w stanie powiedzieć w związku z Twoimi powyższymi postami, więc może jednak...?
  11. Witam! Już po nauce. Jest luz. Mogłam sobie wmawiać, że to przez przemęczenie. Jest coraz gorzej. Szukam sobie problemów, a kiedy już je znajdę pocieszam się żyletką. Chłopak wiele razy widział "zadrapania". Co zrobił? Popatrzył tylko na mnie karcąco. Chyba po prostu miał za słodkie życie, żeby przejmować się tak dziwnymi problemami swojej dziewczyny. Często do mnie dzwoni. Wiele razy trafiał na chwilę, w których płakałam jak głupia, ledwo mówiłam. - Wszystko w porządku? - pyta. - Tak - odpowiadam. - Na pewno? - Tak. - To dobrze :). Teraz już nigdzie nie wychodzę. Wolę być sama.
  12. Witam! Jestem nowa na forum i tak naprawdę zarejestrowałam się tu tylko po to, żeby złapać się ostatniej deski ratunku dla mojej poszarpanej psychiki - mam na myśli Was, anonimowych użytkowników internetu. Nie wiem od czego zacząć, dlatego mój post może wyjść trochę chaotycznie. Moje życie Szkoła Mam 16 lat, jestem uczennicą 3 klasy gimnazjum. W tym roku czekają mnie bardzo trudne testy gimnazjalne (jestem pierwszym rocznikiem, który będzie miał testów dwa razy więcej, niż w poprzednich latach, tj. 3). Zawsze byłam zaangażowana w naukę, interesowałam się biologią, filozofią - dlatego lubiłam się uczyć. Głównie robiłam to dla rodziców, którym sprawiały przyjemność moje dobre oceny. Dla siebie nigdy nic nie robiłam - przynajmniej takie miałam uczucie. Zawsze miałam najwyższą średnią. Jednak okupowałam to wielkimi stratami - nieprzespanymi nocami, poszarpanym organizmem przez kawę etc. Ale dawało to efekty, więc nie narzekałam. A rodzice byli szczęśliwi. Mój światopogląd troszeczkę się zawalił, gdy zaczęliśmy powracać do zagadnień z poprzednich lat. Nie pamiętam nic! Rychło w czas zdałam sobie sprawę z tego, że wszystkiego uczyłam się na pamięć, a teraz to wszystko już uciekło. Prawie 3 lata rzeźni w dupie? Chyba tak. Powiedziecie mi: powtarzaj! Rozwiązuj testy gimnazjalne! Nie mam czasu. Na bieżąco mamy tyle zadane, że powtórki nie wchodzą w grę. Chyba, że w sobotę po szkole (tak, po szkole). Ale te parę sobotnich godzin to mój jedyny odpoczynek. W niedzielę zwykle siadam nad książkami o 12 i siedzę... nawet nie przyznam się do której. Nie potrafię olewać. Jeśli fizycznie nie mam siły, załamuję się i płaczę. Rodzice nigdy mnie nie zmuszali. Wręcz przeciwnie. Oni niestety skończyli źle - nie uczyli się za młodu i teraz nie mamy za dużo pieniędzy. To kolejny powód dla którego tak się staram. Rówieśnicy Nigdy nie miałam przyjaciół. Nie potrafiłam się z nikim dogadać. Nie piję, nie palę, jestem grzeczna, sprzeciwiam się opiniom innych - nie należę do "stada". Dlatego nie mam przyjaciół. Bo nie "szczekam", kiedy inne "pieski" zaczynają to robić. Rodzina Mieszkam z rodzicami i z trzyletnim bratem. Nie wiem co tu napisać. Wiadomo, rodzice skupiają uwagę głównie na bracie. Namiętnie cięłam się w czwartej klasie podstawówki. Przestałam, gdy zostałam przez rodziców opieprzona, ot tak. Teraz już tego nie robię, ale nie umiem wylać swojej frustracji. Gdy mówię rodzicom: "Mamo, chyba się zabiję" - "Przestań gadać głupoty! Jakbym mało problemów miała!" Komukolwiek mówię o tym, że chcę się zabić słyszę: Od znajomych: Przestań, ja też chcę popełnić samobójstwo, każdy chce. Od rodziców: Przestań gadać głupoty. Od chłopaka: Oj, przestań. Damy radę. Co mnie jeszcze dobija? To, że nie powinnam mieć takich stanów. Mam rodzinę, nie jestem chora (dokuczają mi "tylko" codzienne przewlekłe bóle głowy), jestem ładna i zgrabna, mam kochającego chłopaka (starszego o 5 lat, przystojnego). Jednak nikt nie może mi pomóc. Dlaczego jestem taka słaba, skoro nic mi się teoretycznie nie dzieje? Dlaczego potrafię obudzić się z płaczem, kiwać przez całą noc w przód w tył, w przód w tył, zalewając się łzami? Dlaczego, gdy nie chcę mówić o swoich problemach, słyszę, że mam się chrzanić? Dlaczego, idąc ulicą, wyobrażam sobie nagłówki gazet: "16-letnia dziewczyna popełniła samobójstwo"? Wiem, że post długi i bezsensowny, ale proszę chociaż o ziarenko wsparcia. Pozdrawiam!
×