Skocz do zawartości
Nerwica.com

runningpotato

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia runningpotato

  1. [videoyoutube=IU4mWTqZZac][/videoyoutube] Bo w piątek była rocznica śmierci Gintrowskiego i mi się wkręciło.
  2. runningpotato

    Cześć

    Dźbry. Konto, jak widać, założyłem dawno, ale jakoś dopiero teraz się zebrałem, żeby coś naskrobać. Rocznik 1985. Zaburzenia lękowo-depresyjne, leczone z przerwami od 2004 roku bez większego przekonania o słuszności tego działania, przez sporą część czasu z błędnymi diagnozami. 2013-2014 psychoterapia przerwana w połowie na wniosek terapeuty (cytuję: na początku umawialiśmy się na 20 spotkań, więc teraz musimy zrobić sobie przerwę, zapraszam za miesiąc-dwa) w dość trudnym momencie. Za miesiąc-dwa miast na kontynuacji terapii byłem w szpitalu po ataku histerii zakończonym teatralną niby próbą samobójczą. Od tego czasu w miarę silne pragnienie doprowadzenia zabawy do szczęśliwego końca, o ile gdzieś taki na mnie czeka. Powoli oswajam się z myślą o wznowieniu terapii, i próbuję nie cierpieć za bardzo w międzyczasie, ze skutkami... różnymi. Poza tym: pracownik kolei, miłośnik muzyki alternatywnej i nietypowej, krajów b. ZSRR i Europy Wschodniej i wielu innych rzeczy, o których już nie pamiętam, bo nie potrafię czuć choćby części tej samej pasji, co kiedyś. No ale może gdzieś tam jest lepsze jutro.
  3. Ahoj, Wellbutrin biorę od 3,5 tygodnia (250mg rano) w towarzystwie lamotryginy - od 2*25mg do 2*75mg obecnie. Wcześniej brałem Dulsevię i pregabalinę, z marnymi skutkami - tj. nastrój relatywnie stabilny, ale przeciętny, duża apatia i lęk uogólniony. Leczenie Dulsevią zakończyłem najgłupiej jak się da, przeoczając koniec ostatniego opakowania, dzięki czemu nim dostałem się do lekarki i znalazłem Wellbutrin w aptece, minęły 4 dni bez żadnego antydepresanta na stanie. Po tej cudownej zabawie było tak: tydzień 1: spory wzrost energii, duży spadek nastroju (najprawdopodobniej wtórny do nagłego przerwania kuracji duloksetyną), ograniczone, ale wciąż dość częste stany lękowe. tydzień 2: wciąż dużo energii, zacząłem wykonywać rzeczy, które wcześniej były całkowicie poza zasięgiem (regularne przepisywanie notatek z uczelni do Worda, zmywanie na bieżąco, samodzielne przygotowywanie posiłków), zdecydowana poprawa nastroju, dalsze ograniczenie stanów lękowych. Sygnały od znajomych, w tym dalszy, że widoczna jest spora aktywizacja i poprawa nastroju. Nastrój nierówny w ciągu doby - zauważalny spadek (do stanu przeciętnego, ale nie bardzo złego) w godzinach wieczornych. tydzień 3: utrata części energii, ale wciąż poziom zadowalający w porównaniu do apatii na duloksetynie. Wzrost stanów lękowych, który wiązałem z obiektywnie stresującą sytuacją życiową (tygodniowa konferencja wyjazdowa z pracy, nieustanne towarzystwo innych ludzi). Utrzymujące się wahania nastroju w ciągu doby. ostatnie trzy dni: absolutny dramat. Cała energia wyparowała w powietrze, nastrój DRAMATYCZNY, z najwyższym trudem doczłapałem się na uczelnię, gdzie nie zrobiłem nawet dwóch zdań notatek, gigantyczna drażliwość i płaczliwość. Jeden z gorszych epizodów mojej walki z zaburzeniami depresyjnymi. Dominującym uczuciem poczucie winy, beznadziejności, niepotrzebności i jednocześnie niedocenienia przez innych ludzi. I teraz tak: czy to jest ten legendarny zjazd po pierwszym kopie Wellbutrinu i nie ma się czym zasadniczo przejmować? Byłem na to w pewien sposób przygotowany intelektualnie, ale i tak jestem zaskoczony siłą i skalą zjawiska. Dodatkowo w piątek, czyli bezpośrednio przed początkiem problemu, dogrzebałem się we własnej psychice do domniemanych przyczyn pewnego nieprzyjemnego mechanizmu, który od lat charakteryzuje moje relacje z kobietami - wspomniane wyżej poczucie winy koncentruje się w dużej mierze na tych relacjach. Dzięki za lekturę i rozwianie wątpliwości, c. -- 22 paź 2017, 22:48 -- (Wellbutrinu oczywiście 150mg, przepraszam za doubleposting, ale nie widzę opcji edycji)
×