No to widzę,że nie tylko ja mam takie problemy, uff. W moim przypadku jeśli chodzi o akceptację siebie jest tak : wstaję, patrzę w lusterko i stwierdzam,że jest "okej". Następnego dnia wstaję, patrzę i odczuwam do siebie jakąś odrazę, stwierdzam,że wszystko jest "blee" i tak przez następny tydzień, dwa.. Aczkolwiek sądzę,że niektórych cech, wartości itp. nie można zmienić i należy zaakceptować siebie takim jakim się jest, a dążenie do zmian na siłę nie jest wcale takie dobre, bo skutki tego mogą być negatywne. Szkoda tylko,że to dążenie do akceptacji swojego ja jest tak trudne.. ;/