Skocz do zawartości
Nerwica.com

kris23

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kris23

  1. kris23

    Natręctwa myśli...

    Czytałem, że jednym ze sposobów na to jest przebywanie wśród ludzi, można wtedy skierować swoją uwagę na kimś zamiast na sobie . Ale z drugiej strony nie można przebywać wśród ludzi bez przerwy, kiedyś przyjdą chwile samotności i trzeba umieć sobie radzić Rindpvp - A na jaki rodzaj terapii warto się zapisać? Tak po prostu "psychoterapia", czy to ma jakąś nazwę jeszcze?
  2. kris23

    Natręctwa myśli...

    Niestety narazie jeszcze nie chodzę do żadnego psychoterapeuty, chociaż chciałbym. Tylko, że sam nie wiem jak mu powiedzieć, co mnie trapi, aż mi głupio, mój problem jest trudny do wytłumaczenia. Ja z pewnością mogę ocenić siebie jako nadwrażliwego i myślę, że w chorobie to tylko dodatkowo przeszkadza. Może gdybym taki nie był to i moja nerwica nie rozwinęła by się.
  3. kris23

    Natręctwa myśli...

    No ja też doświadczałem lęku przed skrzywdzeniem bliskich, ale tylko do czasu aż te obawy nie przekierowały się na mnie. Teraz tylko cały czas to mi zaprząta głowę. Jakby coś we mnie siedziało i mnie prowokowało do tego aby sobie coś zrobić Ja mam trochę inaczej. Na pewno nie odczuwam podniecenia, raczej ciągły strach, panika, że jeszcze chwila i nie wytrzymam tego napięcia. Też mam czasem chęć być zamkniętym gdzieś na oddziale, czułbym się na pewno bezpieczniej niż teraz, żyjąc wsród "normalnych".
  4. kris23

    Natręctwa myśli...

    To fakt, czytałem trochę na forum tematów podobnych i mi trochę pomogło :), ale z drugiej strony lęk jest dalej, dostaję na to póki co Sertagen 100mg na dzień i trudno mi stwierdzić czy już coś pomogło. Może ten lek nie zadziała w ogóle U mnie jest tak, że pojawia się myśl, że mógłbym coś zrobić(głównie sobie) i natychmiast paraliżuje mnie strach, po części wynika on z samego faktu istnienia takich myśli we mnie. Czasami jest to nawet panika. Ja to odbieram jako taki nagły przymus, ale jak to przeczekam, to potem jest spokój na jakiś czas.
  5. kris23

    Natręctwa myśli...

    Nie, masochistą w żadnym wypadku. Sam raczej nazwałbym to natrętnymi myślami. Chodzi o to, że kiedy przychodzi myśl o zrobieniu sobie krzywdy, mam też ogromny lęk, obawę, że stracę nad sobą kontrolę, albo nie wytrzymam tego niepokoju, który te myśli generują
  6. kris23

    Natręctwa myśli...

    Mnie męczą myśli autodestrukcyjne, dość konkretne, cały czas nachodzi mnie "coś" co jakby nakłania mnie do wyrządzenia sobie krzywdy, a jeżeli tego nie robię to jestem "ukarany" ogromnym poczuciem lęku, czasem nawet paniką Wiem, że to dziwaczne, ale od paru tygodni nie daje mi to spokoju. Dla jasności ani razu nie uległem, ale to jest wykańczające
  7. Owszem dostałem ambulatoryjnie Clonazepam (wiem, świnstwo i uzależnia, ale jestem ostrożny) i aktualnie jestem na 0,5mg na dzień. I jest problem trochę, bo ataki paniki zawsze mi uspokajał, a taki "delikatniejszy" lęk nie za bardzo, chyba na to nie działa Lekarz mówił, że warto poczekać do 4 tygodni i tak się zastanawiam czy czekać czy nie. Czy terapie są w stanie coś poprawić w temacie? A jeśli tak to jakie? Wiem coś o behawioralno-poznawczej i myślę czy się nie wybrać. -- 07 kwi 2012, 19:42 -- Na prawdę nikt nie ma nic ciekawego do powiedzenia na temat tego "przymusu"/"chęci" zaszkodzenia sobie? Skąd to się bierze, dlaczego właśnie tak to wygląda?(dlaczego jako taki przymus) U mnie to pojawiło się całkiem niedawno, nagle wpadłem w panikę, że mógłbym sobie coś zrobić i od tego czasu nękają mnie dość konkretne wyobrażenia jak robię sobie krzywdę A właściwie to jakaś taka "ochota". Mam wrażenie, jakby miało mnie to "uwolnić" od tego lęku, który cały czas przecież te myśli powodują. I takie zamknięte koło Chyba będę musiał dokładniej to przerobić z jakimś lekarzem, może terapią, lek póki co nie wiele działa, chociaż wiem, że farmakologia ma jeszcze dużo do zaoferowania.
  8. Tak się składa, że nerwica natręctw jest mi nie obca, trochę lat już z tym żyję( około 3) i się leczę, problem w tym, że od paru tygodni dopiero nabrała takiego makabrycznego charakteru, a mnie nic nie uspokaja, ciąglę czuję tą dziwną chęć skrzywdzenia siebie, ale nie są to na pewno myśli samobójcze. Z tego co czytałem, to całe te SSRI działają w natręctwach nawet 8-12 tygodni, tymczasem ja odczuwam w 3 pogorszenie póki co.
  9. kris23

    Witam.

    Witam, też jestem nowy Forum właśnie zyskało następnego znerwicowanego Nad avatarem jeszcze myślę
  10. Witam. Od paru lat leczę się na nerwicę natręctw. Jakiś czas temu trafiłem do szpitala(nie po raz pierwszy), gdzie pojawiło mi się(ujawniło?) wiele nowych problemów jak ataki paniki, prawdopodobnie na skutek "leczenia" farmakologicznego. Ale najistotniejszym problemem (jestem już w domu) są nowe natrętne myśli i związany z nimi niepokój. Mianowicie mam od niedawna jakąś dziwną obsesję na punkcie "utraty kontroli" i zrobienia sobie w związku z tym krzywdy. Mechanizm wygląda mniej więcej tak, że kiedy widzę np. nóż, nachodzi mnie nagle wyobrażenie jak się nim okaleczam i taka jakby chęć chwycenia za niego i nagły atak roznoszącego mnie niepokoju, tak jakby "coś" zmuszało mnie do zrealizowania natrętnych myśli. Najgorszy jest w tym wszystkim właśnie ten ogromny lęk związany z wyobrażeniem i myśl "jak daleko tak naprawdę jestem od zrobienia sobie czegoś". Dodam, że podobne myśli nachodzą mnie też w stosunku do bliskich osób z rodziny, ale ten niepokój jest jeszcze do wytrzymania, najgorsze dopada mnie kiedy chodzi o mnie, tak jakby "COŚ" we mnie prowokowało mnie do zrobienia sobie krzywdy. Proszę o poradę osób które mają/miały podobnie, czy ktoś tak miał i jak to leczył? Lekami? Dodam, że jestem 3 tydzień na Sertagenie 100 mg, a niepokoju mam jeszcze więcej. Każdy dzień to męczarnia dla mnie
×