Owszem dostałem ambulatoryjnie Clonazepam (wiem, świnstwo i uzależnia, ale jestem ostrożny) i aktualnie jestem na 0,5mg na dzień. I jest problem trochę, bo ataki paniki zawsze mi uspokajał, a taki "delikatniejszy" lęk nie za bardzo, chyba na to nie działa Lekarz mówił, że warto poczekać do 4 tygodni i tak się zastanawiam czy czekać czy nie.
Czy terapie są w stanie coś poprawić w temacie? A jeśli tak to jakie? Wiem coś o behawioralno-poznawczej i myślę czy się nie wybrać.
-- 07 kwi 2012, 19:42 --
Na prawdę nikt nie ma nic ciekawego do powiedzenia na temat tego "przymusu"/"chęci" zaszkodzenia sobie? Skąd to się bierze, dlaczego właśnie tak to wygląda?(dlaczego jako taki przymus) U mnie to pojawiło się całkiem niedawno, nagle wpadłem w panikę, że mógłbym sobie coś zrobić i od tego czasu nękają mnie dość konkretne wyobrażenia jak robię sobie krzywdę A właściwie to jakaś taka "ochota". Mam wrażenie, jakby miało mnie to "uwolnić" od tego lęku, który cały czas przecież te myśli powodują. I takie zamknięte koło Chyba będę musiał dokładniej to przerobić z jakimś lekarzem, może terapią, lek póki co nie wiele działa, chociaż wiem, że farmakologia ma jeszcze dużo do zaoferowania.