Cześć...
Nie mam pojęcia, jak to się stało, że trafiłam na to forum, ale zaczęłam czytać i pomyślałam, że zarejestruję się, napiszę, może nie wyśmiejecie.
Cała jestem w nerwach, jutro kolokwium, a ja siedzę, patrzę w ścianę albo idę do łazienki i zaczynam nagle ryczeć. Myślałam, że moje huśtawki mam już za sobą, a tu wróciły w najmniej odpowiednim momencie.
Studiuję już czwarty rok, od jakiegoś roku nie miałam większych problemów depresyjnych na studiach, wydawało mi się, że wszystko idzie dobrze, zaczęłam zaocznie kurs pedagogiczny, chciałam znów być ambitna jak kiedyś, a teraz myślę, że chyba przesadziłam - nie dla mnie tyle wyzwań na raz. Boję się, że teraz w najgorszym czasie, kiedy wszystko mi się spiętrzyło, będę tak siedzieć i wspominać wszystkie złe rzeczy, bać się na zapas, zamiast walczyć i iść naprzód...