Psycholog powiedział, że nic mi nie jest. Czaicie?! Ja jej mówie, że wydaje mi sie, że świat wokół mnie to jakiś film, tak nierealny a ona do mnie, że nic mi nie jest! Nie mam tak silnej nerwicy, żebym nie mogła wychodzić z domu. Na początku tak było. Ale właśnie np. w szkole jest lepiej, bo o tym nie myśle. Właśnie dlatego myśle, że może jednak pójde do psychiatry po leki, mi raczej wystarczą.