Skocz do zawartości
Nerwica.com

cama

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cama

  1. idle, a zastanawialas sie ile w tej fotce jest z photoshopa???
  2. ja schudlam 14 kg przez ostatni rok , rzucilam palenie i przytylam 4 kg zaczelam znowu palic i schudlam 3 kg
  3. idle, w zwiazku tez mozna byc samym.. ja mam 34 lata i jestem sama... tez szukalam faceta tylko po to zeby kogos miec... dostalam po raz kolejny po dupie za to , zostala ze mnie pusta skorupa bo uczuc juz nie ma... najgorsze co mozna sobie samej zrobic to tkwic w takim toksycznym zwiazku... boze jakie madre rady.. a sama w takim czyms tkwie i nie umiem odejsc na zawsze... zawsze daje sie przeprosic i wracam i znowu boli...
  4. Lady Em., jak tam sprawdzian ?? genetyka jest na pewno ciekawsza niz nauka chemii albo fizyki - bleeeee... ehhh to mial byc fajny dzien, wyciagnelam rodzine na kolacje z okazji dnia kobiet.. a wyszlo jak zawsze - czyli do bani... humor do dupy, to sie wyzylam na wszystkich ...i znowu jestem ta bee, ktora sie denerwuje i rzuca o wszystko...
  5. obśmiałam sie.. wiem ze obsrany sracz (sorki za słownictwo) jest to wątpliwej jakosci przyjemnosc ale opis tego był powalajacy niestety czlowieka nie da porównac do zadnego zwierzecia bo to byłaby obraza dla wszystkich zwierzaków... co do imprez.. czasem nie ma sie zakazów, ale czlowiek jest tak zakompleksiony ze i tak nigdzie nie idzie, bo sie wstydzi wyjsc w ogole i ludziom na oczy pokazac... niestety nasila sie to z czasem i w efekcie koncowym zostaje sie samemu bez znajomych.. pozniej nawet jak czlowiek juz chce gdzies wyjsc to nie ma z kim.. zagłebia się w świat wirtualny bo tam nie musi sie wstydzic siebie i kólko się zamyka....
  6. carmen1988, dlugo sie leczysz?? bo ja tez to mam .. jakby malo bylo problemów w zyciu prawda?
  7. „Dlaczego wszystko obraca się przeciwko mnie? Bo sama jestem przeciwko sobie. Niszczę się systematycznie, nie daję sobie żadnej szansy. Dokonuję okrutnego mordu na sobie.” „Bo jaki jesteś ty, mój świecie? Niby wszystko takie proste, wszystko ma swoje określone miejsce. Tylko, że ja nic z tego nie rozumiem albo rozumiem, kiedy jest już za późno.” „Hemingway napisał, że człowiek nie jest stworzony do klęski. A przecież i on popełnił samobójstwo.” Barbara Rosiek - Pamiętnik narkomanki
  8. arhol, moja rodzina te nie wie o moich problemach, wole robic dobra mine do zlej gry...
  9. arhol, nie pisz tak o sobie juz chociazby to ze pomagasz tutaj słowem i wsparciem piszacym osoba swiadczy ze jestes wartościwym człowiekiem a nie smieciem, przeciez robisz to sam z siebie bez zadnego przymusu a moglbys przyjac podejscie wielu ludzi czyli co mnie obchodza problemy innych mam wlasne... to forum to zbieranina (mam nadzieje ze wybaczycie mi slowo) osób ktorym zycie dopiekło, jednym mniej drugim wiecej, ale dla kazdego są to powazne problemy, na tyle powazne ze potrzebuje je wyrzucic z siebie i sie "wyjęczęc" .. nie zawsze samo napisania o nich pomoze i nie zawsze piszacy tutaj sa w stanie pomoc, ale wazne ze gdzies mozna oczyscic dusze.. nikt tu tez nie uslyszy ze jego problemy sa blahe, nic nie wazne, albo malo znaczace... ja np. ciagle slysze ze nie mam powodów do narzeknia, mam niezla prace, mam gdzie mieszkac i co jesc... tylko nikt nie wie ze praca ktora kiedys sprawiala radosc teraz jest powodem do nerwów i dołowania się, chwieje moim poczuciem wlasnej wartosci, wiedzy, inteligencji... kazdy dzien to udreka.. ale nikt tego nie rozumie i wszyscy na okolo mowia mi ze wymyslam sobie problemy... nikt nie wie co sie dzieje ze mna w 4 scianach, kiedy siedze sama... myslalam o wizycie u psychologa lub psychiatry ale mam tu zle doswiadczenia bo poprzednim razem po prostu przepisali mi leki, ktore stłumiły emocje, spowodowały ze spalam cale noce, ale nie pomogły.. bo tabletki nie rozwiąża problemow, po prostu zobojętniły mnie na wszystko co wokół
  10. ja przezylam usuwanie tetniaka u kogos na kim mi bardzo zalezało, szpital, czasowa utrate wzroku..łzy za akzdym razem jak o nim myslalam, o tym co stracil i jak teraz bedzie wygladalo jego zycie, chcialam byc z nim i przy nim mimo tego wszystkego... tylko ze jak juz ten wzrok odzyskal to pokazal prawdziwe "ja".. okazalam sie juz wtedy zupelnie niepotrzebna .. po prostu i najzwyczajniej do niczego juz niepotrzebna, bo nie potrzebowal juz wsparcia i pomocy, i świadomosci ze w razie co to bede z nim nawet jak nie bedzie widzial... to boli...bo wtedy zaczely sie problemy w moim zyciu ale to sie juz dla niego nie liczylo, moje problemy go nie interesowaly, nie liczyly sie... tak jak nagle przestalam sie liczyc ja.. po prostu nziknelam i stalam sie niewidoczna... czasem naprawde mam ochote zniknac, zakopac sie w ciemnym dole i zeby juz miec swiety spokoj, zeby nikt nic nie chcial ode mnie i nie bagatelizowal moich problemow i stanu emocjonalnego, rozsypki i pustki.. chaialabym po prostu nie byc
  11. czasem dobrze poprzeklinac i wrzucic z siebie zlosc i negatywne emocje
  12. myśle ze wielu z piszacych na tym forum choc raz myslało zeby skrocic swoje zycie, cierpienia i zale, problemy, trudnosci i bol..
  13. amelia nie wmawiam nic sobie, po prostu nie mam juz sily wlaczyc z tym ze zawsze trafiam na ludzi ktorzy mi dokopia.. ledwo sie pozbieram z jednego dolka i wpadam w nastepny...zaczynasz komus ufac wierzyc ze Twoje zycie sie w koncu zmieni na lepsze i cos drgnie do przodu a tu znowu jak grom z jasnego nieba trafia Cie prawda- nie licz na to glupku mam dosc powrotów z pracy do 4 pustych scian, samotnych wieczorów spedzanych ze łzami...
  14. jestem nowa, ale miejsce fajne.. mozna z siebie wyrzucic zale... ja sobie wlaśnie wczoraj uswiadomilam ze ostatnie 4 miesiace zycia, czasu, uczuc, marzen i pragnien poswiecilam kolejnemu egoiscie zapatrzonemu tylko w siebie... a myslalam ze juz sie pozbyłam takich typkow w swoim zyciu... był pierwszym w stosunku do ktore pozwolilam sobie na uczucie po 4 latach bronienia sie przed otworzeniem serca na kogos drugiego .. iz znowu pech... a na koniec kiedy probowalam wyjśnic wszystko i cos zmienic, zrzucil cala wine na mnie, obrazil mnie i zmieszal z blotem... i zamiast sie z tego w sumie cieszyc ze dojrzalam to juz teraz, to po raz kolejny siedze i wmawiam sobie ze to moja wina bo powinnam byc bardziej uległa i potulna... boje sie kolejnego załamania i powrotu do depresji.. z ktorej wygrzebalam sie 2 lata temu
×