To ja z kolei ważę się co jestem w toalecie, głupie wahania wagi elektronicznej doprowadzają mnie do obłędu. Mam około 160cm i ważę tak w porywach 49-51, średnie BMI wynosi u mnie 19,5. Jestem sobą przerażona, klnę po sobie w myślach po każdym spożytym jedzeniu. Nałogowo wyrzucam do śmieci śniadania, obiady, ale jak nikt nie patrzy to zaczynam jeść, i słodycze, i cokolwiek innego, to potworne. Nie za wiele, ale i tak mnie to denerwuje. Jak staję przed lustrem i podciągam koszulkę, to mam ochotę strzelić sobie w łeb, do tego rodzina każe mi jeść, a ja, gdy mam jeść przy ludziach, odczuwam coś w rodzaju odruchu wymiotnego. Mam dni chudsze, i takie, kiedy ważę więcej, nie umiem utrzywać wagi poniżej 50kg, a tyle bym chociaż chciała.