Byś może to sposób zemsty, bo to ja się z nim rozstałam, bo był chorobliwie zazdrosny i ciągle czułam się otoczona, co bym nie zrobiła tam wszędzie był on, nie miałam "nic do powiedzenia". Kiedyś przy ostrej kłótni wybiegając za mną uderzył pięścią w drzwi na klatce i cała ręka poszła, żyły, tętnice.. ale nie zostawiłam go wtedy, bo to by było oznaką ze boję się problemów, byłam przy nim cały czas jezdziłam po lekarzach, załatwiałam mu jak najszybszą rehabilitacje.. a on nadal oskarżał mnie, że go zdradzam nie kocham.. Wiem, że macie racje, że specjaliści dużo by tu pomogli.. ale ja się boję, tu jestem anonimowa a tam musiałabym spojrzeć prawdzie prosto w oczy.. Kiedy rozmawiam z kimś na ten temat w oczy płacze, teraz nawet kiedy to piszę mam łzy w oczach.. Kiedyś byłam pełną uśmiechu dziewczyną kochającą przygody i nowe znajomości, dziś to wszystko sprawia mi trudność. Zamknełam sie w sobie, coraz mniej ludzi potrafi do mnie dotrzeć