Skocz do zawartości
Nerwica.com

kokosek87

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kokosek87

  1. kokosek87

    [Białystok]

    a czy ktos ma jakies doswiadczenia jesli chodzi o dr.Izabela A.Niemira??
  2. to ja tak mam z kąpaniem,ze musze sie myc tak jak mi pasuje,co w efekcie daje nawet 20metrow wody i wiecznie mi moj gada,ze przesadzam,ale ja tak mam juz od jakis 3 lat i nie wiem jak to zmienic:( a powiedzcie czy wy tez macie takie lepsze dni?bo ja np mam takie dni,ze czuje sie gorzej a mam takie kiedy prawie nie czuje objawow i krocej sie myje,mniej mi wszystko przeszkadza i mam wiecej energii..w ogole nie wiem czy to ma zwiazek,ale mam wrazenie ze ta nn mnie strasznie meczy,po poludniu jestem wykonczona,a jak nie zdrzemnę sie po pracy to do 22 mi ciezko wytrzymac,poradzcie cos,bo pisze i pisze a nikt nie chce sie wypowiedziec..
  3. witam! Jestem tu nowa i od dluzszego czasu zastanawiam sie czy ktos jest w stanie mi pomoc..moje problemy zaczely sie juz w dziecinstwie,kiedy to moj ojciec duzo chorowal i niestety,ale czesto mialam depresje,ktore mijaly i pojawialy sie w kazdym dla taty "gorszym" momencie,czyli np gdy byl w szpitalu(chorowal na raka)..Potem dopadla mnie depresja i nerwica lekowa rok po taty smierci.Pozniej byl problem kiedy to zaszlam w ciaze i okazalo sie,ze donosic nie moge bo..wtedy wyladowalam 1-wszy raz w szpitalu,depresja,szok poporodowy,po prostu chyba juz przeszlam wszystko co mozliwe:(pozniej przed slubem wpadlam znow w depresje,ale taka pozytywna,jak to okreslila moja p.doktor, i stwierdzila ze to choroba afektywna dwubiegunowa,znow szpital,ale udalo mi sie wyjsc i tak od 4 lat nie chodze do zadnego lekarza psychiatry,a problemy sie nawarstwiaja.Bylam tylko raz w czerwcu i uznala,ze leki mozna odstawic..ale jakies 2 lata temu wyjechala moja mama,ktora jak jestesmy z mezem w pracy zajmuje sie wszystkim w naszym domu,czyli sprzata,gotuje pierze itp...wtedy zaczal sie dramat:( a mianowicie chodzilo o czystosc,ciagle sie komkpalam,mylam rece,wszedzie widzialam kurz i wszystko moim zdaniem bylo brudne..to juz mnie po prostu przerasta,poniewaz mam sklep z odzieza,a z tego jak wiadomo kurzu mnostwo,wiec calymi dniami chodze i tak dmucham,pufam itp jakby odganiajac ten kurz od siebie i ciagle wycieram rekoma usta i w kolo ust,po prostu jak glupia..moj maz wie,ze to nie jest normalne,nigdy zreszta przed nim niczego nie ukrywalam,wie wszystko i zawsze mnie wspiral kiedy bylam w szpitalu itp,ale ja np boje sie isc do psychologa,bo tego jest tyle ze nie wiem od czego zaczac i boje sie,ze bedzie chcial dac mi jakies leki,ktorych nie chce brac i chodzic jak tuman i ze mi wmowi kilka chorob na raz:( jesli chodzi o ludzi to tak jak czytalam tutaj wypowiedzi innych osob tez ciagle jestem podejrzliwa,nie ufam ludziom,zawsze analizuje kazda rozmowe i moj maz zauwazyl,ze wiecznie wszystkich o wszystko podejrzewam,a to ktos sie krzywo spojrzal,a to ktos cos knuje przeciwko mnie itp itd...jestem juz czasami tak zmeczona,ze plakac mi sie chce,meczy mnie to strasznie,bo najchetniej jadlabym wszystko z paczek,bo czyste itp,wszystkiego sie brzydze:( nawet wczoraj siostra sie spytala jak jadlam u niej ciasto czy brzydze sie lyzeczki bo nawet ustami nie dotkne,no i tak zawsze jest ze wszystkim..jak pije kawe to pilnuje czy tam aby pylek jakis nie wpadl,obled po prostu...Tak samo maz robi mi sniadanie i nie wytrze noza to juz jestem zla na caly swiat,wrecz wkur**ona i najchetniej bym nie jadla..doradzcie mi jak sobie z tym radzic i do jakiego lekarza sie udac,wolalabym chyba psychologa,bo psychiatra zaraz leki przepisze a ja nie chce:( z gory bardzo dziekuje! zapomnialam wspomniec o mojej chorobliwej zazdrosci ktora tez mnie i meza dobija,wiecznie snuje podejrzenia,zastanawiam sie czy mnie nie zdradza,mimo iz mam 99% pewnosci to i tak zawsze znajde powod zeby sie przyczepic.Nawet jak tylko spojrzy na jakas to od razu karze mu biegnac do niej,widze,ze go to bardzo meczy,ze ma czasem dosc,mowi mi to nawet czasem,ale stara sie i pomaga,tylko jak dlugo wytrzyma?tego chyba boje sie najbardziej,jednak to mi jakos mocno glowy nie zaprzata,bo wierze,ze jesli przetrwal szpitale to juz chyba teraz sobie poradzimy..ale musze poszukac pomocy bo jak tak bede dalej zbierala te natrectwa to potem bedzie problem sie wyleczyc..teraz tez siedze i zastanawiam sie czy za duzo slow nie "naduzylam" i czy za bardzo sie nie rozpisalam,ale mam nadzieje ze przeczytacie za co serdecznie z gory dziekuje!
×