Skocz do zawartości
Nerwica.com

sylwina187

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sylwina187

  1. Ja mam teraz jakąś obsesję na punkcie snów,już nie wiem co robić.Męczy mnie to strasznie,ale i zaczyna wkurzać.Ja po prostu dochodzę do wniosku,że będę żyła z tym cholerstwem(nerwicą) do końca życia...ta perspektywa mnie przeraża i czasami zadaję sobie pytanie: Dlaczego mi się to przytrafiło?czy nie mogę żyć normalnie?czy nie mogę cieszyć się życiem bezgranicznie?Myślicie,że psycholog,albo psychoterapia pomoże?bo muszę coś zrobić wreszcie ze swoim życiem
  2. Dzięki Hans,dziś jest troszkę lepiej,ale i tak mam jakieś lęki,chodzę przygnębiona,po prostu te myśli tak mną zawładnęły,że sama nie wiem jak się z tego wykaraskać.Po prostu panicznie się boję o rodzinę...panicznie.Ostatnio fakt,były zdarzenia które nadszarpnęły moją psychiką.Wiem,że nie mogę się poddawać,ale czasami to silniejsze ode mnie,walczę ale czasami myślę,że za mało a na więcej mnie nie stać.No była koszmarna,2 godzinki przeleciały między oczami.Po południu padłam,po nieprzespanej nocy.Znowu zaczynają się jakieś koszmary,już mam dość,kiedy to się skończy.Chcę żeby było jak wcześniej
  3. No i znowu tu wróciłam i znowu te lęki,a już było w miarę dobrze.Miałam w tym czasie jakieś lęki,ale pokonywałam je,nie dałam się zniszczyć napadom.Do dziś...nie wiem czy to jest kwestia tego,że jestem przed okresem i hormony buzują jak oszalałe czy po prostu mam nawrót.Już od paru dni chodzę z natłokiem myśli.Dziś był punkt kulminacyjny,czuję się strasznie A mianowicie chodzi o sny,mój tata dziś wycedził że śniły mu się wypadające zęby,a że ja od razu w internet to sprawdziłam...i żałuję! Jak przeczytałam to tylko czułam jak cała krew poszła mi do głowy,oczywiście się popłakałam i do teraz nie mogę się opanować.Strasznie mi źle,bo wmawiam sobie to wszystko.
  4. Załamana a masz jeszcze jakieś inne objawy? Wiem,że to cię nie pocieszy,ale na piersiach jest bardzo dużo gruczołów uformowanych właśnie w takie kulki,piersi nie muszą być aż takie miękkie. Nie bój się,idź do lekarza,nawet rodzinnego pokaż mu gdzieś masz te "guzki". Jesteś młoda,na pewno wszystko będzie ok.
  5. Quantum może rodzice mają rację,że masz hipochondrię.Ja mam już ponad rok zawroty głowy i inne dziwne objawy. Odwiedziłam laryngologa,miałam robione badania neurologiczne,badania krwi i mówili że wszystko ok.Nerwica daje tak popalić,że wydaje Ci się że masz wszystkie choroby świata.Może idź do psychologa,psychiatry.Podobno psychoterapia dużo daje. A tak na marginesie od wczoraj mam takie zawroty głowy,że masakra,ale staram się o tym nie myśleć,zając czymś innym myśli.A to że byłeś na joggingu to bardzo dobrze,aktywność fizyczna jest dobra aby organizm odreagował,ja uprawiam nordic walking. Aha i jeszcze jedno,nerwicowcy są straaasznie poddatni na nawet najmniejsze zmiany pogody i wiem,że te zawroty to nerwica+ wietrzna pogoda i zmienne ciśnienie.Udowodniono,że osoby cierpiące na nerwicę są w pewnym stopniu meteopatami.
  6. Witam, Ardash,nie pamiętam jak się nazywał ten syrop,ale on był bardziej na zaparcia niż na to drugie(bo zespół jelita drażliwego objawia się albo zaparciami albo biegunkami,albo to i to).Poza tym dał nospe i espumisan w kroplach.Ja wtedy dużo też piłam ziółek, melisa to była podstawa,koper włoski,rumianek,mięta itp. Perla na prawdę też tak miałam,długo utrzymywała mi się ta ciężkość nóg,bolały mnie też bo ciągle o tym myślałam. Ja dziś znowu świruję,bo przeczytałam pieprzony artykuł na onecie(niech ich...)o jakiś badaniach i znowu sto myśli na minutę w głowie
  7. Witam, Perla to typowe cechy nerwicy.Ja jakieś 1,5 miesiąca temu miałam nogi jak kołki,normalnie nic nie dało zrobić.Nogi miała po prostu niewładne jakby,strasznie ciężkie,jakby mi kule do nóg przywiązali. Ardash to już też przerabiałam.Ciągłe przelewanie,gulgotanie,zaparcia na zmianę z luźnymi kupami,Non stop brzuch mnie kuł po obu stronach.I też miałam schiza co to może być.Wreszcie poszłam do lekarza i powiedział,że nic się nie dzieje niepokojącego. Dał syrop i tabletki i też coś napomknął o zespole jelita drażliwego(typowe dla nerwicowców).
  8. Perla a może gdzieś przewiałaś,pośliznęłaś się?nic Ci sie takiego nie przypomina?a tak w ogóle to niestety takie objawy podchodzą pod nerwice,uwierz mi.Ze mną się cyrk dział kiedyś.Wynikami się nie martw na pewno będą dobre
  9. Perla86 nie martw się,to tylko jeden z objawów nerwicy.Ja miałam zawroty głowy,nogi miałam jak z waty, podłoga mi się ruszała dosłownie,jakbym chodziła po wodzie,do tego jakieś kłucia nóg,drętwienia.Kiedyś tak mnie pięta kuła,że szok.Przypomnij sobie na spokojnie,bez nerwów czy ostatnio gdzieś nie podjechałaś,czy nie nadwyrężyłaś nogi(może gdzieś ci podjechała noga na lodzie,przy sprzątaniu)a może Cię gdzieś zawiało,zmarzłaś bo były te mrozy,a najprawdopodobniej po prostu Cię bolą kości na zmianę pogody(przecież teraz idzie wiosna,roztopy...ogólnie wiosenne przesilenie). To na pewno nie to co myślisz,serio!!poproś męża żeby ci pomasował nogę jakaś wygrzewającą maścią,rozluźnisz się,na pewno pomoże.Bądź silna,wiem że to nie łatwe ale trzeba walczyć z tą wredną hipochondrią Pozdrawiam Cię
  10. Cześć wszystkim, Bardzo Wam dziękuję za wsparcie.Wczoraj pierwszy raz od kilku strasznych dni nie płakałam.Dzisiaj znowu czuję się źle,mama ma wizytę u ginekologa w poniedziałek,aż cała drętwieje jak sobie pomyśle co będę czynić w poniedziałek,a co się będzie ze mną działo jak będziemy czekać na wyniki. Ardash próbuję walczyć,ale czasami nic nie pomaga Tęcza wiem o czym mówisz,bezsenność jest strasznie uciążliwa,niby chce ci się spać, a nie możesz bo 1000 myśli na minutę krążą i nie chcą się wynieść z głowy. Bigfish, ja aż się boję co mój umysł sobie jeszcze wymyślić,czasami myślę:ciul ze mną,ważne żeby rodzina była zdrowa Angela86 wiem co czujesz, dr google daje takiego "kopa" naszej psychice,że wydaje Ci się,że to już końcówka.Ale bądź silna,ja już od paru dni nie wchodzę na żadną stronę o tematyce medycznej.Mój mąż,żeby było śmieszniej jest informatykiem i widzi co się ze mną dzieje po jednej "dawce" dr google i powiedział kiedyś: Jeszcze raz wejdziesz masz szlaban na internet...normalnie jak do swojego dziecka,ale nie dziwie się mu,bo to dziecinne że wierzę w jakieś bzdury wypisane w internecie.A i jeszcze jedno,mój kuzyn studiuje medycynę i kiedyś powiedział mi,że to co wypisują w internecie to namiastka tego bo wykwalifikowany lekarz jest w stanie ci powiedzieć.To tak jakby przyszły lekarz uczył się z wikipedii, ma rację...no ma rację! Trzymajcie się wszyscy,pozdrawiam PS. Cieszę się,że tutaj się znalazłam,teraz wiem że nie jestem sama
  11. Witam wszystkich! Jestem tu nowa i tak czytam wasze posty i jakbym siebie widziała.Jeśli chodzi o moją historię z hipochondrią to nawet nie wiem kiedy to się zaczęło.Sama nie wiem jak to się stało,dlaczego? co takiego się stało z moim życiem? dlaczego to ja muszę się męczyć z tym paskustwem,które całkowicie dezorganizuje mi życie. A więc zacznę jak zdałam sobie,że jestem "schizolem-hipochondrem". Początki były znośne(ale jeszcze nie widziałam,że to na tle nerwowym).Zaczęło się od zaparć i kłuciu po obu stronach brzucha.Oczywiście wmówiłam sobie: na bank rak jelita,ewentualnie jak będę mieć szczęście początkowe stadium.Od razu lekarz,wybadał,wymacał.Diagnoza: "nic Pani nie jest" .Dla sprawdzenia kazał zrobić test ciążowy,badania krwi itd.Później był jakiś czas spokój,ale nie na długo.Zawroty głowy straszne mnie nękały i tak się ciągnie do dzisiaj. W między czasie wyszłam za mąż,wiadomo nerwy są bo to wyjątkowy i szczególny dzień.No i zaczęła się jazda po Nowym Roku.Zawroty głowy jak były tak są do dzisiaj,ale doszły inne "dolegliwości" a mianowicie miałam "nogi jak z waty",bóle głowy, serce mało co z piersi nie wyskoczyło,nocne duszności i poty jakby mnie ktoś wodą zlał,oczywiście bezsenność.Najbardziej mnie te nogi dręczyły i zawroty.Pomyślałam zagoogluje może tam coś znajdę,znalazłam...SM i lęk taki mnie dopadł,że wylądowałam na pogotowiu.Pomyślałam moje dni są policzone(do dziś mi to zostało bo tak samo jak Wy nie wierzę bezgranicznie lekarzom).Na pogotowiu wybadali,EKG,ciśnienie i badania neurologiczne,później wywiad lekarski i po 30 minutowej rozmowie padła diagnoza: Pani ma nerwicę z napadami lękowymi.Oczy mi się otworzyły,nie mogłam uwierzyć,że nerwica może zrobić takie spustoszenie w organizmie. Też był spokój na chwile,myślałam że hipochondria dotyczy wmawiania sobie chorób,a tu d*pa. Panicznie boję się,że mama może mieć raka szyjki macicy(tym bardziej,że baaardzo długo nie była u ginekologa),sama myśl doprowadza mnie do mdłości.Już prawie tydzień żyję jak w jakimś koszmarze,ani jeść,ani się cieszyć z czegokolwiek.Boję się myśleć nawet o tym,boję się rozmawiać o tym,sama się dziwie,że tutaj nazwałam to po imieniu.Wizyta u ginekologa dopiero w przyszłym tyg.nie wiem jak tu normalnie funkcjonować.Ale się rozpisałam,sorry mogę Was zanudzić,ale już nie daje rady
×