Właściwie to ludźmi byłem zawiedziony i wcale to nie przesada od urodzenia bo zaczęło się w moim własnym domu kiedy matka odeszła z tego świata na korzyść ojca alkoholika i degenerata(dodam że nie była to śmierć naturalna) nie wspomnę że w takich miejscach jak szkoła czy różnego rodzaju skupiska gdzie dłużej byłem narazony na kontakty z ludźmi wyczuwałem na kilometr zagrożenie poparte działaniami tych ludzi nawiazywanie kontaktów wychodzi mi fatalnie i do dziś właściwie nie mam nikogo gdzie mógłbym pójść i zapomnieć o moim brzemieniu:(