Tomku niestety ale własnie tego nie zrobiłam, choć mu mówiłam, że jesli sam nie pojdzie i nie powie ze ma depresję ( a ja wiedziałam, że ma, tak to odczuwałam, ze to jest wlasnie depresja , choc nie myslalam, ze po prostu to zrobi, nie było u niego tak jak u Ciebie, że lezal itd. wycofywał sie powoli, mial takie napady wyłączenia się w ciagu dnia, brał leki , do tego popijał i wszystko to zaczeło się w jednym czasie:leki + alkohol = jego wylaczenie, zaniki pamieci, napady szału, kochanie i nienawisc, apogeum osiagnal gdy podniosl rękę na córkę i wyszarpał synka a potem niczego nie pamietał.). Potem po rozmowie z lekarzem, uslyszalam ze i tak musialby miec probe, aby to zrobic, a on się po prostu w miare dobrze kamuflował. Wiele razy probowal, ale nigdy przenigdy nieprzypuszczalabym, ze w takim momencie zycia, gdy juz wszystko zaczelo mu sie ukladac (zdrowotnie, finansowo i zawodowo) - zrobi to... .
-- 10 lut 2012, 14:19 --
dzis mysle , ze sam nie zdawał sobie sprawy z tego , że w takim stanie jest, ale on byl uparty do samego konca - dla niego przyznanie sie do problemu i pomoc od innych to graniczyło z cudem. Wiem, ze chcial zyc , to wiem na pewno, ale nie tak. Czasem mysle ze odszedl bo bal sie ze nie zapanuje nad soba i cos zrobi nam w tym amoku, nawet nie wiedzac co , gdzie , komu i kiedy ....