Witajcie. Od soboty biorę depralin, 10mg na dobę. Już po pierwszej tabletce ścięło mnie z nóg. Nagle. Potem było już tylko gorzej, zaczęło spadać ciśnienie i tętno. po dzisiejszej nocy , całkowicie nieprzespanej, nie wiem co robic dalej- tętno nie wyczuwalne na nadgarstkach ani na szyi, ciśnieniomierz czasami "złapie" ale też rzadko, zawsze miałam skoki ciśnienia, musiałam brać propranolol, teraz moje ciśnienie nie przekracza 90/60, tętno 50- 60. Dodam że depralin dostałam na napady lękowe z agorafobią. lekarz ma być dopiero w połowie marca. i teraz pytanie co robić? czy to efekt tego leku czy wyłażą napady lękowe (wstaję tylko do łazienki a i to na czworakach bo chodzic się nie da). mam wrażenie że się zatrzymam, nie mogę oddychać, ciągle czarno przed oczami, na nogach nie postoję dłużej niż minutę. to koszmar jakiś! nie wiem czy zmniejszyć dawkę do 5mg czy w ogóle przestać to brać. kawa nie działa, stres nie działa, zielona herbata też nie. nic nie jest w stanie ruszyć tego cholernego cisnienia i tętna. ratunku!!