Skocz do zawartości
Nerwica.com

obojetnosc

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez obojetnosc

  1. Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: "Podnieś się i rzuć się w morze", a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. (Mk 11,23-24) Ashley, bardzo ładnie napisane. "Wedle wiary waszej będzie wam dane". Właśnie. W co wierzymy, o czym myślimy, co sobie wizualizujemy, czym karmimy podświadomość tym nas świat obdarza. Masa przysłów i powiedzonek do tego nawiązuje. Choćby popularne "wykrakanie". Modlitwa się spełnia, kiedy jest poparta wiarą. Szkoda że nikt mi tego wszystkiego nie uświadomił kiedy miałem 5 lat
  2. Szczęśliwy ten który to zrozumiał :) Cieszę się, nie znamy się, ale cieszę się że to napisałaś. Że tak myślisz. To wspaniałe. Liczą się pieniądze? Nie, szczęście się liczy! Ten kto był na dnie potrafi docenić samo bycie na powierzchni, w każdej sekundzie. Kto nigdy tam na dole nie był, będzie gonił za CHWILAMI szczęścia.
  3. W porządku. Wiadomo, kochanie siebie jest podstawą. Podstawą dobrego życia, dobrego kochania kogoś... A pierwszym krokiem do kochania siebie jest samoakceptacja. To wszystko jasne. Ale tak łopattologicznie - jak to ugryźć? Afirmacje? No jak? Jak "wrócić do siebie"? Jak siebie poznać? Jeśli chodzi np. o wybór zawodu, kiedy nie wie się co się będzie najbardziej chciało w życiu robić (a praca, która nie daje satysfakcji bardzo często prowadzi do depresji i nerwicy), to jest taka sztuczka - wyobrażamy sobie że nagle mamy niieograniczoną ilość pięniędzy, i nie musimy pracować. I co wtedy robilibyśmy dla samej frajdy? I w tym kierunku powinno się iść. Ale jak z miłością do samego siebie? Jak zacząć? :/
  4. Ja mam piątek zaklepany niestety, sobota może być, niedziela takoż. 3.V.ta się!
  5. Antoine, jakbym słyszał siebie, nawet ten kawałek o bliskich i epizodzie sprzed kilku lat jest taki sam. Typowe dla depresji jest przytłumienie, poczytaj o tym, o serotoninie i noradrenalinie. Objawy dokłądnie takie jak opisujesz. Może byc tak że ten konkretny lek u Ciebie nie działa, może być tak, że nie minęło jeszcze dość czasu (a antydepresanty działają po około 4-6 tygodniach, pierwsze 2 są podobno zazwyczaj koszmarne, gorsze).
  6. Jeśli nie ma przeciwwskazań to ja też chętnie się pojawię.
  7. Antoine, wiem dokładnie jak się czujesz, mój przypadek jest prawie taki sam. Jeśli chciałbyś z tego wyjść to myślę że na początek musisz się wybrać do psychiatry po dobrze dobrane leki. Oczywiście nie cofną czasu (jakże byśmy tego pragnęli!), ale chociaż dadzą wytchnienie i poprawią biochemię mózgu. Mariusz, imienniku, dziewczyny mają rację, masz o co walczyć i walcz! A jesli zabraknie pomysłów to wydrukuj stąd kilka wątków i daj swojej dziewczynie do przeczytania - niech sama zobaczy jak może być kiepsko jeśli w pore nie zacznie się ratować. Życzę powodzenie, trzymam kciuki!
×