
Kubarock
Użytkownik-
Postów
47 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kubarock
-
Widzę, że nie jestem sam z tym problemem. Słodycze uwielbiam od zawsze i zawsze jadłem ich duże ilość. Jednak jakiś czas temu stało się to moim nałogiem. Muszę codziennie jeść słodycze, bo inaczej aż źle się czuję... Najgorsze jest to, że mam chory żołądek/przełyk i nie powinienem jeść tego typu rzeczy, ale nie mogę się powstrzymać. Czipsami też się objadałem, do czasu aż przesadziłem i po nich wymiotowałem - do teraz nie ruszam czipsów i nie mam zamiaru. Wydaje na słodycze bardzo dużo pieniędzy, aż za dużo... Ale nie ma to jak sobie zjeść do kawy pączka, czekoladę i ze 2 batoniki. Ciężko jest się od tego powstrzymać. Ja mam to szczęście, że w ogóle nie tyję. Obojętnie co bym jadł to nie przytyję, jestem wręcz za chudy i chciałbym przytyć.
-
Pomocna mogłaby okazać się wizyta u psychiatry. Powiedziałabyś, że masz problem, który ciężko Ci opisać, ale postaraj się tak jak potrafisz go właśnie opisać. Ja tak zrobiłem, bo sam coś takiego co ciężko jest wytłumaczyć, opisać. Psychiatra na podstawie rozmowy z Tobą powinien Cię zdiagnozować oraz zalecić odpowiednią terapię/leczenie. Samemu ciężko jest sobie poradzić z tego typu zaburzeniami, wiem z własnego doświadczenia. Nawet z pomocą psychologa/psychiatry jest ciężko, niestety. Ale po odpowiednim czasie jest szansa na poprawę stanu.
-
Czy jest tu ktoś ze Szczecina w obojętnie jakim wieku, kto tak samo jak ja zamula większość czasu (bo nie powiem, ze cały czas... czasami wychodzę) w domu, lub po prostu ma ochotę się poznać, ewentualnie spotkać? Chętnie poznam, mam 17 lat.
-
Witam. Właściwie nie wiedziałem gdzie umieścić ten temat, jeśli wybrałem zły wątek to przepraszam i proszę o przeniesienie. Mam pewien problem. Otóż moje imię jest podobne do nazwiska. Na takiej zasadzie jak np. Tomasz Tomaszewski, u mnie to samo tylko, że z innym imieniem. Właściwie sam jestem sobie winien, miałem inaczej na imię, ale było to imię starodawne, strasznie mi się nie podobało (Jerzy... do teraz jak o tym pomyślę to mam zepsuty humor), więc zamieniłem drugie imię na pierwsze (dość dawno, bo gdy miałem 13 lat... wtedy nie wiedziałem co robię. żałuję tego, że to zrobiłem) i teraz mam jak mam... Normalna osoba pewnie by się tym nie przejmowała, ale ja mam depresję oraz nerwicę natręctw i nie daje mi to spokoju. Ciągle mam myśli na ten temat, że ludzie się ze mnie śmieją, że ciągle zwracają na to uwagę nawet jak nie na głos to w myślach się z tego śmieją, że nie mogę być kimś wartościowym, że to takie "masło maślane" czyni mnie kimś gorszym od reszty, czuje się dużo inny z tego powodu, bo każdy ma imię inne niż nazwisko tzn. na pewno jest parę osób, które mają tak jak ja, ale większość jednak ma normalne dane... Ostatnimi czasy nie mogę przestać o tym myśleć. Zwracam też uwagę na imiona i nazwiska innych osób, mam też myśli na ten temat. Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym? i ogóle chciałbym zapytać Was czy to jest powód do wstydu i czy jest to śmieszne, zabawne? Bo w sumie teraz spotykałem się bardziej z uśmiechami itp jak podawałem gdzieś swoje dane niż jak miałem to stare imię, przynajmniej było inne niż nazwisko. Mam teraz masę innych, poważniejszych problemów, a przejmuję się czymś takim, ale co zrobić. Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.
-
Czy próbowałaś może wizyt u psychiatry lub psychologa? Jeśli nie, warto się nad tym zastanowić.
-
A próbował ktoś z Was terapii grupowej? Ponoć uczy ona lepiej funkcjonować w grupie i ponoć ogólnie jest dobra. Byłem nawet na kilku takich spotkaniach, potem złapało mnie jakieś ostrzejsze zapalenie gardła, opuściłem 3 spotkania więc już dalej nie chodziłem... Jak myślicie, może warto czegoś takiego spróbować?
-
Mi termin do psychiatry z NFZ chcieli dać taki, że bym kilka miesięcy musiał czekać, a do psychologa od razu się dostałem Nawet nie wiem czy to psycholożka czy terapeutka jest. Mniejsza o to. Zależy od miasta... Dobrej nocy Wam życzę (rano trzeba wstać ;/)
-
Niestety... A do psychologa chodzisz? Ja do niedawna myślałem, że takie wizyty u psychologa nic nie dają... Jednak jak nie ma się komu wygadać to dobrze jest chociaż psychologowi, zawsze to człowiekowi lżej na duszy.. Dlatego teraz już chodzę chętnie. Może spróbuj czegoś takiego, bo same leki to nie wszystko. Zawsze można przerwać wizyty jak się nie spodoba. Do psychologa jest o tyle łatwiej, że można za darmo np. w miejskim ośrodku pomocy rodzinie... Natomiast do psychiatry wiadomo ile się czeka.
-
Dokładnie. Wiele osób się dziwi jak tak można itp, no jednak można Sam kilka lat temu bym nie przypuszczał, że ktoś tak może żyć, jednak jak samemu się to przeżywa to zupełnie inaczej się na to patrzy. A w tych czasach znaleźć normalnych znajomych to rzecz niełatwa, niestety...
-
Jakby nie patrzeć ja tylko broniłem się przed chamskimi atakami pewnego niewyżytego osobnika, który usiłował mnie zdenerwować. Nie mam zamiaru dalej zniżać się do jego poziomu, więc zignoruję to co napisał. siedem_zapalek i Kiya, dziękuję chociaż Wam za normalne odpowiedzi
-
Niech tak będzie w twojej marnej główce. twoje jest na wierzchu, o to ci chodziło więc po prostu ustąpię. Tak, bo nim jesteś, co niejednokrotnie udowodniłeś swoimi postami.
-
To wiele tłumaczy W sumie to nie dziwię się, że cie unikają. Człowiek po silnych psychotropach może wyglądać nieciekawie... do moderacji: użytkownik spooky powinien zostać ukarany już po pierwszym obraźliwym, prowokacyjnym poście. Nie było sensu czekać aż to się rozwinie.
-
Cieszymy się z tego powodu.
-
Uwierz mi, że nie. Poza tym nie musisz wypisywać tutaj nazw gier, w które sam grasz. Osobiście nigdy nie grałem w żadną z wymienionych przez ciebie gier, ponieważ są przeznaczone dla dzieci właśnie takich jak ty. Osobiście wolę quake, polecam Poza tym skończ już proszę. Dostałem na PW wiadomość od pewnej osoby, że generalnie na tym forum nie mam co się spodziewać konkretnej odpowiedzi, bo brak tu specjalistów i link do poradni, w której mogą pomóc. Mimo wszystko, może znajdzie się tu jakaś osoba na poziomie, nie to co kolega spooky, która udzieli konkretnej i rzeczowej odpowiedzi? Jeszcze jedno zdanie do ciebie, pryszczaty gimnazjalisto - pamiętaj, że w internecie jesteś bezkarny, bo tutaj wszystko anonimowo i możesz pisać co chcesz. Uważaj tylko aby w realu ci się tak nie wymsknęło, no wiesz po lekach przeciwlękowych możesz poczuć się zbyt pewnie... Trafisz na niewłaściwą osobę i może to dla ciebie się źle skończyć Ja osobiście oleję zwykłego chama, ale inni mogą ci nie popuścić...
-
Pewnie nim zacząłeś wymądrzać się na tym forum odwiedziłeś masę lekarzy zapewne psychiatrów i myślisz, że teraz masz dużą wiedzę, ponieważ zapamiętałeś to co oni ci mówili Ciekaw jestem twoich zaburzeń. Tak opisałem, ponieważ liczyłem na konkretną odpowiedź i porady, a nie na bezsensowną dyskusję z gimnazjalistą, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy. Chciałbym spotkać cię gdzieś na ulicy, pewnie spuściłbyś głowę i nawet nie spojrzał w moją stronę, bo takim typem człowieka jesteś. Nie radzisz sobie w życiu więc wyżywasz się w internecie. Teraz proszę, odpisz mi i nawrzucaj, żeby poczuć się lepiej i mieć satysfakcję, że twoje jest na wierzchu po czym zakończymy tą "kłótnię", bo nie mam ochoty na czytanie twoich nędznych wypocin.
-
Człowieku, dziwię się, że ty jeszcze nie siedzisz w psychiatryku czytając co piszesz stwierdzam, że jesteś nienormalny... Pewnie jesteś małym człowieczkiem, którego bili w szkole i nie potrafi sobie poradzić. Gdybyś miał taką wiedzę o jakiej mówisz, wiedziałbyś, że sertralina często powoduje silne nudności i przy dolegliwościach gastrycznych nie powinna być stosowana. Co do clonazepamu, nawet psychiatra do której teraz chodzę powiedziała, że było to nieodpowiedzialne ze strony tamtego psychiatry i absolutnie nie powinienem tego brać. Lekarka rodzinna to samo. Ale przepraszam, masz większą wiedzę niż ktokolwiek inny więc jak w ogóle śmiem podważać to co piszesz? Prosiłbym moderatora o reakcję na zachowania tego osobnika, ponieważ jego posty nie pomagają ani nic nie wnoszą. Człowieku, w każdym temacie tak spamujesz i próbujesz ludzi dobijać? W internecie każdy potrafi być takim kozakiem, gorzej w realu, co?
-
Polemizowałbym. Gdybyś kolego wiedział ile materiału na ten temat przestudiowałem i ile sam doświadczyłem to byś się zdziwił i tak nie skakał. Tymczasem jak nie masz nic mądrego do powiedzenia, proponowałbym zamilknąć. Z pewnością masz większe doświadczenie i wiedzę niż psychiatra, która skończyła 6 lat studiów 6 lat specjalizacji + wieloletnie doświadczenie w zawodzie i jesteś w stanie stwierdzić, że sulpiryd jest mi nie potrzebny i potrzebuję silnych psychotropów. Gratuluję Ci zawyżonej samooceny. Czy jest tu ktoś taki jak moderator? Nikt nie reaguje na offtop jaki tutaj jest, nie tego miał dotyczyć temat dyskusji. Niezły z ciebie hipokryta. Wątpię abyś ty posiadał jakąkolwiek wiedzę na ten temat, samozwańcu. Nie będę wdawał się w dalszą dyskusję z tobą, bo nie widzę w tym sensu.
-
Ponieważ jest to w miarę lekki i bezpieczny lek, który nie ogłupia. Poza tym czuje po nim poprawę apetytu, ma też pozytywne działanie na przewód pokarmowy. Nie wiem dlaczego jesteście tak wrogo nastawieni. Też kwestia sporna Byłem kiedyś u "psychiatry", który wypisał mi sertralinę i clonazepam (silny, uzależniający lek uspokajający i przeciwpadaczkowy) także też jeszcze zależy od lekarza.
-
A po co mi leki przeciwlękowe? Dziewczyno, to nie na tym polega, żeby człowieka z depresją czy nerwicą faszerować alprazolamem czy innymi silnymi psychotropami, tym bardziej, że u mnie nie ma takiej potrzeby. Przecież biorę Sulpiryd, to nie jest lek? Ludzie bez przesady... Tego się właśnie obawiam, zostania lekomanem. Biorę już i tak tabletki na żołądek, zatoki oraz sulpiryd, wątroba ostro dostaje. To nie na tym polega, żeby faszerować się tabletkami psychotropowymi.
-
Mylisz się. Sulpiryd biorę właśnie na depresję, nie na problemy gastryczne. (na to mam controloc i duspatalin retard). Zaleciła, to jest właśnie farmakoterapia. Jak długo biorę? Szczerze mówiąc, nie wiem. Mam zaburzone poczucie czasu, chyba 3 tygodnie biorę może dłużej. U psychiatry byłem na razie bodajże 3 razy, ale mam kolejne wizyty umówione. Do psycholożki dłużej chodzę, bo tak jakoś od początku roku szkolnego, coś takiego... Przecież napisałem, chodzę też do psychologa. No i ta pani psychiatra też ze mną tak rozmawia, że mam wrażenie, że jest to psychoterapia...
-
Cześć Wszystkim. Zacznę od tego, że cierpię na depresję oraz nerwicę od długiego czasu. Podejrzewam też, że mam zaburzenia schizotypowe choć pani psychiatra twierdzi, że nie. Nie będę w tym temacie opisywał dokładnego przebiegu moich zaburzeń psychicznych ani objawów, ponieważ zajęłoby to zbyt dużo miejsca i czasu, są tak rozległe. Może skuszę się kiedy indziej aby opisać je na forum. Powiem, że jednym z nich jest izolowanie się od ludzi. Od 3,5 roku rzadko kiedy się z kimś spotykam. Głównie siedzę w domu przed komputerem lub po prostu siedzę. Jak już gdzieś idę to raczej z przymusu i sam. Nic mi się nie chce, zrobienie najprostszych czynności jest dla mnie męczące. Wszyscy mówią mi słynne zdanie "wyjdź do ludzi", słyszałem je już wielokrotnie od wielu osób. Nie wiem tylko jak mam to zrobić... Nie mam za bardzo znajomych czy ludzi, z którymi mógłbym i chciał się spotykać. Nie piję alkoholu, a większość moich "znajomych" to robi więc bezsensu... Do tej pory nie widziałem w tym nic złego, po prostu uważałem się za samotnika. Jednakże uświadomiłem sobie, że między innymi przez takie izolowanie się od świata i ludzi zwariowałem... Nawet jak mam jakieś propozycje spotkań, np. ostatnio ludzie ze szkoły podstawowej (teraz jestem w liceum) organizowali jakieś spotkanie, nie poszedłem. Bo raz, że w pubie a ja nie pije, poza tym była niedziela, a jestem wierzący więc zbytnio nie chciałem. Teraz kolega mnie ciągle chce wyciągnąć na takie wyjście do pubu, ale ciągle szukam sobie usprawiedliwień dla samego siebie, np. "nie mam obecnie czystych ciuchów, w które chciałbym się ubrać", "źle się czuje" itp I i tak nic z tego nie wychodzi... W szkole też miałem mało kontaktu, bo po kilku lekcjach zazwyczaj wychodziłem (swoją drogą mam przez to niezłe problemy i chyba nie zdam), teraz załatwiłem sobie nauczanie indywidualne więc tego kontaktu z rówieśnikami też mieć nie będę... Zresztą w mojej klasie nie ma osób, z którymi chciałbym zawrzeć jakieś przyjaźnie czy bliższe znajomości, moje liceum jest o nie najlepszej renomie i poziomie. Nie wiem co mam robić... Czy takie izolowanie się to faktycznie coś złego? Praktycznie całe dnie spędzam w domu przed komputerem, grając w grę lub słuchając muzyki czy oglądając jakieś filmiki. Boje się, że w końcu wyląduje w szpitalu psychiatrycznym. Chodzę do psycholożki i pani psychiatry, biorę sulpiryd 150mg na dobę, ale nie pomaga.. Dodam jeszcze, że przez ponad pół roku siedziałem dosłownie ciągle w domu. Jakieś 2 miesiące przed wakacjami dostałem silnych dolegliwości gastrycznych, non stop zwalniałem się ze szkoły wychodziłem po pierwszej lekcji i cały dzień w domu. Potem całe wakacje tak samo, dopiero w wakacje mnie zdiagnozowali że mam refluks żołądkowo - przełykowy i przepuklinę rozworu przełykowego. Podejrzewam, że pod wpływem stresu dolegliwości się nasilały. Jak myślicie, co mam zrobić aby bardziej nie zwariować? Czy faktycznie na siłę "wyjść do ludzi" jak mi wszyscy radzą? Jak mam poznać nowych ludzi, z którymi mógłbym się spotykać? Przepraszam, że napisałem to tak chaotycznie, możecie się domyśleć jaki mam mętlik w głowie i gonitwę myśli, ciężko mi to wszystko obrać w słowa i opisać. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i porady.
-
Witam. Mam na imię Kuba, lat 17. Cierpię na depresję oraz nerwicę ciężko powiedzieć od kiedy, podejrzewam, że od 3 - 4 lat, albo dłużej... Interesuje się muzyką, szczególnie rockiem i jego odmianami. Poza tym niezbyt umiem opowiadać o sobie. Pozdrawiam.