Skocz do zawartości
Nerwica.com

None0

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez None0

  1. Po pierwsze, wątek o zabijaniu przeczytaj, co napisałem. znowu-l-k-przed-zwariowaniem-i-przed-zabiciem-kogo-t27183.html po 2gie nie pękaj, też tak miałem (mysli o byciu gejem też, to tylko objaw nerwicy, bo sie boisz, że bedzię do du.. ). Dasz rady, ale musisz się trzymać, w końcu Ci się przestawi jak zrozumiesz, to może zająć trochę czasu, ale jestem kimś, kto tak miał i wie, że można przez to przejść. Jak coś moge pisać, jak nie, możesz też iść do psychiatry, zresztą 1 i drugie możliwe.
  2. Hmm, sens życia... ogólnie każdemu z nas chodzi o to byśmy byli szczęśliwi, nie ma co za bardzo tego rozgrzebywać. Wyobraź sobie, ze próbujesz kogoś kochać, ale ciągle wątpisz, czy będziesz móc. Czy w tej sytuacji uda Ci się go pokochać? Wątpliwośći są ok, ale do pewnego stopnia, ciągłe zrobią tylko krzywdę, naprawde nasz umysł jest za mały żeby zrozumieć wszystko. Powinno nam wystarczyć że raczej wiemy. Bóg jest w stanie pomóc, tak sądze. Nie wiem z tym po prostu się trzeba nauczyć żyć, jako tako wiemy co dla nas ok i idziemy w tą stronę, wątpliwości mogą przyprawić o męczarnie niepotrzebne, trzeba wyluzować i tyle to jedyny sposób. Być może nerwica się opiera na tym, że tak bardzo nam zależy na czymś. Może za bardzo. Ciągle chcemy się upewniać, czy to będzie, czy się uda. I przez te wątpliwości tracimy spokój i naturalne podejście. Daj się porwać światu do pewnego stopnia, nie kwestionuj wtedy, gdy to przynosi tylko cierpienie, a nie o to Ci chodzi przecież. Życie po śmierci raczej istnieje, nie wiem może i wiem, że istnieje coś takiego jak dusza, ale nie o tym tu chciałem pisać, to są zawiłe rzeczy i nie pomagają nikomu w szczęściu.
  3. Hmm raczej nie będzie tak źle, jak już do czego dojdzie może być tak, że wcale nie bedzie to takie straszne, te wyjazdy. Spróbuj potraktować te mysli jak bzdury, dawno niepotrzebne bajki. Nie wiem jak długo w tym siedzisz, ja nie brałem nigdy żadnych leków. Myślami można sterować, nie są całkiem od nas niezależne, trzeba się po prostu skoncentrować na czymś innym, nie myśleć o tamtym. Musisz być silna, nie poddawać się, stworzyć sama swój brak lęku, po prostu uspokoić sie jakby na siłę, zobaczysz, że się da. Poza tym pamiętać, że te myśli do niczego nie prowadzą, są zbędne i męczą, i tak nie zrobisz nic złego. Nie da się po prostu na tej zasadzie. To są dwie podstawy tego żeby pokonać lęk - raz, uspokoić się i wyluzować, dwa, pamietać o doświadczeniu, że boisz się czegoś co nie może nastąpić. Mi się udaje już od jakiegoś czasu, chyba od roku, czasem są wątpliwości, ale za każdym razem coraz mniej. Wiem dobrze, że chodzi o to, że słyszy się w wiadomościach, że ten zrobił to i tamto itd. Zgadza się ale naprawdę mam podstawy mysleć, że oni robią to w zamroczeniu przyjętymi fałszywymi wartościami, po prostu tak naprawdę w danej chwili chcą to zrobić, bo im się wydaje to sensowne, przez urojenia lub inne, czasem po prostu przez afekt ego. Ale Ty przecież wiesz, że tego nie chcesz, inaczej byś się tak tego nie bała i w ogóle nie widzisz w tym sensu zresztą. Nie martw się przerabiałem te mysli, teorie co może do tego doprowadzić, itd. przez blisko 10 lat na własnym wnętrzu i jakoś nic się nie stało.
  4. Hmm ja miałem tak też, że bałem się coś zrobić sobie. Ale jakoś nie jest dla mnie aż tak ważne moje życie. Jeżeli o to chodzi mogę dodać np. taki przykład, że pracowałem na dachach i jakoś ani sam nie zeskoczyłem, ani nikogo nie zepchnąłem , a było wiele ku temu okazji i miałem już wcześniej te lęki, także nawet i na dachu. Ważne jest by dojść do tego dlaczego tak się myśli, że możesz to zrobić i spróbować, co jest tego powodem, czy ten powód ma jakieś realne uzasadnienie? Boimy się, że zrobimy coś wbrew swej woli prawda? Ale jakoś nigdy tak się nie dzieję, pozostaje strach, różne nawet drgania ciała, paraliże nawet z nim związane, można jednak to opanować, a i tak w żadnym razie nie dochodzi na zewnątrz nas nigdy do tego wszystkiego, do tego czego sobie nie życzymy. Testowałem może i 100000 razy, przez tyle lat... Czas się w końcu wyluzować i stwierdzić, że to tylko nieracjonalna obawa, nie mająca podstaw w rzeczywistości. Te myśli jakiś czas zostają w głowie, nawet jeżeli sobie uśiwadomisz, że są to błedne wymysły, przez jakiś czas będą sie wykojarzać z różnych sytuacji w których powstawały i jeszcze na innych zasadach skojarzeń. To normalne, to o czym myślimy nam się zwykle przypomina, zwłaszcza gdy jest dla nas ważne, a przecież dla każego jest ważna możliwość zrobienia zła, bo go nie chcemy. Ale te myśli będą już jakby hmm zaleczane zrozumieniem, że są nie istotne, mówią nieprawdę. powoli umyśł powinien od nich odchodzić, bo po co mu takie iluzje, już przecież nie tak straszne, bo nie mogące sie jakoś wydarzyć. Dlaczego niby tak wracamy do tych myśli? Bo myślimy, że mogą one się urzeczywistnić, dlatego obsesyjnie je wydobywamy, oglądamy, przejmujemy się, ale w końcu przychodzi zrozumienie, że jednak w ogóle nie będą one miały bytu w realu, więc po co do nich wracać, dla nie wiem rozrywki? Nie wiem z tego co poznałem opnie z wielu forów o tym, ci co mają te lęki nigdy ich nie urzeczywistniają. Przydał by się może jakiś psycholog, który zajął by się tylko tym problemem i umieścił w sieci jakąś kompetentną pracę na ten temat. Pomógłby wielu ludziom, dodał by otuchy, bo mieć takie myśli i isć przez życie to naprawdę piekło.
  5. Jedyne co mogę tu dodać to to, że borykam się z takim lękiem od bodajże 10 lat. Nie leczyłem tego i sam uspokajam swój strach, psycholog, hmm, może by pomógł, ale z czasem nauczyłem się bardzo głęboko patrzeć w swoje wnętrze i tłumaczyć sobie to i owo co potrzebne by zrozumieć, że w gruncie rzeczy nie ma się co bać. Wątpie by ktoś inny mógł spojrzeć we mnie równie dokładnie i prawdziwie. Nie napiszę tutaj dokładnie podłoża lęku, które ogólnie siedzi w różnych durnych koncepcjach. Podczas tego czasu nauczyłem się, że jednak nikogo nie zabiłem, więc sam strach, durne myśli itd. nie doprowadzają do tego, a naprawdę uwierzyć warto, że przerobiłem to z 10000 razy albo i więcej i to różnych myśli. Tyle mogę pomóc komuś, kto się też z tym męczy. We mnie została rana po tym jednak i raczej jej nie do końca zaleczę, chyba za dużo czasu z tym, ale jednak w gruncie rzeczy powoli z roku na rok sobie przetłumaczam, że to wszystko niemożliwe na takiej bazie. Nauczyłem się też ten strach kontrolować, sprawiać by znikał. Sam strach nie doprowadził nigdy do niczego podobnie inne myśli o tym. Ja mam tak, że jestem hiper dokładny i to mnie gubi, póki co, ale ktoś mniej uparty na dowiedzenie się czegoś na 100% albo raczej na 1000% powinien sobie z tym poradzić szybciej i zrozumieć, że nie da się poprostu zabić kogoś na takich warunkach jak mysli czy strach o to. Pozdrawiam i mam nadzieję, że pomogłem.
×