Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieszczęśliwa1526936311

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nieszczęśliwa1526936311

  1. Hmm, Bardzo Ci współczuję. Myślę że ta choroba nigdy na dobre nie odpuszcza. Ja morduje sie z nią juz 2 lata. Co jakis czas zawroty głowy i problemy z oddychaniem wracają,tak jak u Ciebie.Teraz w dobie Covid, co chwile boli mnie gardło,ale wiem,ze to tylko w mojej glowie. Co moge ci poradzić z wlasnego doświadczenia. Jak zaczyna Cię brać atak,postaraj sie w nim nie zatracać. Juz wiesz co to jest....niech sobie będzie i przejdzie. Weź kilka głębokich wdechów,zatrzymaj na chwilę powietrze. Pobierz proszki na uspokojenie. Zajmij się czyms innym np poczytaj książkę. Polecam tez cwiczenia relaksacyjne. Mnóstwo ich na yutubie. Jesteś wysokowrażliwcem tak jak i ja. Taka nasza uroda. I nie daj się się. Im wiecej ataków przyjmiesz na zasadzie....dobra jestes przejdź sobie bo wiem ze to jest reakcja organizmu na stres.....tym szybciej zobaczysz ze jest ich coraz mniej. To strach potęguje te odczucia. Powodzenia wiem ze poradzisz sobie:)
  2. Ja sie boję leków,mam nadzieję ze uda bez nich. Dzisiaj bylo beznadziejnie. Jutro musi byc lepsze
  3. Ja jestem po szeregu badań. Robilam juz krew,bylam u laryngologa,neurologa,Ekg, robilam badanie błednika. Na wyniki ostatniego jeszcze czekam ,ale pewnie to tez wyjdzie ok....myslales o rozmowie z psychologiem? Ja bylam na jednej i jak sie trafi na dobrego specjalistę to naprawde pomaga...neurolog nie widzial powodu zeby dac mi skierowanie na przeswietlenie odcinka szyjnego kręgoslupa,chociaz uważam ze i to powinnam zrobić. Dobrze ze wychodzisz do znajomych....najgorzej jest siedzieć samemu w domu i sie nakrecac.Ja staram sie robic wszystko normalnie,chociaz jest ciężko szczegolnie jak mam nasilone objawy.Czuje ze zaraz np zemdleje itp. a jadę do pracy lub wykonuję obowiazki w pracy....dramat
  4. jakie leki bierzesz? Robiłeś jakieś badania? Chodzisz na psychoterapię? Ja sie wybieram.....leków boje sie brać, chociaz moze powinnam. Sama juz nie wiem co z tym wszystkim robić.
  5. Nie ma za co dziękować W tym paskudztwie jak w kazdej chorobie trzeba miec punkt zaczepienia,kogos dla kogo sie trzeba trzymać. Ja tez sie boję ,utraty pracy,ze narzeczony mnie zostawi.....oj mnostwi tego jest. Dzisiaj mialam okropny dzień. Siedzialam w pracy i przez 2 godziny mialam wrazenie ze zaraz zasłabne. Staralam sie to g....ignorować, potem trzeba bylo wrocic do domu....kolejna trauma. Jestem tak wypompowana,ze szkoda gadac. Czas w koncu na terapię. Samo chyba nie przejdzie. Dzis ja nie wierze ze ta cholera sie o demnie odwali. Sorka za okropne słownictwo, ale nie umialam tego inaczej opisac Pozdrawiam cieplutko
  6. Macie jakies sposoby na zawroty glowy i uczucie niestabilnosci?męczy mnie to juz od 2 m-cy raz mniej raz bardziej,ale zyc sie odechciewa
  7. Masz juz pewnie tzw. Lęk przed lękiem..te wszystkie objawy co masz to reakcja organizmu na stres.Niestety zle dzialaja nam neurony i organizm dostaje fałszywą informacje o zagrożeniu. Pompuje krew do glowy,stad objawy dretwienia kończyn,pocenie,szybsze bicie serca.To zastrzyk adrenaliny. Kłucie w klatce piersiowej bierze sie z tego ze bezwiednie napinasz klatkę piersiową. Jak czujesz ze sie....zbliża pomysl o tym co Ci napisalam.Dzieki temu bedziesz wiedział ze nie dzieje sie nic zlego i Ci przejdzie a jesli nie to sie nie pogorszy. Slyszales o treningu jacobsona lub schulza? Polecam
  8. Myślę, ze akurat śmierć spotka Nas wszytkich.Kiedy? tego nie wie nikt. W całym tym tekście zawarta jest odpowiedź na twoj irracjonalny lek. "Kobiety w twojej rodzinie żyją dlugo,mama jest zdrowa "Moze warto powtarzac to gdy masz napady? Ja tez mam takie nieuzasadnione lęki. Np boje sie ze przez nerwicę stracę pracę, mieszkanie,ze będę bezdomna....No cała historie juz mam ulożona.Wszyscy mamy ten sam problem "demonizujemy" i nie potrafimy myslec pozytywnie. Chodzilas na terapię? Czytalas jakies ksiazki o nerwicy? To pomaga,naprawde.Samo czytanie ksiazek o nerwicy i sposobów radzenia sobie znia jest doskonalą terapia. Wazne jest aby zdac sobie sprawe z tego co Ci dolega i praca praca praca nad soba.Ja próbuję....z różnym skutkiem.Czasem przegrywam,cofam się ale naprzeciw swojemu lękowu próbuje robic wszystko zeby nie stracic pracy i nie zostac tym bezdomnym. Spedzaj z mama czas odwiedzaj ja i ciesz sie każdą chwilą a śmierć spotka Na wszystkich...i to ona wybiera nie my.
  9. Jesli mogę cos poradzić. Jak napadaja Cie takie myśli,zajmij szybko glowe czyms innym.Spróbuj medytacji,włącz muzyke ,zacznij cos czytać. Rób cokolwiek byleby odwrocic uwage od tych leķow. A jesli to nie pomaga,zadaj sobie pytanie.Na ile prawdziwe i uzasadnione jest to co chodzi mi po glowie?
  10. Witam wszystkich Chciałam i Ja z Wami podzielić sie swoim problemem. Ok 2 m-ce temu zdalam sobie sprawę z tego co to znaczy nerwica lękowa. Podczas pracy nagle zakręcilo mi sie w głowie.....no i te zawroty mam do dzisiaj,oprocz tego zaburzenia widzenia,permanentny stan niepokoju oraz plytki oddech i wrażenie ze zaraz zemdleje.Bylam juz u laryngologa,Neurologa,robilam badania na krew TSH,błednik i oczywiscie nic mi nie jest. Wiem juz ze nikt kto tego nie przeżył nie jest wstanie zrozumieć osoby z tym problemem. Lekow nie biorę.Próbuje zrozumiec te stany i sie nimi nie przejmować.Jak mam plytki oddech,staram sie go wstrzymywac i oddychac przeponą.Zawroty glowy staram sie ignorować. Caly czas powtarzam sobie ze nic sie nie dzieje a te stany to tylko zludzenie....i o dziwo jakos mija. Jak balam sie wyjść do pracy,przelamywalam sie i na sile wychodziłam. Mysle ze to najlepsza terapia....przelamywanie sie.Jest ciezko bo to ciągla nieustanna walka,najprostsze czynnosci sa wyzwaniem.Boje sie wyjazdów i tego ze cos mi sie stanie,ze strace pracę itp. To jakas okropnosc......Najgorsze są te fizyczne objawy.Czy kiedys znowu bede zdrowa?
  11. Ja też jestem wolna.........W sumie jak tu być szybkim, jeśli się coś sprawdza 700 razy. Jedyne co moge od siebie to to, że jeżeli bedziesz się tym bardzo przejmowała i zakryje Ci to cały świat (tak jak u mmnie), że nie będziesz myslała o niczym innym tylko o ewentualnych, aczkowliwek nie sprawdzonych błedach.....zwarjujesz. Ja czasem warjuje i mam ochotę uciec od tego wszystkiego. Współczuję Ci bardzo naprawdę wiem jak sie czujesz...... Nie pocieszę, bo sama się pocieszyć tez nie potrafię;( Pozdrawiam
  12. Witam, Od jakiegoś czasu cierpię na natręctwa, miewam też lęki. Ciągle wydaje mi się, że popełnię jakiś błąd w życiu, pracy i trafię do więzienia. Ciągle w kółko sprawdzam, czy wszystko w domu powyłączałam, w pracy po 100 razy sprawdzam czy szafki , komputer, program jest dobrze zamknięty. To jest poprostu przerażające. Niby wiem że wszystko jest ok, ale i tak musze sprawdzić. Ostatnimi czasy doszła do tego wszystiego ogólna niechęć do życia. Do pracy nie chce mi się chodzić, pracowanie przychodzi z wielkim trudem.Poranne wstawanie to katorga (ciągle sobie myślę, "kolejny dzień z serii takich samych nudnych dni"). Żeby jakoś wyluzować, zapisałam się na fitness, ale moje myśli różnego głupiego rodzaju trzymaja się mnie jak rzepy nawet wtedy gdy muszę się skupić na czymś innym. To całe natrętne myślenie przeszkadza mi w normalnym życiu. Ciągle boje się, zrobić coś bardziej trudnego bo boję się konsekwencji(nawet gdy puszczam przelew myślę czy oby na pewno zrobiłam to dobrze mimo, że wiem, że sprawdzałam to tysiąc razy, i myslę oczywiście o konsekwencjach) Praca nie daje mi radości. Kończę studia, jestem przed obroną, ale zastanawiam się po co mi to wszystko jak w życiu i tak nic nie osiągnę.Masakra, aż płakać się chce. Taka pętla bez końca. Najgorsze jest to, że te natrętctwa i pesymistyczne myśli się pogłębiaja. Boję się, że stracę partnera, bo nie wytrzyma tego ciągłego smutku,który bije ze mnie. Jestem młodą osobą a zachowuje się jak stara baba. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że boję się, że nawet jak moje wyimaginowane problemy znikna znajdę sobie nowe itd. Wiem, że muszę iść do psychologa tylko, że do dobrego tylko jak go znaleźć. Musze coś z tym zrobić bo tak się nie da żyć..............................
×