Witam, jestem z Trójmiasta , z poradni zdrowia psychicznego dostałam skierowanie na 7f do krakowa, wyznaczono mi półroczny termin oczekiwania. Dzwoniłam , dowiadując się o wcześniejsze przyjęcie. Dostałam termin " za 3 dni" na 9 rano. Kiedy po 13 godzinnej podróży pociągiem, wysiadłam połamana i zmęczona, miałam godzinę aby się dostać na 7f. Dojechałam tam taksówką, nie wiedziałam,ze to jest na takim odludziu i samo miejsce przeraziło mnie swoim widokiem. Stanął mi przed oczami obraz jak z horrorów o szpitalach psychiatrycznych. Ponieważ jak narazie zdiagnozowano mi nerwice lękową i F60(zaburzenia osobowości), moje lęki wzmogły sie na sam widok oraz świadomość dległości jaką przebyłam az z Trójmiasta. Weszłam do środka, ktos na wstępie mnie spisał, co jeszcze bardziej wzmogło moje obsesyjne lęki. Szłam korytarzem do poczekalni, na piętrze usiadłam w fotelu i cała się trzęsłam. Gromadka dziewczyn właśnie przeszła obok mnie i łyknęła leki od pielęgniarek. Jedna przechodząć podskakiwała( jak kózka):):):) Ale mi nie było do śmiechu, bałam się okrutnie i cała się trzęsłam. Czułam że wpadam w jakis amok albo napad paniki. Weszłam do gabinetu pielęgniarki oddziałowej. Sporzadziła moja kartę, krótki wywiad, wykształcenie,czy ubezwłasnowolnieni itp.....Zaczęłam płakać. Ona nic, pełen profezjonalizm. Myślałam że umre z lęku jaki mnie ogarnęł(NERWICA LĘKOWA). Po chwili odsełano mnie do gabinetu , przywitał się ze mną jakiś lekarz czy psycholog, byłam w takim amoku że nawet teraz nie pamiętam, wysoki, dłuższe włosy, broda ,wąsy . Niech pani powieśi płaszcz na haczyku na drzwiach. Przez łzy patrzyłam na ten haczyk, gdzie on jest i nie widziałm kurcze, było tam kilka haczyków z czego wiekszość same gwoździe a ten najgrubszy z haczyków był poza zasięgiem mojego wzroku i zanim go namierzyłam , powiesiłam płaszcz na najbliższym gwoździu. ( kurde , nie mogli jednego tam zamontować). Tak się trzeslam i bałam,płakałam, mówiłam że potrzebuje pomocy ale boje się, to miejsce mnie przeraża, odległość, obcy ludzie. Że chyba źle zrobiłam przyjeżdżając , po paru minutach ów pan, zaproponował przerwanie rozmowy, na to ja, się ogarnęlam i opowiedziałam mój życiorys. Oznajmił ,że może ze względu na mój wysoki poziom lęku, musi rozważyć czy moga mi pomóc i coś powiedział o nastepnych terminach na rozmowę. To mnie zniechęciło, jak pacjenta, który ledwo dycha ze strachu, ze swoich nerwów, z tego że cały kraj przejechał , można odsyłać do kolejnych wizyt, jak można motywację sprawdzać. Kiedy lęk mnie paraliżuje a ja prosze o pomoc a ty casting do mam talent?????????????????????????????????????????????Co to ma być?????????? Nie mam pieniędzy na tak daleki dojazdy, szukam pomocy a natrafiam na casting????? Na własną ręke, znalazłam oddział od zaburzeń osobowości w trójmieście. Nie wiem czemu specjalistki z traugutta odsyłaja mnie z takim poziomem lęku na casting na drugi koniec Polski. Wróciłam dzis na traugutta, do przychodni, prosząc lekarkę o skierowanie do Gdańska, jej oburzenie i nieuprzejmość była wielka. Jak mogłam wybrać Gdańsk i odrzucić jej propozycję? Czy lekarze mają korzyści finansowe za odsyłanie pacjentów NFZ do " wyszczególnionych " placówek? Czy pacejnt w amoku, szukający pomocy musi brać udział w castingu? Czy to jest pomoc?