Czytam to forum już od kilku dni i zastanawiałam się czy napisać, bo napisanie o swojej słabości to przyznanie się do niej, Ale może to jakiś krok do normalności? Jestem ciekawa jak NN wpłynęła na Waszą pracę, związki,
Krótko o mnie. Mam NN chyba od jakiś 13 lat, od kiedy umarła moja mama 3 listopada, w wieku 33 lat i znienawidziłam tą liczbę. Zaczęłam jej unikać, dotykać wszystkiego tyle razy żeby nie wyszło 3. Potem "szukałam" bezpiecznych liczb, które zagwarantują, że nie stanie się nic złego. Bo "coś złego" jest właśnie tym co mnie męczy. Objawy, czyli dotykanie, mówienie, liczenie i inne występuję u mnie ok. 50 razy dziennie, jak mam zły dzień to więcej Kiedyś powiedziałam mężowi (który się wkurza jak dotykam ubrań ok. 5 razy licząc w myślach do 39 za każdym razem przed snem), że chyba mam NN ale nic się tym nie zainteresował. Chyba myślał, że żartuję, albo nie wie, że takie zachowania to choroba.
Co mam zrobić? Psych?
Chciałabym, żeby to mąż był dla mnie wsparciem, ale boję się mu o tym powiedzieć
(przepraszam, że ten sam post w dwóch miejscach)