Skocz do zawartości
Nerwica.com

sto

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sto

  1. janusz.side cieszę się, że Twoja żona jest oparciem w chorobie. Wygraj z tym gównem dla niej. Pierwszy raz napisałam na tym forum w styczniu, czy dawno. Zastanawiałam się wtedy co mam zrobić. Kilka dni temu w końcu powiedziałam mężowi o nn. Na początku nie zrozumiał. Powiedział, że nie widzi nic dziwnego w tym, że lubię jak jakieś rzeczy mają swoje miejsce, czy nawet je kilka razy dotknę. Dopiero jak opowiedziałam mu o tym, że ja muszę to zrobić bo stanie się coś złego, że jak nie zrobię to o tym myślę, złapał się za głowę. Ale teraz może będzie mi łatwiej. Żyję z tym już 14 lat, czasami są gorsze dni, czasami lepsze. Kiedy jestem przy nim jest dużo lepiej, teraz kiedy on wie o tym to też staram się mniej dotykać, mniej liczyć. Jestem przy Nim spokojniejsza. Myślę o leczeniu.
  2. Czytam to forum już od kilku dni i zastanawiałam się czy napisać, bo napisanie o swojej słabości to przyznanie się do niej, Ale może to jakiś krok do normalności? Jestem ciekawa jak NN wpłynęła na Waszą pracę, związki, Krótko o mnie. Mam NN chyba od jakiś 13 lat, od kiedy umarła moja mama 3 listopada, w wieku 33 lat i znienawidziłam tą liczbę. Zaczęłam jej unikać, dotykać wszystkiego tyle razy żeby nie wyszło 3. Potem "szukałam" bezpiecznych liczb, które zagwarantują, że nie stanie się nic złego. Bo "coś złego" jest właśnie tym co mnie męczy. Objawy, czyli dotykanie, mówienie, liczenie i inne występuję u mnie ok. 50 razy dziennie, jak mam zły dzień to więcej Kiedyś powiedziałam mężowi (który się wkurza jak dotykam ubrań ok. 5 razy licząc w myślach do 39 za każdym razem przed snem), że chyba mam NN ale nic się tym nie zainteresował. Chyba myślał, że żartuję, albo nie wie, że takie zachowania to choroba. Co mam zrobić? Psych? Chciałabym, żeby to mąż był dla mnie wsparciem, ale boję się mu o tym powiedzieć (przepraszam, że ten sam post w dwóch miejscach)
  3. Czytam to forum już od kilku dni i zastanawiałam się czy napisać, bo napisanie o swojej słabości to przyznanie się do niej, Ale może to jakiś krok do normalności? Jestem ciekawa jak NN wpłynęła na Waszą pracę, związki, Krótko o mnie. Mam NN chyba od jakiś 13 lat, od kiedy umarła moja mama 3 listopada, w wieku 33 lat i znienawidziłam tą liczbę. Zaczęłam jej unikać, dotykać wszystkiego tyle razy żeby nie wyszło 3. Potem "szukałam" bezpiecznych liczb, które zagwarantują, że nie stanie się nic złego. Bo "coś złego" jest właśnie tym co mnie męczy. Objawy, czyli dotykanie, mówienie, liczenie i inne występuję u mnie ok. 50 razy dziennie, jak mam zły dzień to więcej Kiedyś powiedziałam mężowi (który się wkurza jak dotykam ubrań ok. 5 razy licząc w myślach do 39 za każdym razem przed snem), że chyba mam NN ale nic się tym nie zainteresował. Chyba myślał, że żartuję, albo nie wie, że takie zachowania to choroba. Co mam zrobić? Psych? Chciałabym, żeby to mąż był dla mnie wsparciem, ale boję się mu o tym powiedzieć
×