Witam, nie wiem co to i jak sobie poradzić...pisze tutaj poniewaz wiem ze jestescie doswiadczeni i moze mi doradzicie bo juz jestem bezradna... otóż moja historia maluje się tak:
Gdy bylam dzieckiem dziadkowie chorowali, praktycznie od 2 klasy podstawowki do 3 gimnazjum mieszkali z nami nie moglismy sie wysypiac, do tego doszla choroba brata (padaczka) widzialam kilka napadów, strasznie mnie to stresowalo...wtedy po prostu wychodizlam z domu i zpaominalam o problemie teraz chyba zaczelo sie to odzywać.
Cięzko radzialm sobie ze stresem, czesto w szkole miewalam biegunke, wymiotowalam z nerwow...zreszta nie tylko w szkole. Praktycznie gdy mialam jakis stres wymiotowalam. Nastepnie doszlo do tego ze zaczelam sobie wmawiac rozne choroby, i wierzylam w to, czulam ucisk w klatce piersiowej , czesto pobolewala mnie glowa. Balam sie ze bede miala ataki takie jak moj brat, lub zaslabne i moja mam sie zdenerwuje i coś jej sie stanie...niedawno siedzialam sb na krzesle i ni z tego ni z owego poczulam dretwienie reki i nagle naszedl mnie taki wewnetrzny lęk. strasznie sie wystraszylam, jednak wstalam przeszlam sie, otwarlam okno i zrobilo mi sie lepiej. Po jakimś czasie podczas pieszczot z chlopakiem zrobilo mi sie slabo, bolal mnie brzuch i nie moglam sie uspokoić, okazalo sie ze to prawdopodobnie od tego iż byla pozna godzina, a nic nie zjalam a poza tym dostalam menstruacje. Od tamtej pory nie moge tego robić poniewaz ciagle mysle o tym zeby tylko znow mi sie nie stalo tak jak wtedy, i akurat przychodzi lęk i nie moge zlapać tchu. Wczoraj nie moglam spac w nocy, strasznie stresowlaam sie szkola poniewaz tydzien chorowalam i nie wiedzialam co mnie czeka na nastepny dzien, mimo ze tlumaczylam sobie ze bd dobrze natrastal we mnie lęk, spalam tylko 4 godziny, poszlam do szkoly i na ostatniej przerwie gadalam z kolezankami, nagle poczulam takie dziwne uczucie gorąca, nie moglam zlapać tchu, nie chcialo mi sie z nikim gadac, zrobilo m isie zle na zoladku, i to straszne uczucie lęku i bicie serca. jakbym miala zaraz umrzeć, myslalam o tym ze moge dostać taki atak jak moj brat bo tez mial podobne objawy, weszlam do klasy bylo mi zle i duszno, musialam wyjsc do toalety, mialam biegunke, musialam sie rozebrac poniewaz bylo mi tak goraco, taki potworny lęk i serce walilo mi jak oszalale. chociaz byla to ostatnia lekcja musialam sie zwolnic do domu poniwaz myslalam ze jak zostane tam dluzej to umre. W drodze do domu przemyslalam wszystko uspokoilam sie, w 20 minut doszlam do siebie, po dordze kupilam leki uspakajajace i teraz siedze przed komputerem myslac o tym wsyztskim. Boje się ze jutro w szkole to sie powtorzy ;/ Dodam, ze normalnie jestem lubianą osobą, mam wiele przyjaciół, uczę sie dobrze raczej zalezy mi na ocenach z gornej polki dlatego tak sie stresuję, nie mam problemow rodzinnych, mam kochajacego chlopaka, jednak to cośwe mnie uniemozliwia mi egzystacje:( Proszęo radę i jakieś slowa otuchy zeby jutro wytrwać w szkole