Witam mam 20 lat i zastanawim sie co mi dolega. OD czasu kiedy poszłam na studia, zmieniłam miejsca zamieszkania, nie moge sobie poradzić sama z sobą. Jestem osobą otwartą szybko nawiązuje nowe znajomośći, mój problem polego na tym z enie umiem poprosić kogokolwieg o pomoc, gdy jest mi źle i czegoś potrzebuje. Kiedy miałąm problemy z lekcjami nie umiałam wprost poprosić kogoś o pomoc, wydawało mi sie że sama sobie ze wszystkim poradze. Po prosbemach z lekcjami doszły inne kłutnie ze współlokatorką, przemęczenie pomimo że spędzam czas ze znajomymi jak jestem sama w domu mam napady płaczu, zawroty głowy, biegune. Może nie pisze wszystkiego zbyt składnie ale to przez to ze pierwszy raz pisze cokolwieg o tym ze nie daje rady sama z sobą. Kiedy zdecydowałąm sie w końcu porozmawiać o tym z rodzicami, uzyskałąm odpowiedź ze tak to bywa w życiu i musze po prostu zacisnąć zęby i przetrwać ten okres. Im bardziej chcę wziąśc sie w garśc tym bardziej nei moge sypiam prawie całymi dniami, nie potrafie skoncentrowac sie na prostych rzeczach. Czy ktoś może powezieć mi co mam zrobić żeby poczuć sie lepiej ?
Dziękuje i pozdrawiam